Miliarderzy z sektora technologii i kryptowalut przesłuchują też w Palm Beach na Florydzie kandydatów do Departamentu Stanu oraz resortu zdrowia i usług publicznych - przekazują "New York Times" i Axios.
Musk, który właśnie towarzyszył prezydentowi elektowi USA w podróży do Francji w związku z ponownym otwarciem katedry Notre Dame, jest "współarchitektem nowego rządu Trumpa, naciskającym niestrudzenie na 'radyklane zmiany' w wydatkach rządu, jego misji i personelu" - relacjonuje portal.
David Oliver Sacks pochodzący, tak jak Musk, z Republiki Południowej Afryki przedsiębiorca i inwestor z sektora internetu, został przez Trumpa wyznaczony na nowo utworzone w Białym Domu stanowisko "cara AI i kryptowalut". Ma za zadanie sprawić, że - jak podał zespół prezydenta elekta - "Ameryka stanie się oczywistym globalnym liderem w obu tych dziedzinach" - przekazuje Axios.
Nawet Jeff Bezos, twórca Amazona i właściciel dziennika "Washington Post", oznajmił ostatnio na konferencji zorganizowanej przez "NYT", że jest "bardzo optymistycznie nastawiony" do planów Trumpa i "jeśli tylko może mu pomóc, to pomoże".
Niewielka, ale robiąca wiele szumu grupa miliarderów z Doliny Krzemowej wybiera się właśnie do Waszyngtonu "ze swym libertariańskim etosem", gdzie cieszyć się będzie "bezprecedensową władzą na szczeblu federalnym" - podsumowuje portal.
W listopadzie "New York Times" napisał, że Musk stał się już "najpotężniejszą osobą prywatną w Ameryce", a "Economist" ocenił, że sojusz Trumpa z najbogatszym człowiekiem świata niesie ryzyko zbudowania niebezpiecznej oligarchii, a ze względu na charaktery ich obu grozi "burzliwą psychodramą o globalnych implikacjach". (PAP)
fit/ ap/ grg/
arch.