Ministrowie finansów państw unijnych we wtorek ostatecznie zatwierdzili pakt migracyjny. Przeciw głosowały trzy kraje: Polska, Słowacja i Węgry. Pakt ma kompleksowo regulować sprawy migracji w Unii Europejskiej, w tym związane z pomocą udzielaną krajom znajdującym się pod presją migracyjną.
Premier Donald Tusk zapewnił we wtorek, że Polska nie przyjmie z tytułu paktu migracyjnego żadnych migrantów i przypomniał, że nasz kraj przyjął setki tys. migrantów w związku z wojną rosyjsko-ukraińską oraz dziesiątki tys. migrantów z Białorusi. Dodał, że jego zadaniem jest, aby Polska była beneficjentem tego paktu. "Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów" - zadeklarował.
Kolarski w środę w Studiu PAP odnosząc się do słów premiera, powiedział, że "niestety Donald Tusk nie jest tutaj wiarygodny", a zapewnienia szefa rządu, że Polska może być beneficjentem paktu - w jego ocenie - "brzmią trochę jak żart".
"Polski rząd powinien zrobić to, co sugeruje (były) premier Mateusz Morawiecki, powinien zaskarżyć przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapisy paktu migracyjnego. To będzie pierwszy sprawdzian wiarygodności Donalda Tuska i tego, jaki jest jego rzeczywisty stosunek do przyjętych przepisów" - ocenił.
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) May 15, 202
Minister w KPRP podkreślił, że źle się stało, iż pakt migracyjny nie został zablokowany na wcześniejszym etapie prac. Zaznaczył, że wejdzie on w życie w 2026 r., więc pozostałe dwa lata powinno się poświęcić na walkę o zmiany "szkodliwych dla Polski przepisów". "Mechanizm przymusowej solidarności nie jest w naszym interesie (...), to rozwiązanie jest błędne" - oświadczył.
Zatwierdzony we wtorek w Brukseli pakiet migracyjny zawiera 10 tekstów legislacyjnych. Określa zasady postępowania z osobami próbującymi wjechać do UE bez zezwolenia, począwszy od sposobu sprawdzania, by ustalić, czy kwalifikują się do ochrony, po deportację, jeśli nie pozwolono im na pobyt.
Nowe przepisy mają też rozłożyć odpowiedzialność za zarządzanie migracją w Unii na wszystkie kraje członkowskie. Ma temu służyć mechanizm obowiązkowej solidarności, który zakłada rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób. Ma polegać na udzielaniu wsparcia krajom znajdującym się pod presją migracyjną przez pozostałe państwa członkowskie. Alternatywnie państwa unijne będą mogły zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych UE.
Kolarski: prezydent postawił przede mną zadanie kandydowania w wyborach do PE
Kolarski, w środę w Studiu PAP pytany o to, jak się czuje z faktem, że "jako jedyny kandydat w wyborach do PE, a być może w ogóle w historii", startuje z poparciem Prezydenta RP, odpowiedział, że to "zaszczyt, ale także osobista radość i ogromne zobowiązanie".
"Dla mnie największym zaszczytem była praca w Kancelarii Prezydenta RP, dla Prezydenta Rzeczpospolitej. Natomiast jeśli prezydent postawił przede mną takie zadania i uważa, że w nadchodzącej prezydencji (Polski w UE) dobrze będzie mieć bliskiego współpracownika, osobę do której ma zaufanie, która będzie prowadzić sprawy polskiej prezydencji w Parlamencie Europejskim, to traktuję to jako jako zadanie do wykonania" - powiedział Kolarski.
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) May 15, 202
Dopytywany czy oznacza to, że to prezydent postawił przed nim to zadanie i chciał aby ten kandydował w wyborach, Kolarski odpowiedział: "Tak, tak było". Dodał, że wcześniej był przekonany, że będzie pracował w KPRP do ostatniego dnia prezydentury Andrzeja Dudy.
Prezydent pod koniec kwietnia, przed ogłoszeniem list wyborczych w rozmowie z "Super Expressem" pytany o to, czy Kolarski pojedzie do Brukseli, ocenił, że jest on "świetnym Ministrem Kancelarii Prezydenta". "Zna doskonale tematy związane z naszą obecnością w Unii Europejskiej. Jeśli będzie kandydował w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to będzie miał moje pełne poparcie" - podkreślił prezydent.
autor: Adrian Kowarzyk
kno/