Historia jednej fotografii: ten spektakl 50 lat temu wstrząsnął opinią publiczną. Bożena Dykiel jeździła po scenie na motocyklu

2024-10-10 06:30 aktualizacja: 2024-10-11, 17:12
Reżyser i aktorzy "Balladyny" w programie telewizyjnym "Sam na sam". Fot. PAP/Zygmunt Januszewski
Reżyser i aktorzy "Balladyny" w programie telewizyjnym "Sam na sam". Fot. PAP/Zygmunt Januszewski
"Balladyna" Juliusza Słowackiego w reż. Adama Hanuszkiewicza 50 lat temu wstrząsnęła opinią publiczną. To do dziś jeden z najgłośniejszych spektakli Teatru Narodowego - jego główni bohaterowie jeździli po scenie motocyklami Honda.

Narodowe dzieło, obciążone w mniemaniu młodych "piętnem" lektury szkolnej, reżyser przedstawił w stylistyce popkulturowej, wpisując romantyczny dramat w nowoczesną machinę teatru lat 70. Premiera spektaklu odbyła się 8 lutego 1974 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie. Bożena Dykiel, grająca Goplanę, nosiła obcisły kostium i jeździła po scenie motocyklem Honda. Takimi samymi pojazdami jeździli też słudzy Goplany – Skierka i Chochlik, grani przez Mieczysława Hryniewicza i Wiktora Zborowskiego. Tytułową Balladyną była Anna Chodakowska.

Na fotografii wykonanej przez Zygmunta Januszewskiego widać reżysera i aktorów "Balladyny" w programie telewizyjnym "Sam na sam". Na pierwszym planie stoją trzy motocykle Honda, których używano w spektaklu. Na drugim planie siedzą od lewej: krytyk teatralny Stefan Treugutt, reżyser Adam Hanuszkiewicz, w środku Bożena Dykiel, po prawej stronie widać Mieczysława Hryniewicza i Wiktora Zborowskiego. W tle - przestrzenne litery słowa BALLADYNA, które na scenie były elementem scenografii.

"Trafiłam na jego najlepsze lata w Teatrze Narodowym. Adam Hanuszkiewicz niesamowicie pracował z aktorem" – powiedziała Dykiel w rozmowie z PAP. "Pamiętam, jak robiliśmy 'Balladynę' i posadził nasze postacie na motorach. Myśleliśmy, że to będzie klapa. Okazało się, że zagraliśmy kilkaset spektakli - zawsze z pełną widownią. To było coś niesamowitego. Hanuszkiewicz stworzył teatr, z którego nie chciało się nam wychodzić" - dodała.

"'Balladyna' w stylistyce popkulturowej była spektaklem niesamowitym, na tym polegał geniusz Adama Hanuszkiewicza. Miał ogromne wyczucie. To on wymyślił hondy. Spektakl robił wtedy ogromne wrażenie. Chodziło o pokazanie, że jest to inny świat, bajkowy, egzotyczny – stad wzięły się te motocykle" – powiedział PAP Hryniewicz grający w "Balladynie" Skierkę. "Do dziś spotykam emerytowane już nauczycielki, które mówią: Jako licealistki oglądałyśmy pana w 'Balladynie'. Od premiery tego spektaklu minęło już 50 lat" - dodał.

"Całości dopełniały kostiumy, z założenia współczesne, inspirowane kulturą masową, filmem, telewizją, komiksem, cyrkiem, ówczesną modą, a także sportem i folklorem. Goplana miała kostium znany z popularnej wówczas komiksowej serii fantasy o seksownej Barbarelli, znanej też dzięki filmowej adaptacji Rogera Vadima, w której główną rolę grała Jane Fonda. Alina i Balladyna nosiły 'cepeliowskie' stroje łowickie, Chochlik i Skierka ubrani byli jak zawodnicy do gry w baseball, a goście na weselu Balladyny – w garnitury" – napisała Barbara Osterloff w Encyklopedii Teatru Polskiego. "Po premierze wszystko stało się jasne. Teraz już cała Warszawa mówiła o hondach. Okazało się, że jeżdżą na nich po specjalnie wybudowanym torze, sięgającym balkonu pierwszego piętra widowni" – pisała Osterloff.

