Sejm w środę na wniosek PiS wysłuchał informacji bieżącej "w sprawie systemowego naruszania Konstytucji RP i podstawowych zasad ustrojowych przez rząd Donalda Tuska oraz popierającą go większość parlamentarną, zwłaszcza poprzez bezprawne przejęcie mediów publicznych, bezprawne zatrzymanie i pozbawienie wolności Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz próbę nielegalnego odwołania prokuratora krajowego".
Krzysztof Szczucki (PiS), który zabrał głos w imieniu wnioskodawców, podkreślił że "Donald Tusk miesiąc temu został zaprzysiężony na premiera demokratycznego państwa, a po kilku tygodniach stał się premierem państwa, w którym o demokracji dowiemy się co najwyżej z podręczników historii".
Poseł PiS zarzucał obecnemu rządowi "deptanie praw opozycji i milionów Polaków". Według Szczuckiego, do mediów publicznych weszli "silni ludzie" i nie ma gwarancji, że jutro ci ludzie nie wejdą do innych redakcji, przedsiębiorstw i prywatnych domów.
Szczucki ocenił, że nowy rząd chce zniszczyć media publiczne, wskazywał też, że przed latami Adam Bodnar w stanowisku przedłożonym Trybunałowi Konstytucyjnemu wskazywał, że likwidacja jednostek publicznej radiofonii i telewizji wymagałaby zmiany ustawy. Szczucki pytał, kiedy więc ministrowi kultury Bartłomiejowi Sienkiewiczowi zostaną przedstawione zarzuty "za zamach na media publiczne". "Swoje rządy zaczęliście od zamachu na media publiczne, żeby nie patrzyły wam na ręce" - powiedział pod adresem rządu Szczucki.
Potem - jak stwierdził - rząd "dokonał zamachu na niezależną prokuraturę". Szczucki ocenił, że Donald Tusk nie chce niezależnego prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. "Woli znaleźć prokuratora na telefon, który będzie podatny na polityczne wpływy i łatwo będzie ulegał naciskom" - powiedział. "Doprowadziliście do tego, że po 1989 roku mamy znowu więźniów politycznych - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika" - mówił.
Scheuring-Wielgus, która zabrała głos w imieniu rządu, zwróciła uwagę, że we wniosku o informację bieżąco Szczucki użył słów "przejęcie" mediów publicznych. "Użycie tego słowa odzwierciedla wasz stan rozumowania we wszystkich możliwych obszarach. (...). Wy nie chcieliście nigdy zarządzać, działać na rzecz dobra wspólnego, nie chcieliście reformować ani czegoś zmieniać, ulepszać, po prostu chcieliście przejmować (...) telewizję do siania partyjnej propagandy, sądy do orzekania na korzyść waszych partyjnych kolegów, a prokuraturę do umarzania śledztw w sprawie waszych partyjnych kolegów" - powiedziała wiceszefowa MKiDN.
"My niczego nie przejęliśmy, my oddaliśmy Telewizję Publiczną Polkom i Polakom, zrobiliśmy to, co przez osiem lat powinno być już dawno zrobione - oddaliśmy media publiczne Polkom i Polakom. Od miesiąca Polki i Polacy mogą naprawdę oglądać i słuchać rzetelnych informacji" - powiedziała Scheuring-Wielgus.
Nie zgodziła się też, ze stwierdzeniem, że doszło do "bezprawnego przejęcia" mediów publicznych. Jak podkreśliła, bezprawne było m.in. "podawanie się przez jednego z pracowników TVP za prezesa TVP, bezprawne było działanie niektórych pracowników byłego TVP na rzecz konkurencyjnej stacji telewizyjnej, bezprawne było podawanie posła (Pawła) Szrota za policjanta i wchodzenie do gabinetu zarządu w siedzibie TVP". Stwierdziła też, że posłowie nie potrafili działać w ramach interwencji poselskiej i okupowali nocami budynki użyteczności publicznej.
"Przez osiem lat nie było ani prawa, ani sprawiedliwości" - oświadczyła Scheuring-Wielgus. (PAP)
Marszałek Hołownia: media publiczne domagały się radykalnych, ale zawsze zgodnych z prawem ozdrowieńczych działań
Stan alarmowy, który osiągnęły media publiczne za poprzedniej władzy, domagał się radykalnych, ale zawsze zgodnych z prawem ozdrowieńczych działań - ocenił w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Dodał, że nowa ustawa medialna powinna powstać w ciągu kilku miesięcy.
