Prawnik powiadomił też, że będzie prosił o przełożenie rozprawy na inny termin, ponieważ Depardieu "chce przyjść i się wypowiedzieć". 75-letni aktor zaprzecza oskarżeniom o czyny, do których miało dojść na planie filmowym w 2021 r.
Jedna z kobiet to scenografka, która oskarżyła aktora o napaść seksualną, agresję seksualną i zniewagi, których miał się dopuścić podczas realizacji filmu "Les volets verts" (Zielone żaluzje), reżyserowanego przez Jeana Beckera. Kobieta złożyła skargę w lutym 2024 r. Jak powiedziała portalowi Mediapart, Depardieu miał ją "brutalnie złapać" i "obmacywać talię, brzuch i biust". Gwiazdor miał też zwracać się do niej w sposób obsceniczny i oświadczył, że ją zgwałci. Drugie oskarżenie zostało złożone przez asystentkę produkcji tego samego filmu. Maksymalna kara, jaka grozi aktorowi, to pięć lat więzienia i 75 tys. euro grzywny.
Depardieu, który zagrał w ponad 200 filmach i zdobył międzynarodową sławę, przez lata uznawany był za ikonę kina francuskiego. W ciągu ostatnich sześciu lat kolejne kobiety oskarżyły go o napaści seksualne. Jesienią 2023 r. Depardieu zaprzeczył oskarżeniom w liście otwartym na łamach dziennika "Le Figaro". (PAP)
awl/ szm/kgr/