Spektakl był grany 368 razy, a obejrzała go rekordowa liczba 336 911 widzów. Hryniewicz wspominał: "Zagraliśmy te 368 spektakli w ciągu trzech lat, co dzisiaj jest niewyobrażalne. Widownia pękała w szwach. Poszedłem kiedyś do działu organizacji widowni po kilka wejściówek, a tam pani mówi mi, że każdy spektakl grany jest przy 105 proc. zapełnieniu widowni. Ludzie siedzieli na schodach lub stali w przejściach, aby tylko obejrzeć tę sztukę. Strażacy zabezpieczający teatr dostawali szału, bo drogi ewakuacyjne były zatkane. Hanuszkiewicz zawsze starał się, aby każdy mógł wejść na widownię, zwłaszcza jeśli przyjechał z daleka".

"Przygotowując się do spektaklu, musiałem się nauczyć jeździć na zupełnie innym motocyklu niż te znane z naszych ulic. Przy okazji zrobiłem też prawo jazdy na samochód, co później w życiu bardzo mi się przydało" – powiedział Hryniewicz. Spośród wielu późniejszych jego ról w pamięci widzów zapamiętany został najbardziej jako taksówkarz Jacek z serialu "Zmiennicy". "Ponieważ nie lubię motocykli, nawet nie odebrałem tego prawa jazdy na motocykl" – dodał aktor.

"Jazda hondą w 'Balladynie' była dość trudna. Musieliśmy jeździć po pomoście, który wspinał się na wysokość około 3 m. Było sympatycznie, nauczyliśmy się z Wiktorem Zborowskim kręcić kółka tymi motocyklami" – wspominał Hryniewicz.

Adam Hanuszkiewicz opisał swoje wspomnienia w książce "Psy, hondy i drabina" (1991). Tytułowe psy grały w "Miesiącu na wsi" Turgieniewa (w Teatrze Małym, 1974), drabina zastąpiła szczyt Mont Blanc w scenie monologu Kordiana (w Teatrze Powszechnym, 1970), natomiast motocykle Honda stały się znakiem firmowym "Balladyny".

W Programie 2 Polskiego Radia (24.06.2005 r.) Hanuszkiewicz, podsumowując swoje dokonania, powiedział: "Zrobiłem 250 przedstawień, wyciągnąłem z niebytu arcydzieła literatury polskiej, Norwida uprzystępniłem, Garczyńskiego pokazałem i udowodniłem, że Mickiewicz ze Sztaudyngerem się nie mylili, że to jest genialne, filomaci – pokazałem, co to za teksty były i co to za ludzie, ale najważniejsza sprawa: zmieniłem paradygmat grania klasyki polskiej i to w czasach PRL-u, gdy się narażałem".

"Dziś takie pojazdy nie wzbudzają sensacji, spotykamy je codziennie na ulicach. Wtedy w całej Polsce było zaledwie 70-80 hond, z czego ok. 50 w instytucjach państwowych – w milicji, Biurze Ochrony Rządu" – powiedział PAP dziennikarz motoryzacyjny Artur Wajda, wielokrotny mistrz Polski w wyścigach motocyklowych.

Archiwum fotograficzne Polskiej Agencji Prasowej jest największym wśród archiwów fotografii prasowych w Europie. Liczy kilkanaście milionów zdjęć i wciąż wzbogaca się o nowe kolekcje. Swymi zasobami sięga lat 20. XX wieku. Stanowi ważną część dziedzictwa narodowego. Zatrzymane w kadrach obrazy rejestrują każdy aspekt życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego na przestrzeni ostatnich 100 lat.

Profesjonalna digitalizacja zasobów fotograficznych PAP umożliwia szeroki do nich dostęp przez stronę PAP. Nad prawidłową identyfikacją oraz szczegółowym opisem zdjęć pracuje zespół specjalistów, przeglądając materiały źródłowe w czytelniach i archiwach. Klienci są na bieżąco informowani o nowych zdjęciach w Bazie Fotograficznej PAP.

Autor: Tomasz Szczerbicki

grg/