Krzysztof Śmiszek: nie ma zgody Lewicy na żadne referenda dotyczące praw człowieka

2024-01-15 08:50 aktualizacja: 2024-01-15, 09:27
Krzysztof Śmiszek. Fot. PAP/Leszek Szymański
Krzysztof Śmiszek. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek w Tłit w WP podkreślił, że nie ma zgody Lewicy na żadne referenda dotyczące praw człowieka oraz że nie ma powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego.

Śmiszek pytany o kwestie aborcji, pośrednią wymianę zdań między premierem Donaldem Tuskiem, a marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią oraz o to, że Anna Maria Żukowska - szefowa klubu Lewicy mówiła, że projekt dotyczący aborcji został już złożony, powiedział, że oczekiwanie Lewicy jest takie, by marszałek Hołownia zaczął procedować dwa projekty.

"Dekryminalizujący pomoc w aborcji oraz możliwość usuwania ciąży do 12 tygodnia ciąży" - powiedział. Zaznaczył, że Lewica oczekuje, że te projekty będą realizowane.

Wskazał, że jeżeli byłaby mowa o referendum, to trudno mu sobie wyobrazić szybką zgodę Lewicy na procedowanie tego wniosku. "Nie ma powrotu do tzw. kompromisu sprzed kilkudziesięciu lat".

"Nie ma zgody Lewicy na żadne referenda dotyczące praw człowieka" - podkreślił. Dodał, że nie będzie pewności - przy założeniu, że referendum się odbędzie i "się uda" - czy Sejm się tym zajmie i czy prezydent podpisze taką ustawę.

Podkreślił, że od tego są politykami wybranymi przez tysiące głosów obywateli, by podejmować odważne decyzje, a nie - jak mówił - uciekać do narzędzi, które nie dają pewności, że prawa kobiet w Polsce będą realizowane.

Pytany o to, jak idą prace nad ustawą dotyczącą związków partnerskich, powiedział, że nad tą ustawą pracuje ministra ds. równości Katarzyna Kotula i że na pewno będzie opracowywała go w ścisłej współpracy z ministerstwem sprawiedliwości.

"Myślę, że do końca marca taki projekt ustawy będzie przedstawiony" - powiedział.

Dodał, że ma nadzieję, że to będzie projekt rządowy. Podkreślił, że nie wyobraża sobie by w tym roku ta ustawa nie stanęła na agendzie Sejmowej. Zaznaczył, że ta ustawa nie jest ani fanaberią, ani kwestią światopoglądową, tylko zwykłą cywilizacyjną kwestią.

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021.

W świetle obecnych przepisów aborcja legalna jest w dwóch przypadkach: ciąży będącej następstwem gwałtu oraz w wypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. Trzecia przesłanka legalności aborcji - gdy badania prenatalne wskazywały na duże prawdopodobieństwo poważnego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu - została uznana za niezgodną z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny w październiku 2022 r.

W listopadzie ub.r. do Sejmu wpłynęły dwa projekty Lewicy ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12 tygodnia jej trwania.(PAP)

Autorka: Iga Leszczyńska

jc/