Katarzyna Wajda, do słynnego nazwiska dopisuje własną historię

2024-08-18 10:55 aktualizacja: 2024-08-20, 12:06
Aktorka Katarzyna Wajda. Fot. PAP/Albert Zawada
Aktorka Katarzyna Wajda. Fot. PAP/Albert Zawada
Wajda - to nazwisko zna każdy, nawet ten, kto nie jest obyty z kinematografią. Do niedawna, przede wszystkim kojarzone było z cenionym polskim reżyserem, laureatem Oscara - Andrzejem Wajdą. Jednak, za sprawą sukcesu serialu kryminalnego „Odwilż”, nazwisko Wajda kojarzy się dziś także z aktorką, Katarzyną Wajdą. 23 sierpnia ta artystka powróci na mały ekran wraz ze swoją bohaterką, Katarzyną Zawieją w drugim sezonie „Odwilży”.

„Ja jestem Kasia, wychowuję 3 chłopców, lubię gotować, modlić się, czytać książki o rozwoju duchowym, tańczyć i jeździć rowerem. Za bardzo lubię kawę, kiedyś tańczyłam w balecie, lubię zapach ziemi po deszczu i pływanie w jeziorze. Kiedyś dużo rysowałam i malowałam, obecnie moją pasją jest mój zawód, czyli aktorstwo” – tak swoim fanom na Instagramie przedstawiła się Katarzyna Wajda, zachęcając obserwujących, by i oni opowiedzieli jej o swoich pasjach i zainteresowaniach.

W istocie to media społecznościowe są miejscem, gdzie 38-letnia aktorka zdradza nieco więcej szczegółów ze swojego życia. Od tradycyjnych mediów raczej stroni. I nawet po sukcesie pierwszego sezonu „Odwilży” nie stała się bohaterką pierwszych stron gazet. Częściej za to możemy ją spotkać w warszawskim metrze, muzeum, parku i lesie. Może miniemy ją na wspinaczkowych skałkach, podczas spaceru nad Bałtykiem czy nad mazurskim jeziorem. Natura to jej żywioł, w którym bez reszty zatraca się z trzema energicznymi chłopcami: Tobiaszem, Tadeuszem, Wawrzyńcem oraz oczywiście mężem Mateuszem. Wnukiem cenionego artysty plastyka, scenografa, Leszka Wajdy - młodszego brata wspomnianego na początku reżysera.

Niewiele brakowało, aby za sprawą Kasi w rodzinie Wajdów była jeszcze jedna osoba, która jest artystą plastykiem. Ale życie pisze różne scenariusze. Czasem wystarczy jeden seans filmowy, jedno spotkanie, aby los rzucił nas w zupełnie innym kierunku. Tak właśnie było z Kasią, z urodzenia poznanianką, która dorastała na przedmieściach Seattle. „Rysowanie i malowanie było moją pasją, miałam nawet myśl, czy nie pójść na ASP” - wspomina na swoim Instagramie, obok wyjątkowego portretu, który namalowała i podarowała osobie, której niejako zawdzięcza swoją aktorską przygodę. To nieżyjący już Jerzy Janeczek, filmowy Witia Pawlak z „Samych swoich”, był jej mentorem i pomógł w przygotowaniach do Szkoły Filmowej w Łodzi.

„Na moją prośbę (Jerzy Janeczek – red.) zgodził się mi pomóc i stał się moim nauczycielem. Prawie przez rok szlifowałam prozę, wiersz, szukałam wraz z Jurkiem piosenek do egzaminów i obserwowałam jego warsztat aktorski. I tak powoli krok po krok, dopełniając czas wyjściami do kina, na wystawy i do teatru, kształtowałam swoją wrażliwość i pewność siebie na tej drodze. W 2005 roku, pożegnałam bliskich i z lotniska w Seattle wystartowałam na Okęcie. Bilet w jedną stronę. Dostałam się do Szkoły Aktorskiej w Łodzi, tą samą szkołę skończył Janeczek” - napisała Wajda, wspominając swojego przyjaciela, mentora człowieka o wielkim sercu i życiowej pasji.

