Do kwestii Wołynia odnosił się m.in. polityk PiS Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej, na której poinformowano o złożeniu projektu ustawy zakazującej w Polsce używania tzw. symboli banderowskich. Czarnek zarzucał władzom ukraińskim, że mimo zapowiedzi wciąż nie umożliwiają przeprowadzenia ekshumacji ofiar zbrodni.
"'Apele' polityków PiS ws. Wołynia to szczyt hipokryzji. Przez osiem lat nie zrobili NIC, by doprowadzić do przeprowadzenia ekshumacji oraz godnego pochówku ofiar Rzezi. Stanowisko strony ukraińskiej, że nie ma przeszkód do przeprowadzenia ekshumacji ma miejsce po działaniach dyplomatycznych naszego rządu. Niech politycy PiS po prostu nie przeszkadzają" - napisał potem we wpisie na portalu X Kosiniak-Kamysz.
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) December 4, 2024
Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-1945 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tys. polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. O ile dla polskiej strony była to zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
Pod koniec listopada ministrowie spraw zagranicznych Polski i Ukrainy Radosław Sikorski i Andriej Sybiha przyjęli wspólne oświadczenie, w którym Ukraina potwierdziła, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium. Jak podkreślił rzecznik MSZ Paweł Wroński, to przełomowa decyzja o zniesieniu obowiązującego od 2017 r. moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Dodał, że ekshumacje mogą rozpocząć się wiosną 2025 r. (PAP)
mml/ godl/ know/