Poniedziałek to kolejny dzień walki z żywiołem na południowym zachodzie Polski. Z powodu ryzyka przerwania wałów do ewakuacji wezwano mieszkańców Nysy na Opolszczyźnie.
Feltynowski poinformował w Polsat News, że na terenie woj. dolnośląskiego odnotowano ponad 1200 interwencji związanych z powodzią, w woj. śląskim - 600, a w woj. opolskim - niemal 200. Dodał, że na terenie woj. dolnośląskiego ewakuowano prawie tysiąc osób, w woj. opolskim - prawie 950 osób, a woj. śląskim - 300 osób.
"Nasze główne działania to (...) pompowanie wody z zalanych terenów, ewakuacja, wzmacnianie wałów przeciwpowodziowych, dostarczanie wody i żywności i zasilanie agregatami prądotwórczymi" - wymienił.
Według komendanta głównego PSP obecnie najgorsza sytuacja panuje w Nysie, gdzie trwa ewakuacja ludności. Dodał, że stabilizuje się sytuacja w Głuchołazach, gdzie strażacy sprzątają po przejściu fali powodziowej.
Zaznaczył, że strażacy przygotowują się na przejście fali kulminacyjnej we Wrocławiu, która - jak zapewnił - najprawdopodobniej zmieści się w korycie rzeki. "Przygotowujemy potencjał całego systemu, nie tylko plutony ewakuacyjne o dużej wydajności, sekcje związane z zabezpieczeniem energetycznym, grupy wysokościowe do współdziałania ze śmigłowcami, grupy poszukiwawcze, ratownicze, które po przejściu fali (...) przeszukują obiekty, czy nie ma tam osób, które zostały" - wymienił.
Feltynowski przyznał, że nie wszyscy mieszkańcy terenów zagrożonych zalaniem godzą się na ewakuację. "Apelujemy, żeby traktować nasze prośby jako poważne. My nie spekulujemy, nie chcemy ewakuować nikogo, dlatego, że mamy takie widzimisię, tyko na podstawie właściwych ostrzeżeń" - zastrzegł.(PAP)
iżu/ jann/ amac/ pp/