Jak przyznała w rozmowie z Magdą Mołek, dziewczynę z amerykańskim akcentem przerażała Warszawa. Studia kończyła, będąc w zaawansowanej ciąży. Na kilka lat wycofała się z branży i poświęciła wychowaniu synów. Choć żadna akademia nie przyznaje statuetki za ten wyczyn, ona sama nie wydaje się gonić za sławą i rozpoznawalnością.

Mimo to po przerwie branża upomniała się o nią sama. Znamy ją z ról w filmie „Ikar. Legenda Mietka Kosza” oraz seriali "Kruk" i "Odwilż", którego tytuł w jej przypadku zdaje się być bardzo symboliczny i zapowiadał pewną zmianę w jej życiu. Ale przede wszystkim pozwolił spełnić daną sobie obietnicę, o której wspomina w wywiadzie z Mołek, że do nazwiska Wajda dopisze własną kinową historię.

Pierwszy sezon serialu „Odwilż” w reżyserii Xawerego Żuławskiego zajął pierwsze miejsce w rankingu najchętniej oglądanych seriali w Europie w HBO Max. Dla samej Wajdy ta kreacja była spełnieniem marzeń. Prywatnie, aktorka lubi oglądać kryminalne seriale. Nie ukrywa, że była zaskoczona faktem, że zaufano właśnie jej, mimo że nie jest tak rozpoznawalnym nazwiskiem, gwarantującym wysoką oglądalność.

Tym zaufaniem obdarzono ją ponownie. W roli tajemniczej, nieco chłodnej, wycofanej starszej aspirantki Katarzyny Zawiei zobaczymy Wajdę ponownie 23 sierpnia, wraz z premierą drugiego sezonu serialu. Tym razem jego fabuła skupi się wokół nowej sprawy kryminalnej. „Policjanci ze szczecińskiej komendy będą musieli rozpracować grupę handlarzy ludźmi. Śledztwo skomplikuje się, gdy Zawieja odkryje, że ktoś z jej prywatnego otoczenia może być powiązany z przestępcami” – dowiadujemy się z krótkiej noty promującej produkcję. Nie bez znaczenia będą także wątki prywatne w życiu aspirantki. Bowiem scenarzyści zadbali o to, by stworzyć nietuzinkową postać kobiecą, wdowę, samotną matkę, która na pierwszym miejscu stawia nie rodzinę, a pracę. Ten aspekt życia głównej bohaterki był dla Wajdy najbardziej poruszający.

„To był trudny wątek. Myślałam momentami, czy nie ma tam przegięcia. Ok, są też takie matki, takie sytuacje, toksyczne relacje i domy. Ta dziewczynka (Hania, córka Zawiei – red.) na pewno jest obarczona brakiem mamy i tym, co ta mama robi. Matka też jest obarczona tym, co wyniosła z własnego domu, z relacji z mężem. Myślę, że w tym sezonie już nie szukamy usprawiedliwień dla Zawiei, nie szukamy powodów, dlaczego jest taką matką. Po prostu pokazujemy, że ona tego pierwiastka w sobie nie ma, że uzależnienie od pracy wygra. Ona nie będzie siedziała w domu i gotowała obiadków, bo to nie leży w jej naturze. Fajne w tym serialu jest to, że normalnie taką postać Zawiei grałby facet. Tu mamy te relacje odwrócone” – przyznała w rozmowie z TVN.

Bez względu na to, czy „Odwilż” doczeka się trzeciego sezonu, Wajda nie chciałaby zatrzymać się jedynie na roli policjantki. Jako osoba, która uwielbia wyzwania i unika zaszufladkowania, skrycie marzy o roli w westernie. (PAP Life)

autorka: Monika Dzwonnik

ep/