Magdalena Biejat: nie chciałam brać udziału w osłabianiu Lewicy

2024-10-28 09:44 aktualizacja: 2024-10-28, 14:12
Wyjście partii Razem z klubu Lewicy to szkodliwa decyzja, której nie mogłam poprzeć - powiedziała w studiu PAP wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat. Podkreśliła, że odeszła z partii Razem, bo nie chciała brać udziału w osłabianiu Lewicy.

Kongres partii Razem w niedzielę zdecydował o opuszczeniu parlamentarnego klubu Lewicy i utworzeniu koła partii Razem w Sejmie. Na kongresie zabrakło m.in. wicemarszałkini Senatu Magdaleny Biejat, senatorki Anny Górskiej oraz posłanek: Joanny Wichy, Doroty Olko i Darii Gosek-Popiołek, które w czwartek zdecydowały o opuszczeniu partii Razem.

Biejat w Studiu PAP powiedziała, że wraz z koleżankami opuściły partię Razem nie mogąc poprzeć "szkodliwej decyzji" o odejściu Razem z klubu Lewicy. "Odbieram to jako osłabianie Lewicy - i dlatego nie chciałam brać w tym udziału" - dodała.

Wicemarszałkini Senatu podkreśliła, że życzy swoim byłym partyjnym kolegom i koleżankom wszystkiego najlepszego. Jak zaznaczyła, teraz każdy bez wewnętrznych sporów będzie mógł pójść swoją drogą, a "czas pokaże, kto miał rację".

Pytana, czy wraz z Górską, Wichą, Olko i Gosek-Popiołek zasilą szeregi partii Nowa Lewica odpowiedziała, że to jest czas na "przegrupowanie się i zastanowienie - co dalej", ale w planach nie jest "przepisywanie ludzi z partii do partii". Jak zauważyła, ostatnie tygodnie pokazały, że Lewica w rządzie może mówić silnym głosem.

"Uczciwie mówiąc, to nie jest rząd moich marzeń. Nigdy tego nie ukrywałam, ale uważam, że byłby dużo gorszy, gdyby nie było w nim Lewicy. Naszą odpowiedzialnością jest jak najwięcej wywalczyć na rzecz naszego programu, który po prostu jest lepszy dla Polski" - podkreśliła Biejat.

Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy liczy obecnie 26 posłów, wśród nich dotychczas było ośmioro posłów z partii Razem.

 

Biejat: wspólny kandydat koalicji rządzącej na prezydenta to political fiction 

Wspólny kandydat KO, Trzeciej Drogi i Lewicy na prezydenta to political ficion i niezbyt szczęśliwy pomysł - powiedziała w Studiu PAP wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat (Lewica). Oceniła, że każde środowisko polityczne wystawi własnego kandydata, dodała że kandydat Lewica zostanie niedługo zaprezentowany.

Prezes PSL, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zaprosił w sobotę swoich partnerów z koalicji rządzącej - Koalicję Obywatelską, Polskę 2050 i Lewicę do wspólnego wyłonienia kandydata na prezydenta. Jak stwierdził, "nie stać nas dzisiaj na kolejne kłótnie i spory".

Biejat w poniedziałek w Studiu PAP pytana o propozycję prezesa PSL ws. wspólnego kandydata koalicji rządzącej, czyli KO, Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050) i Lewicy, powiedziała, że jest to "political ficion i niezbyt szczęśliwy pomysł". Podkreśliła, że od dawna trwają dyskusje o tym, że poszczególne środowiska polityczne będą wystawiać swoich kandydatów. "To jest oczywiste" - podkreśliła.

"Ostatnie wybory pokazały też, że wyborcy chętniej idą do wyborów wtedy, kiedy mogą zagłosować na kogoś ze swojej opcji. I to jest ważne, żeby każdy wyborca i wyborczyni mieli możliwość zagłosowania na kogoś, kto programowo jest im najbliżej. To jest zwyczajnie lepsze dla demokracji" - powiedziała.

Pytana o to, czy jest gotowa kandydować na prezydenta z ramienia Lewicy powiedziała: "zawsze jestem gotowa na wszystko, jak pokazałam w wyborach prezydenckich w Warszawie". Dodała, że rozmowy o kandydacie w klubie Lewicy są zaawansowane, zostanie on niedługo zaprezentowany i niezależnie od tego, kto nim będzie - jest gotowa ciężko pracować na jego sukces.

Biejat na pytanie o to, co w sytuacji, kiedy Razem, czyli jej dotychczasowa partia, wystawi swojego kandydata powiedziała, że zachęca do tego, aby porozumieć się w tej sprawie, by lewicowe środowiska miały wspólnego kandydata.

Premier Donald Tusk już wcześniej zapowiedział, że KO ogłosi kandydata na prezydenta 7 grudnia. "Wspólna strategia Koalicji 15 X na wybory prezydenckie musi być zbudowana na trzech fundamentach: partie wystawiają najlepszych kandydatów, nie atakujemy swoich w I turze, wszyscy popieramy (jednoznacznie!) tego, kto przejdzie do II tury" - napisał premier w sobotę na platformie X.

Z kolei w poniedziałek wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki poinformował, że kierownictwo PiS zdecydowało o przesunięciu terminu podjęcia decyzji , kto będzie kandydatem prezydenta o dwa-trzy tygodnie ze względu na zlecenie dodatkowych badań. "Chcemy wybrać kogoś, kto ma największe szanse na zwycięstwo" - dodał. Dotychczas w mediach pojawiały się głosy, że ogłoszenie kandydata PiS miałoby nastąpić 10 lub 11 listopada.

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia zapowiedział w ub. tygodniu, że w ciągu kilku tygodni podejmie ostateczną decyzję, czy będzie kandydatem w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Rozmawiał Adrian Kowarzyk (PAP)

amk/ par/ jpn/itm/kgr/