KO apeluje o zwiększenie list obwodowych komisji wyborczych za granicą

2023-08-24 14:21 aktualizacja: 2023-08-24, 14:55
Wybory za granicą. Fot. PAP/EPA/KAMIL KRZACZYNSKI (zdjęcie ilustracyjne)
Wybory za granicą. Fot. PAP/EPA/KAMIL KRZACZYNSKI (zdjęcie ilustracyjne)
O zwiększenie liczby komisji wyborczych za granicą i interpretację przez PKW przepisów dotyczących kolejności liczenia głosów - apelowali w czwartek politycy Koalicji Obywatelskiej. Z pytaniami do PKW dotyczącymi organizacji wyborów i referendum zwrócili się też przedstawiciele Polski 2050.

Poseł KO, przewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą Robert Tyszkiewicz powiedział w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że MSZ nie opublikowało jeszcze listy obwodowych komisji wyborczych poza granicami Polski.

Poinformował, że jako przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, zwrócił się do środowisk polonijnych z prośbą o przedstawienie propozycji lokalizacji nowych komisji wyborczych. "Wszyscy mamy świadomość, że brak możliwości głosowania korespondencyjnego, krótki 24-godzinny termin na policzenie głosów powoduje, że jedyną szansą, aby wybory zostały przeprowadzone skutecznie i bezpiecznie jest radyklane zwiększenie liczby komisji wyborczych" - wskazał Tyszkiewicz. Zaprezentował też listę 112 nowych komisji wyborczych sporządzoną przez środowiska polonijne, które powinny zostać powołane, aby te wybory skutecznie przeprowadzić. Tyszkiewicz zapowiedział, że lista zostanie w czwartek przekazana do MSZ.

Wiceprzewodnicząca Rady m.st. Warszawy Magdalena Roguska, startująca do Sejmu z list KO, zaapelowała do rządzących, by utworzyli jak najwięcej obwodowych komisji wyborczych i "nie bali się Polek i Polaków za granicą".

Kandydat KO do Senatu w ramach paktu senackiego, były RPO Adam Bodnar zwrócił uwagę, że przy dużym zainteresowaniu wyborców, komisja obwodowa może nie zdążyć policzyć głosów w ciągu 24-godzin. "Jak nie zdąży, to wszystkie głosy uznaje się za niebyłe, czyli cały wysiłek obywateli, czekanie na możliwość oddania głosu okaże się, że nie miało w ogóle sensu" - powiedział Bodnar.

"Apelujemy o dwie kwestie: zwiększenie liczby komisji wyborczych za granicą zgodnie z listą przedstawioną przez środowiska polonijne i po drugie, do Państwowej Komisji Wyborczej, aby wydała jednoznaczną interpretacją przepisów, które głosy należy najpierw liczyć - czy równolegle, czy głosy referendalne mogą poczekać, po tym jak zostaną zliczone głosy parlamentarne" - powiedział Bodnar.

W czwartek przy stolikach dziennikarskich w Sejmie odbyła się też konferencja prasowa z udziałem Michała Kobosko, pierwszego wiceprzewodniczącego partii Polski 2050 Szymona Hołowni, kandydata do Sejmu z okręgu nr 19, Pawła Śliza, kandydata Partii do Sejmu z okręgu nr 12 oraz Stanisława Zakroczymskiego, eksperta prawnego Polski 2050 Szymona Hołowni na temat przejrzystości kampanii referendalnej.

"To referendum, które ma się odbyć wraz z wyborami parlamentarnymi, to nie jest święto demokracji, tylko to jest kpina z demokracji" – powiedział Kobosko. Jego zdaniem referendum może się odbyć, ale w innym terminie.

Kobosko zapowiedział, że po konferencji pełnomocnik wyborczy złoży stosowne pismo do PKW w związku z organizacją i finansowaniem referendum. "Oczekujemy, że pan przewodniczący, pan sędzia Sylwester Marciniak udzieli jasnej odpowiedzi na te pytania, które nie tylko my stawiamy, nie tylko nas interesuje to, co wydarzy się tej jesieni" - powiedział Kobosko.

Paweł Śliż dodał, że przeprowadzenie referendum narusza trzy podstawowe zasady, które powinny być w trakcie wyborów: równość, tajność i powszechność.

Z kolei przed Dworem Artusa w Gdańsku zaprezentowano kandydatów do Sejmu z ramienia Polska 2050 Szymona Hołowni, którzy znajdą się na listach wyborczych Trzeciej Drogi w okręgach gdańskim i gdyńsko-słupskim. Otwierająca gdańską listę (okręg nr 25) Agnieszka Buczyńska podkreśliła, że bycie liderką to "ogromna duma, ale i ogromna odpowiedzialność". "Przeszliśmy długą drogę, ponad trzy lat budowania Polski 2050 z ludźmi, którzy byli niekiedy w samej kampanii prezydenckiej" - mówiła Buczyńska.

Drugi na liście w okręgu nr 25 Łukasz Kopeć oznajmił, że kandyduje do Sejmu "bo ludzie mojego pokolenia powinni wziąć odpowiedzialność za naprawę państwa po ośmiu latach PiS-u".

Bartosz Szmajchel, drugi na liście w okręgu gdyńsko-słupskim, reprezentującym Polskę 2050 Szymona Hołowni, zapowiedział że do parlamentu idzie z hasłem: "Nowa energia, nowa polityka". Pierwszy na liście w okręgu nr 26 jest Marek Biernacki (PSL).

