Joe Biden: historia osądzi kongresmenów, którzy sprzeciwią się pomocy dla Ukrainy

2024-02-06 22:27 aktualizacja: 2024-02-07, 06:41
Prezydent USA Joe Biden, fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Prezydent USA Joe Biden, fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Niech kongresmeni nie myślą, że jeśli opowiedzą się przeciwko funduszom dla Ukrainy, nie zostaną osądzeni przez historię - oświadczył we wtorek prezydent USA Joe Biden w przemówieniu wzywającym Kongres do poparcia pakietu środków dla Ukrainy i reform imigracyjnych. Ostrzegł, że jeśli Putin wygra, nie zadowoli się tylko Ukrainą.

"Jeśli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, nie ograniczy się tylko do Ukrainy. Koszt dla nas i dla amerykańskich sojuszników wzrośnie" - powiedział Biden w orędziu w Białym Domu w przeddzień pierwszego planowanego głosowania nad pakietem. "Do tych republikańskich kongresmenów, którzy myślą, że mogą sprzeciwiać się funduszom dla Ukrainy i uniknąć rozliczenia: historia patrzy. Wasze stanowisko w sprawie wsparcia Ukrainy w tym krytycznym momencie nigdy nie zostanie zapomniane" - dodał.

Biden bronił wypracowanego przez przedstawicieli obydwu partii w Senacie porozumienia w sprawie reform imigracyjnych oraz pomocy dla Ukrainy i Izraela. Stwierdził, że reformy są najsurowszym zestawem zmian na granicy, pozwalają na jej tymczasowe zamknięcie i jej zabezpieczenie. Powoływał się przy tym na poparcie tej propozycji przez ostro krytyczny wobec Bidena związek zawodowy strażników granicznych czy redakcję konserwatywnego dziennika "Wall Street Journal".

Prezydent sugerował też, że jedynym powodem sprzeciwu części Republikanów wobec zmian jest postawa Donalda Trumpa, który chce wykorzystać kryzys graniczny na potrzeby swojej kampanii wyborczej. Cytował przy tym nagłówek "New York Timesa" opisujący postawę Republikanów lojalnych wobec byłego prezydenta - "Trump na pierwszym miejscu, Putin na drugim, Ameryka na trzecim".

"Republikanie prosili o dokładnie ten projekt, by zająć się granicą i dać wsparcie dla Ukrainy, a teraz, kiedy to mamy, mówią: "nieważne" - mówił prezydent.

Głosowanie nad projektem będącym owocem czteromiesięcznych negocjacji między przedstawicielami obydwu partii w Senacie jest planowane na środę, jednak wydaje się przesądzone, że ustawa nie zostanie skierowana do dalszego procedowania z uwagi na sprzeciw przytłaczającej większości Republikanów.

Odpowiedzialny za dyscyplinę partyjną senator Republikanów John Thune zapowiedział we wtorek, że niemal wszyscy Republikanie zagłosują przeciwko, bo jego zdaniem potrzebują więcej czasu. Senator Ted Cruz, ogłosił podczas konferencji prasowej, że to "dobre wieści", bo "ten projekt jest martwy", nazywając reformy "dymiącą kupą g...". Pytany o to, dlaczego restrykcje popierają agenci patrolujący granice, przyznał, że nie wie.

Cruz i sześciu występujących z nim polityków, pytani m.in. przez PAP, czy Republikanie poparliby osobny pakiet środków dla Ukrainy, nie odpowiedzieli wprost, twierdząc, że najpierw muszą usłyszeć od administracji Bidena strategię działań. To samo zasugerował wcześniej spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson. Podtrzymał on we wtorek swoje wcześniejsze stanowisko, mówiąc że w obecnej formie ustawa w ogóle nie zostałaby rozpatrzona przez Izbę, bo zawarte w niej reformy nie wystarczą, by zabezpieczyć południową granicę USA.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

sma/