Szefowa klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska powiedziała w środę w Radiu Zet, że jest "zielone światło" koalicji rządzącej dla związków partnerskich. Dodała, że w sobotę odbędzie się w Warszawie parada równości, która będzie dobrą okazją do ogłoszenia zakończenia prac na tym projektem.
O komentarz do słów PAP poprosiła ministrę ds. równości Katarzynę Kotulę.
"Zapraszamy wszystkich na paradę sobotnią, to będzie wspaniałe święto. Ale ponieważ czerwiec jest Miesiącem Dumy, jest najbardziej symbolicznym czasem dla społeczności LGBT, to jest to też dobry moment na ostateczne decyzje" - powiedziała.
"Dawaliśmy sobie czas, bo wiedzieliśmy, że maraton wyborczy niczemu nie służy. Mieliśmy pewne zawieszenie dobrych rozmów koalicyjnych przy okazji burzliwej dyskusji w temacie aborcji, ale to jest dobry moment, żeby powiedzieć: w lewo albo w prawo, tak albo nie, rządowy albo poselski" - dodała.
"Ja chcę, żeby projekt był rządowy. Obiecuję wszystkim, że zrobię wszystko, żeby taki był. Natomiast decyzje muszą zapaść teraz i będziemy je komunikować" - powiedziała.
Jak podało Radio Zet, słowa Żukowskiej zdementował Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, szef MON i lider PSL tworzącego wraz z Polską 2050 Trzecią Drogę.
"Władysław Kosiniak - Kamysz nie potwierdza informacji szefowej klubu Lewicy, że jest zgoda na ustawę o związkach partnerskich. - To nie jest prawda - mówi Radio ZET NEWS wicepremier. I zapowiada, że w przyszłym tygodniu mają być kolejne rozmowy z Katarzyną Kotulą" - poinformowała na platformie X dziennikarka Radia Zet.
Ministra dopytywana przez PAP, czy decyzje zapadły odpowiedziała, że "premier Kosiniak-Kamysz, komentując wypowiedź posłanki Anny Marii Żukowskiej powiedział o rzeczywistym naszym spotkaniu w przyszłym tygodniu, bo takie spotkanie, oczywiście, się odbędzie, ale myślę, że szczegóły tego, jakie są decyzje poznają państwo już wkrótce".
"Na pewno do końca czerwca albo będzie projekt rządowy, który, mam nadzieję, będzie wpisany do wykazu prac legislacyjnych, albo będziemy decydować się na poselski, ale ja dzisiaj mówię "nie" poselskiemu" - podkreśliła Kotula. Wyjaśniła, że to dlatego, iż zależy jej aby "dowieźć projekt rządowy".
"Takie jest moje zadanie. Konstytucyjna ministra ma prawo przygotowywania ustaw i powiem szczerze, że pakiet minimum, który sobie zakładam, to jest właśnie mowa nienawiści, związki partnerskie i ustawa o uzgodnieniu płci. Zaraz poznają państwo szczegóły (...) trzeciego projektu" - zapewniła.
Dopytywana o ustawę o związkach partnerskich zaznaczyła, że nie może wskazać konkretnej daty i ważniejsze jest, by był program rządowy. "Rozumiem, że są ludzie, którzy chcieliby daty, tylko dzisiaj ważniejsze jest to, żeby była większość" - zaznaczyła.
"Przy projekcie sejmowym, który możemy złożyć w każdej chwili, nie ma gwarancji większości. Możemy o nią walczyć, możemy próbować ją w jakiś sposób poukładać, ale nie ma gwarancji, że będzie. Przy projekcie rządowym umówiliśmy się w Koalicji 15 października, że wszyscy za tym projektem głosują. Nawet, jeśli nie zagłosuje jedna czy dwie osoby, to projekt przejdzie" - zaznaczyła.
Dodała, że "projekt jest naprawdę absolutnym projektem minimum". "Tu nie ma o czym dyskutować, trzeba to zrobić" - dodała.
Ministra mówiła we wtorek w TVP Info, że opóźnienie w wykonaniu postulatów programowych Lewicy wynikają z różnicy zdań w koalicji rządowej. Jako przykład podała projekt ustawy o związkach partnerskich.
"Od początku bardzo mi zależało na tym, żeby w ustawie o związkach partnerskich (...) była kwestia wewnętrznego przysposobienia dzieci. Nie ma dzisiaj zgody PSL na to" - powiedziała Kotula. Dodała, że osoby, które wchodziłyby w związki partnerskie "chciałyby mieć prawo do tego, żeby te kwestie były uregulowane". "Polskie Stronnictwo Ludowe mówi +nie+ dla przysposobienia wewnętrznego" - dodała.
Kotula wyraziła nadzieję, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego możliwy będzie kompromis w sprawie ustawy o związkach partnerskich, a także większość do jej przegłosowania. Podkreśliła także, iż rozmowy na ten temat toczą się w koalicji od wielu tygodni. "Przy związkach partnerskich klimat do rozmów jest lepszy, muszę też przyznać szczerze, że różnimy się bardzo z naszymi koalicjantami, czyli np. z PSL-em, ale jednak o tej kwestii rozmawiamy" - dodała. (PAP)
Autorka: Paulina Kurek
nl/