Grodzki wskazał, kto powinien zostać premierem nowego rządu

2023-10-16 10:15 aktualizacja: 2023-10-16, 18:55
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Chciałbym, aby premierem został lider PO Donald Tusk, bo to w tej chwili największy żyjący polski polityk. Miałby on dużo energii i charyzmy, żeby wszystko ogarnąć - powiedział w portalu Onet.pl marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Jedynym z kluczowych zadań nowej władzy będzie odbudowanie wspólnoty narodowej - dodał.

Na portalu Onet.pl marszałek Senatu został zapytany, czy premierem nowego rządu będzie lider Platformy Obywatelskiej.

"Chciałbym, aby premierem był Donald Tusk, bo jest to w tej chwili największy żyjący polski polityk. Z pewnością miałby dużo energii, dużo charyzmy żeby to wszystko ogarnąć" - ocenił marszałek Senatu. Zastrzegł, że "rząd koalicyjny zawsze jest rządem pewnych kompromisów".

"Zwyciężymy. Naprawimy szkody. Rozliczymy i pojednamy. To jest oś naszego działania" - powiedział Grodzki.

Zapytany, jakie będą wyniki w wyborach do Senatu, Grodzki powiedział, że "41 okręgów jest już rozstrzygniętych po naszej stronie, ale w kolejnych 40 - ta walka toczy się o dziesiątki głosów". "Tu wyniki exit poll mają mało do powiedzenia. Musimy czekać na realne przeliczenie głosów" - oświadczył.

Na pytanie, czy jest szansa, żeby PiS utworzył rząd, Grodzki powiedział: "nie wyobrażam sobie". "Skala rozczarowania społeczeństwa jest bardzo duża i ewidentnie - choćby tą frekwencją pokazało, że mają ich już po prostu dość" - dodał marszałek.

Zwrócił uwagę, że "z dotychczasowych danych wynika, że PiS zdobył w zasadzie tyle głosów, co poprzednio". "Im nic nie przybyło. To pokazuje, że mają swój twardy, betonowy elektorat. Stawiam, że gdyby nie telewizja publiczna, dziś zwana propagandową, to PiS otrzymałoby 16 proc. poparcia" - ocenił marszałek Senatu.

Grodzki zapytany o przyczyny przeszacowania wyników sondaży dotyczących Konfederacji, zwrócił uwagę, że program tego ugrupowania był "wydumany" i "naiwny ekonomicznie". Jako przykład wskazał "bony zdrowotne". "Oni chyba nie zdają sobie sprawy, ile kosztują niektóre procedury medyczne. Znacznie więcej niż 4-5 tysięcy złotych. Z tego punktu widzenia, ten wynik i tak jest za duży" - stwierdził. Zwrócił uwagę, że członkowie Konfederacji "brylowali na Tik Toku i Instagramie". "Natomiast, jak się zderzyli z krytycznymi dziennikarzami, to czar zaczął pryskać" - mówił.

Zapytany, czy chciałby w nowym Senacie objąć ponownie urząd marszałka, odpowiedział, że "jeżeli układanka w Senacie tak się ułoży, że będzie mógł poprowadzić Senat przez kolejną kadencję to byłby dumny i zaszczycony mogąc to robić".

Grodzki podkreślił, że "odbudowanie wspólnoty narodowej jest jedynym z kluczowych zadań nowej władzy". Jak zaznaczył, "trzeba starać się zasypać podziały". "Liderzy partyjni, parlamentarni, wszelacy muszą świecić dobrym przykładem. Od tego się zaczyna" - powiedział.

Jak ocenił, "tak źle jak teraz, jak ten kraj został spolaryzowany, to nie może dłużej trwać, bo to sprzyja wrogom Polski". "To ma być kraj uśmiechniętych, radosnych ludzi" - zaznaczył marszałek.

"Ten kraj jest wystraszająco pojemny dla ludzi o różnych poglądach, niezależnie, kto ma, jaki kolor skóry, jak myśli, jaką ma orientację seksualną czy stopień zamożności. Wyborcy PiS muszą mieć poczucie, że wracamy do wspólnoty. Niech zachowują swoje poglądy: lewe, prawe, środkowe. na tym polega demokracja" - powiedział Grodzki.

"Tam, gdzie wygrywa PiS, to nie są stracone regiony. Owszem PiS wygrywa tam, ale nie sto do zera.(...) Wszystko jest dość płynne. Natomiast musimy zrobić to mądrze" - zaznaczył Grodzki.(PAP)

Autoka: Magdalena Gronek

mmi/