"Jeśli dzisiaj chcielibyśmy zaciągnąć kredyt zwykły, kredyt na warunkach komercyjnych ze spłatą w ratach równych, to mamy wyższą zdolność kredytową niż w kredycie naStart. Można więc wysnuć z tego wniosek, że kredyt na start w istocie nie poprawia zdolności kredytowej. On bardziej obniża koszt kredytu" - powiedziała wiceprezes.
Dodała, że projekt w obecnym kształcie nie powoduje, że ci kredytobiorcy, którzy dzisiaj nie mają zdolności kredytowej zdolność kredytową nagle uzyskają.
"Jeśli kredytobiorcy chcieliby w pełni skorzystać z warunków i z dobrodziejstw programu kredyt naStart, to w istocie muszą zaciągnąć znacznie niższy kredyt niż ten na który posiadają zdolność i który mogliby zaciągnąć, ergo będą w stanie nabyć znacznie mniejszą nieruchomość" - powiedziała.
Wskazała, że w Polsce warunkach rosnących wynagrodzeń, rekordowo niskiego bezrobocia, dobrej sytuacji na rynku pracy, notowany jest znaczący wzrost zdolności kredytowej, która pozwala na to, żeby przy wyższych kwotach kredytów skracać okres kredytowania.
Poinformowała też, że zakładając cenę metra kwadratowego mieszkania na poziomie 12 tys. zł, to w przypadku singla będzie on w stanie w ramach kredytu naStart kupić 28 metrowy lokal. Powierzchnia ta przekroczy 30 metrów, jeśli osoba taka zaciągnęłaby kredyt na warunkach komercyjnych z ratą stałą.
"W przypadku gospodarstwa pięcioosobowego tutaj mamy 87 metrów przy kwocie 12 tys. za metr, nieco więcej mamy przy kredycie komercyjnym. (...) Zarówno w przypadku singla jak i pięcioosobowej rodziny nie osiągniemy de facto limitu przeciętnej powierzchni przypadającej na osobę w Polsce" - dodała.
Kredyt naStart. Kogo premiuje?
Wiceprezes ZBP przyznała jednocześnie, że kredyt naStart przynosi korzyści głównie w postaci obniżenia wysokości rat odsetkowych, premiuje te osoby, które mieszczą się w limicie dochodowym i mają wysoki wkład własny, ponieważ mogą one w całości skorzystać z systemu dopłat.
"Kredyt naStart w ograniczonym stopniu wspiera dostępność kredytową, a dobrze by było, żeby bardziej wspierał te gospodarstwa domowe, które dzisiaj nie są w stanie zaciągnąć kredytu" - podkreśliła.
Przed dwoma tygodniami na stronach Rządowego Centrum Legislacji poinformowano, że projekt ustawy o kredycie naStart został skierowany na Stały Komitet Rady Ministrów.
Kredyt naStart. Szczegóły rządowego projektu
Z projektu wynika, że koszt dopłat do kredytów mieszkaniowych w przyszłym roku wyniesie ponad 1,15 mld zł, a w ciągu 10 lat będzie to łącznie prawie 19,4 mld zł.
Projekt przewiduje m.in. nowelizację ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe, która zwiększy w latach 2024-2032 roczne kwoty maksymalnego limitu wydatków budżetu państwa przekazywanych do Rządowego Funduszu Mieszkaniowego z przeznaczeniem na dopłaty do rat kredytów. Dzięki temu w latach 2024-2025 udzielonych ma być łącznie ok. 100 tys. kredytów, przy założeniu, że średnia kwota kredytu - w każdym z lat realizacji programu - wynosi 410 tys. zł.
W celu zmniejszenia ryzyka wystąpienia skumulowanego popytu na kredyty, w ustawie przewidziano "rozwiązania zapewniające równomierny rozkład popytu rynkowego oraz względną ciągłość akcji kredytowej".
"Z wyjątkiem pierwszych dwóch kwartałów funkcjonowania nowego programu proponuje się, aby w każdym kwartale po zarejestrowaniu w systemie ewidencji dopłat 15 tys. wniosków o hipoteczny kredyt #naStart złożonych w tym kwartale wraz z wnioskiem o dopłaty do rat kredytu okres przyjmowania nowych wniosków był okresowo wstrzymany, do początku kolejnego kwartału" - przekazano w OSR.
Jak zauważono, przy projektowaniu tego rozwiązania wzięto pod uwagę doświadczenia z programami wsparcia kredytowego realizowanymi w przeszłości. Zjawisko skumulowanego popytu na kredyty stanowiło - w opinii projektodawcy - czynnik negatywnie oddziałujący na rynek mieszkaniowy, powodujący okresowy stan znacznej nierównowagi rynkowej. Skutkiem tego wpływu była presja na wzrost cen mieszkań oraz zaburzone procesy decyzyjne dotyczące zarówno strony podażowej jak i popytowej.
Kredyt naStart ma być udzielany na okres co najmniej 15 lat, ze stopą oprocentowania na poziomie stałym ustalonym na okres 60 miesięcy.
Wysokość dopłaty do rat będzie uzależniona od liczby dzieci w rodzinie. Bezdzietni uzyskają dopłatę do rat z oprocentowaniem 1,5 proc. Rodziny z jednym dzieckiem - 1 proc., z dwojgiem 0,5 proc., a z trojgiem i więcej - 0 proc.
W projekcie przyjęto też kwoty określające maksymalną podstawę naliczenia dopłat do rat, biorąc przy tym pod uwagę liczbę dzieci: 200 tys. zł w przypadku 1-osobowego gospodarstwa domowego, 400 tys. zł w przypadku 2-osobowego, 450 tys. zł w przypadku 3-osobowego, 500 tys. zł w przypadku 4-osobowego i 600 tys. zł w przypadku 5-osobowego gospodarstwa domowego.(PAP)
mar/