Zapowiedział, że właśnie o tym będzie rozmawiał podczas szczytu NATO, rozpoczynającego się we wtorek w stolicy USA.
"Ja się nie obawiam tego, co się stanie z Ukrainą, jeśli prezydentem będzie Donald Trump, natomiast wiem, że musimy dzisiaj zrobić absolutnie wszystko, by wzmocnić swój (europejski - PAP) potencjał obronny, a nie cały czas oglądać się na Stany Zjednoczone. Za 10 lat musimy być w zupełnie innym miejscu jako Sojusz" - powiedział Hołownia podczas briefingu prasowego na początku swojej wizyty w Waszyngtonie. Wraz z ustępującym przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, posłem Michałem Szczerbą z PO i ustępującym przewodniczącym sejmowej komisji ds. UE, Michałem Koboską, marszałek Sejmu weźmie we wtorek udział w posiedzeniu Zgromadzenia przed szczytem NATO w Waszyngtonie.
Hołownia przyznał, że szczyt odbywa się w atmosferze napięć i niepewności przed wyborami prezydenckimi w USA. Pytany o to, czy niepokoi się perspektywą możliwego powrotu Trumpa do Białego Domu, stwierdził, że trudno przewidzieć, co Trump zrobi w sprawie Ukrainy po tym, jak już skończy się kampania wyborcza.
"Donald Trump ma w sobie pewien rys nieprzewidywalności, który pozwala mu robić czasem rzeczy zupełnie nieprzewidywalne. Ja chciałbym tylko, żeby te rzeczy zaskakiwały nas w pozytywny, a nie negatywny sposób" - ocenił. Zaznaczył jednak, że Polska, będąca liderem wydatków na obronność, jest we właściwej pozycji, by prowadzić "konkretne rozmowy" z Trumpem, znanym z transakcyjnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa.
Marszałek zaznaczył, że Polska powinna też motywować innych sojuszników do zwiększania inwestycji w obronność, a w rozmowach z zagranicznymi partnerami - także z krajów oddalonych od Rosji - przekonywać te państwa, że mają w tym interes.
"Putin od 20 lat przejmuje kontrolę nad poszczególnymi państwami Afryki, a teraz próbuje przejąć kontrolę nad szlakami migrantów w Libii. (...) Po co on to robi? Po to, by kolejne fale migrantów ruszyły przez Morze Śródziemne, destabilizując Unię Europejską. I wtedy nasi przyjaciele będą mieli inny problem. (...) My dzisiaj wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Dzisiaj jest sytuacja taka, że Putin zagraża nam wszystkim" - przekonywał.
Pytany przez PAP o stosunek do propozycji zgłoszonej przez prezydenta Andrzeja Dudę, by zwiększyć obowiązkowy próg wydatków państw NATO na obronność z 2 do 3 proc. PKB, Hołownia stwierdził, że "lepiej jest działać przez przykład".
"My możemy apelować do swoich sojuszników, pokazywać, że to jest ich żywotny interes. Najlepiej działać przez przykład, to jest najlepsza metoda i w życiu, i w polityce. (...) Niech się natchną, i niech spróbują zrobić tak, żebyśmy mogli do tych 3 proc. dojść od dołu, a nie od góry. Te deklaracje odgórne łatwo mogą też - z całym szacunkiem dla prezydenta, bo ma dobre idee - ale mogą spalić te pomysły, jeżeli chodzi o praktykę ich wykonania, bo nikt nie lubi być pouczany" - zauważył.
Pytany o to, czy nadal ma zaufanie do przywództwa prezydenta Joe Bidena, Hołownia odparł, że to "trudne pytanie", lecz wyraził podziw dla polityka, który w 2020 roku stanął do walki, by bronić "świata swoich wartości" w wieku, w którym "wielu decyduje się na to, by dać sobie spokój i mieć poczucie dobrze wypełnionej misji". Zaznaczył też, że kampania wyborcza jest już w zaawansowanej fazie i nie ma już czasu, "by organizować sobie wstępny casting".
"On (Biden - PAP) ma klucze do rozwiązania tej sytuacji. On musi powiedzieć, czy czuje się na siłach" - zaznaczył.
Marszałek Sejmu skomentował też poniedziałkowy rosyjski atak na szpital dziecięcy w Kijowie, podkreślając, że moment tego ostrzału nie został wybrany przypadkowo.
"To jest po prostu bestialstwo, którego nie można sobie wyobrazić. My wiemy, dlaczego oni to robią teraz: by wysłać sygnał, że są niezachwiani w tej swojej idei walki ze wszystkim co ludzkie, co dobre, co szlachetne. Musimy się temu stanowczo przeciwstawić" - zadeklarował.
Zapowiedział też, że podczas szczytu należy ogłosić, że Ukraina musi zostać "w bardzo konkretny sposób wsparta - nie tylko tym pakietem 40 mld dolarów, o którym na tym szczycie będzie mowa - i że będzie wspierana stabilnie, aż do końca". Dodał, że ważne jest też wytyczenie ścieżki Ukrainy do NATO.
"Wiemy, że nie ma w tej chwili zgody sojuszników co do tego, żeby ten proces w pełni otworzyć, ale liczymy na to, żeby Ukraina dostawała coraz bardziej konkretne informacje o tym, co zrobić, by się do tego przybliżyć" - powiedział.
Obok przemówienia podczas wtorkowego posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, w poniedziałek Hołownia wystąpi podczas dyskusji w think tanku Atlantic Council, spotka się z szefem komisji Izby Reprezentantów ds. wywiadu - i szefem delegacji USA w ZP NATO - Republikaninem Mike'iem Turnerem, a także weźmie udział w kolacji szefów parlamentów państw wschodniej flanki NATO i Ukrainy. Na koniec Hołownia zostanie, wraz z innymi przewodniczącymi parlamentów państw NATO, przyjęty podczas kolacji roboczej organizowanej przez spikera Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
kh/