Do kwestii pieniędzy z KPO odniósł się w weekend szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Składam tu, w Sopocie, uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach pojadę i odblokuję pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i wszyscy to odczujemy - powiedział w niedzielę. Tusk dodał, że obecnie Polska jest jedynym krajem w UE "do którego ani jedno euro, ani jedna złotówka z tych pieniędzy nie trafiły".
W rzeczywistości ani jednego euro nie otrzymały jak dotąd: Węgry, Irlandia, Holandia, Polska i Szwecja.
Chociaż Bułgaria nie złożyła wcześniej wniosku o zaliczkę, to złożyła pierwszy wniosek o płatność i otrzymała 1,37 mld euro z Funduszu Odbudowy.
Z wartego 800 mld euro instrumentu dotychczas wypłacono 19 krajom ok. 150 mld w ramach ich wniosków o płatności (nie licząc zaliczek).
Żeby otrzymać środki, kraj musi złożyć wniosek o płatność do Komisji Europejskiej. Jest to jednak możliwe tylko po osiągnięciu tzw. kamieni milowych dla danej transzy, czyli spełnieniu określonych warunków inwestycji. Przy braku ich spełnienia KE blokuje wypłatę.
Aby sfinansować Fundusz Odbudowy Komisja Europejska zaciąga w imieniu UE pożyczki na rynkach kapitałowych. Problemem jest obecnie gwałtowny wzrost kosztów obsługi tych pożyczek, które pokrywane są z budżetu UE na lata 2021-2027. Kiedy powstawał Fundusz zakładano, że średnie stopy procentowe będą stopniowo rosły z 0,55 proc. w 2021 roku do 1,15 proc. w 2027 roku.
W efekcie na spłatę odsetek od kredytów Funduszu Odbudowy zaplanowano 14,9 mld euro w budżecie na lata 2021-2027. Tymczasem stopy są dziś znacznie wyższe, co oznacza, że kwota 14,9 mld euro zostanie wykorzystana do lata 2023 roku, czyli ponad cztery lata przed pierwotnymi planami.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
kno/