Wioletta Tomczak, która będzie na trzecim miejscu listy wyborczej Trzeciej Drogi w okręgu gdyńsko-słupskim podkreśliła, że jako kobieta i specjalistka zdrowia publicznego zadba m.in. o prawa kobiet.

W Sejmie konferencję prasową zorganizował też przewodniczący klubu parlamentarnego KO Borys Budka. Polityk zauważył, że w środę media obiegła "skandaliczna informacja". "Ministerstwo Sprawiedliwości, kierowane przez Zbigniewa Ziobrę, zaproponowało w projekcie przyszłorocznego budżetu rekordowe podwyżki dla sędziów Trybunału Julii Przyłębskiej" - powiedział.

Jak mówił, jeśli ta propozycja zostałaby przyjęta, to Julia Przyłębska dostałaby podwyżkę co najmniej 10-tysięczną. "10 tysięcy złotych za nicnierobienie, bo przypomnijmy że Trybunał Julii Przyłębskiej zbiera się sporadycznie, nie potrafi zebrać większości do kluczowych orzeczeń i jedynego, z czego słyną to z blokowania wydania orzeczenia dotyczącego środków z Funduszu Odbudowy" - stwierdził Budka.

Posłanka KO Katarzyna Lubnauer zauważyła, że w 2023 r. nauczyciele mianowani, dyplomowani dostali podwyżki o 7,8 proc. "W momencie, kiedy proponowana podwyżka dla sędziów TK to 30 procent" - dodała. "Nauczyciel, który zaczyna pracę zarabia 3690 zł. To tylko 90 zł więcej niż płaca minimalna. I tak ma szczęście, gdyż jakby poszedł na uczelnię, to najniższa płaca to 3605 zł, czyli 5 zł więcej niż płaca minimalna. Oznacza to, że sama podwyżka dla pani Przyłębskiej, to są trzy pensje nauczyciela zaczynającego pracę" - podkreśliła.

Jak poinformowała podczas czwartkowej konferencji prasowej wiceprezydent Łodzi i wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy Małgorzata Moskwa-Wodnicka, według szacunkowych danych, w prowadzonych przez łódzki magistrat szkołach podstawowych, ponadpodstawowych oraz w przedszkolach brakuje 455 nauczycieli, co w skali wszystkich etatów stanowi ok. 5 proc. wakatów. Wskazała, że najtrudniejsza sytuacja jest w szkołach zawodowych, gdzie brakuje nauczycieli zawodów, a także takich przedmiotów jak: język angielski, matematyka i fizyka.

W opinii polityków Nowej Lewicy nauczyciele odchodzą z zawodu z powodu niskich zarobków oraz niestabilnej sytuacji organizacyjnej w polskiej edukacji.

Współprzewodniczący Nowej Lewicy w woj. łódzkim Tomasz Trela zaapelował do polityków Zjednoczonej Prawicy, by podczas najbliższego posiedzenia Sejmu procedować projekt ustawy Nowej Lewicy dot. wzrostu wynagrodzenia nauczycieli o 20 proc. "To jest szansa, że zawód nauczyciela będzie doceniany, zarówno słowem, jak i gestem, ale też w postaci przelewu na konto bankowe. Dlatego prosimy, apelujemy, żądamy od polityków PiS, by na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się przed rozpoczęciem roku szkolnego, poddać ten projekt pod głosowanie, dlatego, że możemy zatrzymać tę falę odejść nauczycieli" – podkreślił parlamentarzysta.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Łodzi senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski i poseł KO Krzysztof Piątkowski mówili o upływającej kadencji Sejmu i Senatu, w czasie której ich zdaniem "ukradziono nadzieje wielu Polaków". "Symbolem tych ukradzionych nadzieli są inicjatywy legislacyjne przyjęte albo przez Senat i skierowane do Sejmu, albo przyjęte odpowiednią liczbą podpisów przez parlamentarzystów, a którym nie nadano dalszego biegu. Symbolem tej kadencji polskiego Sejmu będzie marszałek Elżbieta Witek i jej 'zamrażarka' legislacyjna, która przypomina wielkością Titanica. W tym Titanicu zmieściło się 300 inicjatyw legislacyjnych" – mówił Kwiatkowski.

Jak dodał Piątkowski, w mijającej kadencji Sejm procedował 660 projektów ustaw i uchwał, ale – jak zaznaczył – aż 300 nie nadał właściwego biegu. "Wiele spośród nich to są projekty senackie, bardzo wielu autorami byli posłowie. Wśród tych 300 projektów ustaw jest aż 80, których byłem projektodawcą. 20 spośród nich były mojego autorstwa, w tym choćby cztery ustawy ważne dla przedsiębiorców" – przekonywał.

Piątkowski zapowiedział, że w nowej kadencji wszystkie projekty, które trafiły do kosza, zostaną ponownie skierowane do laski marszałkowskiej tuż po wyborach. "Pierwszym będzie projekt powołujący Krajowy Fundusz Rewitalizacji Łodzi w ramach, którego miasto miałoby zyskać brakujące 8-9 mld zł na rewitalizację" – przekonywał. Kwiatkowski zapowiedział zaś zgłoszenie ustawy o Łódzkiej Metropolii.(PAP)

Autorzy: Mateusz Mikowski, Piotr Mirowicz, Agata Zbieg, Bartłomiej Pawlak, Iga Leszczyńska, Katarzyna Krzykowska

mmi/