Grupa posłów koalicji rządowej złożyła we wtorek w południe wstępny wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Autorzy wniosku zarzucają prezesowi NBP, że "w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania dopuścił się naruszenia Konstytucji RP i ustaw".
Przewodniczący klubu KO Zbigniew Konwiński pytany w środę w TVP Info o tę sprawę wyraził przekonanie, że w Sejmie dojdzie do głosowania tego wniosku i prezes Glapiński zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu.
Konwiński wyjaśnił, że wstępny wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu trafi najpierw do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, a po drodze będzie jeszcze szereg przesłuchań oraz posiedzeń komisji i dopiero na końcu będzie głosowanie w Sejmie.
"Mamy wystarczającą większość, żeby przegłosować wniosek o TS dla prezesa Glapińskiego, nawet jeżeli Partia Razem tego wniosku nie poprze. Jest wystarczająca, bezwzględna większość" - powiedział.
"Będziemy szukać głosów również poza koalicją rządową, we wszystkich innych miejscach, w których będzie to możliwe" - dodał.
Przyznał, że wniosek będzie głosowany nie od razu; jego zdaniem to prawdopodobnie perspektywa kilku miesięcy. "Różne rzeczy będą się jeszcze działy w środowisku dzisiejszej Zjednoczonej Prawicy po wyborach europejskich" - dodał.
We wniosku o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu wskazanych jest osiem zarzutów, m.in. pośredniego finansowania deficytu budżetowego przez skup obligacji Skarbu Państwa oraz gwarantowanych przez Skarb Państwa, interwencji na rynku walutowym bez należytego upoważnienia od zarządu NBP, obniżenia stóp procentowych przed wyborami parlamentarnymi, upolitycznienia banku centralnego czy wprowadzenia nagród kwartalnych dla siebie samego.
Decyzja Sejmu o postawieniu premiera i ministrów przed Trybunałem Stanu zapada, jeśli za uchwałą w tej sprawie zagłosuje co najmniej 3/5 (276) posłów. Uchwałę o pociągnięciu innych osób ponoszących odpowiedzialność konstytucyjną Sejm podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, jednak w przypisie do regulującego tę sprawę art. 13 ust. 1a ustawy o TS zaznaczono, że utracił on moc w przypadku prezesa NBP na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 11 stycznia br.
Trybunał Konstytucyjny po wniosku posłów PiS orzekł wówczas, że przepisy dotyczące postawienia przed TS prezesa NBP, w tym przepis przewidujący jego zawieszenie po przegłosowaniu przez Sejm wniosku o postawienie go przed TS, są niezgodne z konstytucją. W uzasadnieniu TK wskazał, że postawienie prezesa NBP do odpowiedzialności przed TS powinno nastąpić uchwałą Sejmu podjętą co najmniej większością 3/5 głosów (tak jak premiera i ministrów) i ustawodawca powinien wprowadzić w tej sprawie stosowne zmiany w aktach prawnych.
"Moim zdaniem ten dziwny werdykt pani (Julii) Przyłębskiej nie jest wiążący" - skomentował dzień później orzeczenie TK premier Donald Tusk. (PAP)
Autorka: Daria Kania
mmi/