Grażyna Ignaczak-Bandych: wnioski o odwołanie ambasadorów nie dotarły do prezydenta

2024-03-14 09:50 aktualizacja: 2024-03-14, 14:38
Grażyna Ignaczak-Bandych. Fot. PAP/ Marcin Obara
Grażyna Ignaczak-Bandych. Fot. PAP/ Marcin Obara
Wnioski o odwołanie ambasadorów nie dotarły do prezydenta Andrzeja Dudy - przekazała szefowa KPRP Grażyna Ignaczak-Bandych. Podkreśliła, że przy mianowaniu ambasadorów jest obowiązek współdziałania, "nie jest to więc indywidualna decyzja szefa MSZ".

MSZ przekazało w środę, że szef resortu Radosław Sikorski podjął tego dnia decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Ministerstwo poinformowało również, że proponowane zmiany zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez premiera Donalda Tuska zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze. Jednocześnie MSZ wyraziło nadzieję "na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju".

Ignaczak-Bandych w Programie Pierwszym Polskiego Radia - pytana, czy wnioski o odwołanie ambasadorów dotarły do prezydenta - odpowiedziała, że nie. Dopytywana, czy będzie zgoda Andrzeja Dudy na odwołanie wskazanych ambasadorów zaznaczyła, że - aby można było rozpatrywać wiosek i mówić, jaka będzie decyzja - to musi on wpłynąć.

"Na razie wiemy tyle, że było kolegium, które rozpatruje kwestie personalne, jeśli chodzi o obsadzenie ambasad. Natomiast po kolegium powinny wpłynąć do prezydenta stosowne wnioski od ministra spraw zagranicznych, na które zgodę wyraża premier. Dopiero wtedy Prezydent RP podejmuje decyzje - tak lub nie" - tłumaczyła szefowa prezydenckiej kancelarii.

Ignaczak-Bandych podkreśliła również, że przy mianowaniu ambasadorów jest obowiązek współdziałania władz. Jak zauważyła, "wprawdzie rząd prowadzi politykę (międzynarodową), ale decyzję, zgodę, bądź brak zgody, to jest kompetencja prezydenta, a po drodze jest jeszcze opinia komisji spraw zagranicznych Sejmu".

"Nie jest to więc indywidualna decyzja ministra spraw zagranicznych" - zaznaczyła.

Według szefowej KPRP zmiana ambasadorów nie może mieć charakteru masowego. Jej zdaniem "to nie może być tak, że państwo nagle traci 50 ambasadorów, czyli w połowie placówek dyplomatycznych".

Ignaczak-Bandych podkreśliła też, że prezydent Duda na samym początku zadeklarował chęć współpracy, a jej przejawem była - jak mówiła - zgoda na wymianę ambasadora przy UE. Na uwagę, że Andrzej Serafin nie został powołany na ambasadora przy UE, odparła: "Nie został, na razie".

"Wydaje się mi, że w tym przypadku jest to powiązane z całością zmian, które minister spraw zagranicznych proponuje" - stwierdziła.

W grudniu ub. roku MSZ poinformowało, że dotychczasowy stały przedstawiciel RP przy UE Andrzej Sadoś został wezwany do kraju i zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Jak przekazał wówczas resort, od 13 grudnia 2023 r. Stałym Przedstawicielstwem przy UE w Brukseli kieruje, w randze ministra pełnomocnego, Piotr Serafin.

Ignaczak-Bandych przekonywała w czwartek, że "prezydent przyznaje prawo rządowi do tego, żeby miało swoich przedstawicieli, ale to nie jest tak, że 50 odwołuje się na raz i państwo polskie funkcjonuje wtedy na poziomie charge d'affaires". W jej opinii "porozumienie jest możliwe, wystarczy trochę dobrej woli".

"Przede wszystkim konieczna jest rozmowa, natomiast nie powinna być ona prowadzona przez media i przez prasę" - zaznaczyła.

Ignaczak-Bandych była też pytana o doniesienia, że prezydent chciałby mieć prawo wskazywania ambasadorów części placówek.

"Niewątpliwie dobrą praktyką jest to, że ambasadorzy, którzy obsługują wizyty prezydenta, tam, gdzie prezydent reprezentuje państwo polskie - czyli ONZ, NATO - to z całą pewnością zawsze takie kandydatury muszą być przez prezydenta na tyle zaakceptowane, że z tymi ambasadorami prezydent przygotowuje swoje misje" - powiedziała.

Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez prezesa Rady Ministrów.

Minister właściwy do spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku zasięga opinii Konwentu Służby Zagranicznej. W skład Konwentu wchodzą: minister właściwy do spraw zagranicznych lub wskazany przez niego członek kierownictwa urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw zagranicznych jako przewodniczący; szef Służby Zagranicznej; przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. (PAP)

jc/