Prezydent Andrzej Duda zapowiedział w czwartek, że nie zgodzi się, aby Jacek Najder został stałym przedstawicielem RP przy NATO, ponieważ ta kandydatura nie była z nim konsultowana, co uważa za załamanie procedury.
Według prezydenta odwołanie obecnego ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego tuż przed lipcowym szczytem NATO w Waszyngtonie mogłoby prowadzić do zaburzenia przygotowań do tego wydarzenia.
Kosiniak-Kamysz podkreślił podczas piątkowego briefingu w Krakowie, że to rząd ma prawo decydować o kierunkach działania polityki międzynarodowej.
„To jest kompetencja, do której jesteśmy zobowiązani. To minister spraw zagranicznych, premier, ale również oczywiście prezydent bierze w tym udział” - powiedział szef MON.
Dodał, że on zawsze jest zwolennikiem dialogu i szukania porozumienia. "I też bym tutaj zabiegał o otwartość każdej ze stron – my tę otwartość wykazaliśmy, liczymy na otwartość ze strony pana prezydenta. Ważna jest tutaj współpraca, chciałbym żebyśmy na szczyt NATO pojechali jak najbardziej zintegrowani” - podkreślił szef MON.
Zaznaczył, że na lipcowym szczycie w Waszyngtonie Polskę będą reprezentować prezydent oraz szefowie MON i MSZ dlatego „ta współpraca jest konieczna”. „Myślę, że nie ma takiego konfliktu, którego nie da się rozwiązać i tutaj też to jest możliwe” - powiedział szef MON.(PAP)
mar/