Kopacz ws. paktu migracyjnego: może warto by było usiąść do stołu i przekonywać do swoich racji, jeśli się je ma

2023-10-06 12:56 aktualizacja: 2023-10-06, 13:13
Fot. PAP/ UKRINFORM/Hennadii Minchenko
Fot. PAP/ UKRINFORM/Hennadii Minchenko
Może warto by było usiąść do stołu i przekonywać do swoich racji, jeśli się je ma, rozmawiać, nie wszystko torpedować, ale przekonywać i zyskiwać na tym - podkreśliła w piątek europosłanka PO, b. premier Ewa Kopacz pytana o stanowisko rządu ws. paktu migracyjnego UE.

W piątek premier Mateusz Morawiecki bierze udział w nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej w hiszpańskiej Grenadzie - jednym z tematów mają być proponowana rozwiązania dot. migracji na teren Unii Europejskiej. Premier poinformował, że podczas posiedzenia Rady powie, że Polska zdecydowanie odrzuca rozwiązania ws. migracji, ze względu na bezpieczeństwo. Chcemy spokoju, bezpieczeństwa i przewidywalności - podkreślił.

Ewa Kopacz pytana przez PAP o stanowisko polskiego rządu ws. paktu migracyjnego UE zaznaczyła, że „sprawa migrantów to nie jest sprawa, która wybuchła tydzień dwa tygodnie, czy miesiąc temu". "Sprawa migrantów toczy się od roku 2015. Nasz polski rząd, który na Radzie Europejskiej reprezentuje nasz kraj, reprezentuje obywateli, zapomniał powiedzieć o jednej rzeczy, że tak bardzo bał się uchodźców, którzy mogliby przekroczyć mur z Białorusią, ale jednocześnie przestali się ich bać wtedy, kiedy sprzedawali im wizy, i to sprzedawali w różnych miejscach, w Afryce, w Azji" - podkreśliła europosłanka.

Jak dodała, "trzeba być konsekwentnym i trzeba mieć odrobinę przyzwoitości w sobie, przyjść do obywateli i powiedzieć jasno i otwarcie: Unia Europejska nie będzie nakładać na nas kar, Unia Europejska nie zmusi nas do przymusowej relokacji, dlatego, że to my, ale nie rząd, tylko polskie społeczeństwo okazało się wyjątkowe w pomocy dla uchodźców z Ukrainy".

Kopacz oceniła, że to jest ta prawda, którą pierwszą powinien premier Mateusz Morawiecki przyjść i ogłosić Polakom. "I zastanowić się, czy jego udział w tworzeniu tego paktu (migracyjnego), którym zajmuje się UE, był dostatecznie duży, poza tym, że wszędzie chodził i mówił "nie". Więc może warto by było usiąść do stołu i przekonywać do swoich racji, jeśli się je ma. Przekonywać, rozmawiać, nie wszystko torpedować, ale przekonywać i zyskiwać na tym" - podkreśliła europosłanka.

Osłabiona pozycja Polski w UE

Według niej, pozycja Polski ostatnio w UE zdecydowanie się osłabiła. "Osłabiła się dlatego, że ten rząd nie umie rozmawiać z partnerami. Gdyby ocenić to, co my w tej chwili robimy, to my jesteśmy właśnie ze wszystkimi już skłóceni. Donald Tusk nawet zażartował i powiedział, że jedynie z Bałtykiem nie pokłóciliśmy się, co wcale nie jest pewne" - zauważyła.

"Więc może niekonfrontacyjne słowa. Oczywiście dbać o swój naród, o swojej państwo, o granicę swoje i granice Unii Europejskiej, ale pokazać, jakimi metodami to robić. Mieć swoje zdanie na ten temat, domagać się, żeby to się znalazło w tej strategii na piśmie, znaleźć sprzymierzeńców żeby poparli nas w tej sprawie, a nie tylko wszystko wetować" - zaznaczyła Kopacz. "Nie mają polityki zagranicznej, nie mają dyplomacji, generalnie są nieudacznikami, więc w związku z tym czego się spodziewać" - dodała.

Pytana, czy kwestia paktu migracyjnego to kolejny punkt zapalny, który „skłóca” Polskę z UE oraz czy jej zdaniem to dążenie do wyprowadzenia Polski z UE odparła, że zastanawia ją, jaka jest ich strategia. "Ale biorąc pod uwagę to, że nie sięgnęli po największe pieniądze w historii Unii Europejskiej, po to żeby Polska całkowicie się podniosła, żeby nasi przedsiębiorcy nie odczuwali tego, co odczuwali po Covidzie, musieli niekiedy likwidować swoje działalności, żeby dzięki temu odbudować infrastrukturę, żeby wzmocnić polskie szpitale, żeby wzmocnić edukację - tego nie zrobiono" - dodała.

"Zrezygnowano z tak dużych pieniędzy w imię czego pytam? W imię tylko jednej rzeczy, mianowicie braku zaufania do UE to jest raz, a dwa uporu który jest podgrzewany przez koalicjantów. Czyli kochanie swojej władzy za wszelką cenę, trzymanie się tej władzy, a do tej władzy potrzebni są koalicjanci. A więc nie mogli mówić innym językiem na przykład ze Zbigniewem Ziobro. Ale tego wymagamy my Polacy od premiera polskiego rządu, żeby reprezentował nie tylko tych, którzy głosują na PiS, niech reprezentuje wszystkie Polaków, bo interesem wszystkich Polaków było to, żeby te pieniądze wróciły tu do Polski" - oceniła Kopacz.

Według niej, "brak możliwości komunikowania się z innymi, wiecznie stawianie sprawy na ostrzu noża, a nie dialogu, nie kulturalnej walki o swoje racje, powoduje, że Polska dzisiaj jest postrzegana jako kraj, który nie siedzi przy głównym stole".

"My kiedy rozmawiamy w Parlamencie Europejskim i kolejne debaty, czy ja bym chciała, żeby bez przerwy rozmawiano na temat mojej ojczyzny w PE? Nie, ale w ostatnich dniach mieliśmy debatę na temat sprzedawania wiz, więc wszystkie te historie, których są autorami niestety nie budują Polski w UE, wręcz przeciwnie. Czy mają taki zamysł? Byliby idiotami, gdyby się tak stało. Będą bezbronni, osaczeni, w jednej bańce, jedyny telefon i dyplomację prowadzić będą z Orbanem, i to jest to, co mają to zaproponowane zaproponowania Polakom" - oceniła Kopacz. (PAP)

autorka: Anna Jowsa

pp/