"Jest 14 kandydatów, ale nie mam na kogo głosować". Rumuni wybierają prezydenta

2024-11-24 09:30 aktualizacja: 2024-11-24, 13:50
Rumuńscy wyborcy podczas głosowania w lokalu wyborczym. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
Rumuńscy wyborcy podczas głosowania w lokalu wyborczym. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
Nie wiem, na kogo mam głosować, chociaż jest 14 kandydatów – przyznała w rozmowie z PAP emerytka Livia, odnosząc się do niedzielnego głosowania w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Rumunii. Znowu wybieramy "mniejsze zło", ale nawet w tej sytuacji wybór nie jest jasny – oceniła Mihaela, studentka filologii słowiańskiej.

"To najbardziej rozczarowujące wybory w historii demokratycznej Rumunii" – uważa dziennikarka Cristina Cileacu.

W niedzielę rano na tzw. Perle w Bukareszcie, który zazwyczaj tkwi w korkach i tętni miejskim hałasem, jest zadziwiająco spokojnie, a po pustych ulicach z rzadka tylko przejeżdża kilka samochodów. "To cisza przed burzą" – śmieje się pani Livia.

"Nie wiem, na kogo mam zagłosować. Żaden z kandydatów nie jest moim wyborem i naprawdę chodzi mi już tylko o to, żeby do drugiej tury nie przeszedł Simion (George Simion, lider radykalnie prawicowej partii AUR - PAP)" – podkreśliła Livia.

Według przedwyborczych sondaży na pewne wejście do drugiej tury może liczyć obecny premier, przywódca Partii Socjaldemokratycznej Marcel Ciolacu, który jednak zdecydowanie nie jest pierwszym wyborem mieszkańców stolicy, spotkanych przez korespondentkę PAP. Duże szanse na drugie miejsce ma Simion. Po usunięciu z wyborów innej kandydatki antysystemowej prawicy, Diany Sosoaki, ten polityk przechwycił praktycznie cały elektorat radykałów. Zazwyczaj mocna umiarkowana prawica nie ma jednego wspólnego kandydata, lecz kilku, co - zdaniem ekspertów - bardzo poprawia szanse Simiona.

"Czy większe szanse, żeby go pokonać ma Ciuca (Nicolae Ciuca z Partii Narodowo-Liberalnej, PNL - PAP), czy Lasconi (Elena Lasconi, liderka USR, Związku Ocalenia Rumunii - PAP)? Naprawdę nie wiem i ten sam problem mają wszyscy moi znajomi. Każdego już pytałam i nikt nie wie, co robić" – przyznała Livia.

Jeśli do drugiej tury przejdzie kandydat centroprawicy, to premier Ciolacu będzie miał powody do zmartwienia, bo dotąd w drugiej turze kandydaci PSD w takim układzie przegrywali. Jeśli jednak jego oponentem będzie Simion, to znowu, na zasadzie "mniejszego zła", wyborcy zagłosują na Ciolacu, nawet jeśli za nim nie przepadają. Tak przynajmniej zdają się myśleć stratedzy PSD.

Rozmówcy PAP są jednak tą sytuacją sfrustrowani. "Te wybory to jest dół dołów, naprawdę. Po raz pierwszy czuję, że kandydat mnie nie reprezentuje, żaden nie nadaje się na prezydenta. To, co się dzieje, jest bardzo smutne" – skonstatowała Roze, architektka wnętrz. "Zagłosuję na Lasconi, bo wydaje się miła i dla mnie to jest 'mniejsze zło'" - dodała.

Tego samego określenia – "mniejsze zło" – używa Mihaela. "Naprawdę boję się, że Simion wejdzie do drugiej tury. W debacie (jedynej, która odbyła się przed wyborami i to bez udziału kandydatów z głównych partii rządzących, PSD i PNL - PAP) Simion naprawdę wyłączył tryb 'ekstremisty' starał się pokazać umiarkowaną twarz. Boję się, że wielu ludzi, nawet tych umiarkowanych, mógł przekonać" – przyznała rozmówczyni PAP.

Według socjologów na Simiona zagłosuje więcej ludzi z mniejszych miejscowości i słabiej wykształconych, ale także tych, których rozczarowały rządzące dotychczas siły "mainstreamu". Simion może też prawdopodobnie liczyć na sporo głosów z licznej rumuńskiej diaspory w zachodniej Europie. Pierwsze dwa dni głosowania (Rumuni za granicą mogli głosować już od piątku) pokazały mniejszą frekwencję niż w 2019 r., ale najwięcej ludzi pójdzie do urn właśnie w niedzielę.

"Nie mamy narzędzi do oceny nastrojów w diasporze, ale sądząc po wyborach do Parlamentu Europejskiego, kandydat radykalnej prawicy może uzyskać tam niezły wynik" – ocenił w rozmowie z PAP socjolog Remus Stefureac, szef ośrodka INSCOP.

"Zagłosowałam, ale z ciężkim sercem, bo bez przekonania. Myślę, że wielu ludzi w całym kraju ma ten problem" – dodała Cileacu.

Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)

just/ szm/kgr/