Marszałek Sejmu podczas briefingu w Sejmie odniósł się do kwestii zmian w mediach publicznych. Jak mówił, nowa ustawa w tej sprawie powinna powstać. "Padają tutaj terminy kilkumiesięczne, że w ciągu kilku miesięcy ta ustawa powinna być" - przyznał.
"Mam nadzieję, że ja, jako marszałek Sejmu, będę mógł przydać się tutaj, tworząc odpowiednie warunki choćby do panelu obywatelskiego czy jakiegoś szerszego wysłuchania publicznego, które możemy tu zorganizować, z udziałem wszystkich interesariuszy - organizacji, dziennikarzy, przedstawicieli prezydenta, przedstawicieli koalicji, opozycji. Tak żebyśmy przygotowali taką ustawę, która rzeczywiście za tych parę miesięcy zyska możliwość przejścia przez parlament, która będzie do zaakceptowania również przez prezydenta, który mógłby ją podpisać; i że będziemy mieli tę sprawę załatwioną" - powiedział Hołownia.
Polityk został też zapytany o ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza i czy wszystkie jego działania dotyczące zmian we władzach mediów publicznych były zgodne z prawem.
"Nie mam wątpliwości, że Bartłomiej Sienkiewicz powinien zacząć porządkować sytuację w mediach publicznych i użył do tego różnych metod. Niektóre z tych metod - w moim przekonaniu one były zgodne z prawem - zdaniem choćby Krajowego Rejestru Sądowego okazały się nieskuteczne, bo niewłaściwa była podstawa prawna działań" - odpowiedział marszałek.
Zaznaczył jednocześnie, że działania ministra Sienkiewicza, jeśli chodzi o wprowadzenie do spółek medialnych likwidatorów są rejestrowane przez kolejne sądy. "Wydaje się, że to działanie będzie skuteczne" - mówił marszałek.
Zdaniem Hołowni, trzeba jak najszybciej doprowadzić do tego, by "nie było partyjnych, publicznych telewizji czy rozgłośni radiowych w Polsce".
"Natomiast ja dzisiaj będę głosował z pełnym przekonaniem przeciwko wotum nieufności dla ministra Sienkiewicza, podobnie jak cała nasza koalicji i cała moja formacja" - zapowiedział.
"Jesteśmy absolutnie przekonani, że stan alarmowy, który osiągnęły media publiczne za poprzedniej władzy, domaga się radyklanych, ale zawsze zgodnych z prawem ozdrowieńczych działań. To była bandyterka medialna, to było złodziejstwo, to była hańba dla polskiego dziennikarstwa. To było sprowadzanie bezpośredniego niebezpieczeństwa na Rzeczpospolitą poprzez szczucie, kłamanie, sianie nienawiści i dzielenie Polaków. Na to nie może być więcej miejsca. Jesteśmy w zbyt złożonej sytuacji geopolitycznej, żeby pozwolić sobie na to, żeby organizm siejący destrukcję wewnętrzną - a co za tym idzie przyciągając agresję zewnętrzną - działał w Polsce za publiczne pieniądze" - stwierdził marszałek Sejmu.
Sejm ma zająć się w środę wnioskiem PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza. Zdaniem PiS, szef resortu kultury "siłowo i bez podstawy prawnej przejął państwowe spółki medialne". Wniosek PiS ma związek z decyzjami szefa MKiDN dotyczącymi mediów publicznych - TVP, Polskiego Radia i PAP. Według PiS, minister poprzez swoje działania w tych spółkach dopuścił się "złamania konstytucji, poprzez odebranie praw do informacji, również złamania innych ustaw, w tym przede wszystkim ustawy o radiofonii i telewizji".
Szef MKiD pod koniec grudnia, powołując się na zapisy Kodeksu spółek handlowych, odwołał rady nadzorcze i prezesów spółek mediów publicznych i powołał nowych. Następnie - po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy okołobudżetowej, w której zapisano 3 mld zł dotacji na media publiczne w 2024 r. - podjął decyzję o postawieniu spółek w stan likwidacji. (PAP)
autorzy: Karol Kostrzewa, Rafał Białkowski, Grzegorz Bruszewski
sma/