"Kremlowscy propagandyści próbują bagatelizować porażkę Rosji w Syrii"

2024-12-10 13:29 aktualizacja: 2024-12-10, 16:28
Upadek reżimu Basara al-Asada. Fot. PAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD
Upadek reżimu Basara al-Asada. Fot. PAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD
Kremlowska narracja łącząca USA, Izrael i Ukrainę z syryjskimi rebeliantami ma służyć odwróceniu uwagi od słabości Rosji. Na przykładzie upadku reżimu Asada w Syrii widać, że poleganie na Rosji jako na patronie to błąd – powiedział PAP dr Witold Repetowicz, ekspert Akademii Sztuki Wojennej.

Obalenie wspieranego przez Rosję reżimu Baszara al-Asada ogłoszono 8 grudnia, po tym jak syryjscy rebelianci z islamistycznej grupy Hajat Tahrir al-Szam zdobyli stolicę kraju Damaszek. Rządzący od 24 lat Syrią dyktator zbiegł do Moskwy. Rosyjskie media podały, że Asad otrzymał w Rosji azyl „na podstawie przesłanek humanitarnych”.

Rosyjscy propagandyści niemal natychmiast rozpoczęli w mediach społecznościowych operację dezinformacyjną łączącą syryjskich rebeliantów – uznawanych m.in. przez UE za organizację terrorystyczną – z Zachodem. Prokremlowscy influencerzy przekonywali w sieci, m.in. na koncie w języku arabskim Russia News na X (pół miliona obserwujących), że współpraca z islamskimi terrorystami skończy się dla USA bolesną porażką porównywalną z wyjściem z Afganistanu. Według dr Repetowicza z Akademii Sztuki Wojennej (ASzWoj) w rosyjskiej kampanii w sieci pojawił się też wątek o udziale Ukrainy we współpracy z rebeliantami. Stany Zjednoczone, NATO i Turcja miały wspierać szkolonych przez Ukrainę dżihadystów, którzy z kolei oddadzą Izraelowi Syrię i osłabią w ten sposób walkę Palestyńczyków z Izraelem. Powiązanie Izraela z rebelią miało zapewnić wrogość do tej ofensywy ze strony arabsko-sunnickiej opinii publicznej.

Rosja boi się przesłania o słabości płynącego z tego, co dzieje się w Syrii i dlatego przykrywa je narracją powiązującą rebelię z Zachodem. Tymczasem Stany Zjednoczone z całą pewnością nie stały za upadkiem Asada. USA nigdy nie wspierały sunnickiej koalicji zbrojnej Hajat Tahrir asz-Szam. Nie ma też żadnych dowodów na wspieranie rebeliantów przez Izrael – Rosjanie też takich dowodów nigdy nie przedstawili” – przekonywał w rozmowie z PAP dr Repetowicz.

Jego zdaniem łączenie Zachodu i USA z dżihadem to stara rosyjska taktyka zastosowana m.in. po zamachu Państwa Islamskiego na Crocus City Hall w Moskwie. „W ramach tej taktyki Rosja oskarża zawsze Zachód i Stany o wspieranie dżihadystów i przypisuje odpowiedzialność za islamskie akty terroru, które miały miejsce, mają miejsce i mogą mieć miejsce w przyszłości. To jest fundament tej rosyjskiej manipulacji, żeby powiązać Zachód z terroryzmem islamskim” – powiedział ekspert z ASzWoj.

Upadek reżimu Asada dla Rosji

Upadek reżimu Asada jest dla Rosji niezwykle niekorzystny wizerunkowo, co dostrzegli nawet rosyjscy komentatorzy. „Wnioski płynące z interwencji w Syrii są jasne. To przede wszystkim ogromne ograniczenia rosyjskiej "wielkiej potęgi" i interwencjonistycznej polityki za granicą. Moskwa nie dysponuje wystarczającymi siłami zbrojnymi, zasobami, wpływami i uprawnieniami do skutecznej interwencji wojskowej poza granicami byłego ZSRR i może tam działać właściwie tylko za łaskawą zgodą innych mocarstw. Po 2022 r. (po inwazji na Ukrainę – PAP) stało się to jeszcze bardziej widoczne” – napisał w dzienniku Kommiersant Rusłan Puchow, dyrektor moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii, cytowany także przez brytyjski Times. Rosyjski ekspert dodał, że „na arenie światowej blefowanie jest możliwe, choć ważne jest, aby nie wierzyć we własny blef zbyt przesadnie”.

Moskwa była głównymobok Teheranu sponsorem reżimu w Syrii: „W zamian al-Asad pozwalał Rosji m.in. utrzymywać na swoim terytorium bazy wojskowemorską w Tartusie i lotniczą w Chmejmin. Udana interwencja wojskowa, jaką strona rosyjska przeprowadziła wspólnie z Iranem w latach 2015–2017, ratując al-Asada przed upadkiem, znacząco wzmocniła na Bliskim Wschodzie jej status jako wpływowego mocarstwa, o którego względy należy zabiegać” – wynika z analizy autorstwa Katarzyny Chawryło i Witolda Rodkiewicza z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Błyskawiczny upadek reżimu Asada ten status mocarstwa znacząco osłabił, co jest według dr Repetowicza bacznie obserwowane w świecie arabskim, ale także przez wiele rządów trwających dzięki wsparciu Rosji. „Do świata szyickiego i wszystkich reżimów opierających się na rosyjskiej pomocy płynie komunikat, że poleganie na Rosji to błąd, bo Rosja albo nie jest w stanie im pomóc albo nie ma woli wspierania swoich sojuszników” – stwierdził dr Repetowicz.

Jego zdaniem rosyjskie wsparcie reżimu Assada nie było ostatnio silne z dwóch powodów. „Po pierwsze Rosja jest słaba, wbrew prorosyjskiej propagandzie w mediach w Iraku, Iranie czy Afryce, które głoszą od lat mit o potędze Rosji, wygranej na Ukrainie, o tym, że choć Rosja ma wielu wrogów, Zachód musi się jej bać” – tłumaczył rozmówca PAP.

W jego ocenie Rosja nie wsparła też dość mocno Asada, bo w rzeczywistości miała ważniejsze interesy gdzie indziej. „Mogła więc pomóc, ale tego nie zrobiła, to znaczy, że zdradziła Asada, a to jeszcze gorzej, bo komu jest potrzebny patron, który zdradza, bo ma inne interesy. Syria pokazała, że Bliski Wschód jest drugorzędny wobec interesów Rosji związanych z Ukrainą” – dodał Repetowicz. (PAP)

ag/ amac/ pap/