W celu realizacji swojego śmiałego założenia, działający w branży nieruchomości Larry Connor zwrócił się do dyrektora generalnego firmy Titan Submarines zajmującej się tworzeniem komercyjnych łodzi podwodnych, Patricka Laheya. Zadzwonił do niego już kilka dni po katastrofie łodzi Titan z pytaniem o stworzenie łodzi, którą można dotrzeć do wraku Titanica, o czym relacjonuje „The Wall Street Journal”.
W efekcie tej rozmowy skonstruowana została dwuosobowa jednostka pływająca zdolna do zanurzenia, której wartość oceniana jest na 20 milionów dolarów. Jej nazwa to Triton 4000/2 Abyssal Explorer. Według jej specyfikacji, jest ona zdolna do zanurzenia się na głębokość około 4 tysięcy metrów, czyli o 200 metrów dalej niż spoczywa wrak Titanica.
Connor przekonuje, że Triton zbudowany jest z materiałów, które wcześniej nie były dostępne. Podobnie jest z wykorzystanymi do tego technologiami. „Patrick myślał o zaprojektowaniu czegoś takiego od ponad dekady. Nie mieliśmy jednak odpowiednich materiałów i technologii. Nie dałoby się jej zbudować pięć lat temu” – twierdzi. Teraz wspólnie z Laheyem mają zamiar udowodnić wszystkim, że komercyjną jednostką można bezpiecznie dotrzeć do słynnego wraku. Jak podkreślają, nie ma porównania pomiędzy konstrukcją Tritona a Titana, który ich zdaniem zbudowany został ze zbyt eksperymentalnych materiałów.
„Chcę pokazać ludziom na całym świecie, że choć ocean potrafi być ekstremalnie potężny, może też być wspaniały i dający ogromną radość, jak również niepowtarzalne uczucie zmiany swojego życia, jeśli podejdzie się do takiej podróży w odpowiedni sposób” – tłumaczy Connor. Lahey zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszyscy myślą w ten sam sposób. „Tragedia Titana miała odstraszający efekt na ludziach interesujących się takimi łodziami. Przywróciła stare mity mówiące o tym, że tylko wariaci zanurzyliby się w czymś takim” – mówi. (PAP Life)
ep/