Kwaśniewski: ci, którzy wkładają NATO i demokracje do grobu mocno się spieszą

2024-03-08 13:15 aktualizacja: 2024-03-09, 11:49
Były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Fot. PAP/Szymon Pulcyn
Były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Fot. PAP/Szymon Pulcyn
Agresywna i imperialna polityka w gruncie rzeczy jest w DNA Rosji, z perspektywy 25 lat można powiedzieć, że jesteśmy mniej bezpieczni niż byliśmy w 1999 r., ale ci, którzy wkładają NATO i demokracje zachodnie do grobu mocno się spieszą - mówił w piątek b. prezydent Aleksander Kwaśniewski.

W piątek odbyła się konferencja zorganizowana m.in. przez Katedrę Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa Międzynarodowego UW pt. "25 lat Polski w NATO. A gdyby Sojuszu nie było…".

25 lat Polski w NATO

Podczas jednego z paneli Aleksander Kwaśniewski wspominając okoliczności przystąpienia Polski do NATO, zwrócił uwagę, że m.in. "w kwestii strategicznej zrobiliśmy to ze względu na zagrożenia ze strony ówczesnej Rosji". "Polegały one bardziej na chaosie i braku kontroli sytuacji. Dzisiaj widzimy, że polegają one na agresywnej i imperialnej polityce, która w gruncie rzeczy jest w DNA Rosji" – stwierdził.

W jego ocenie, "z perspektywy dwudziestu pięciu lat można powiedzieć, że jesteśmy mniej bezpieczni niż byliśmy w roku 1999".

"To jest smutna konstatacja, bowiem wydało się nam wtedy, że podejmujemy decyzje historyczne. Nie ma zatem wątpliwości, że była to decyzja historyczna i powinna zostać zapisana na krótkiej liście wydarzeń historycznych. Nie sądziliśmy jednak, że możemy znaleźć się w takim momencie, jak w tej chwili" – powiedział nawiązując m.in. do wojny Rosji przeciwko Ukrainie.

Kwaśniewski zastrzegł jednak, że "nic nie jest jeszcze przesądzone, a ci, którzy wkładają NATO i demokracje zachodnie do grobu mocno się spieszą". Ale - jak podkreślił - utrzymanie ich roli i znaczenia "wymaga bardzo wielu nakładów, także zmian mentalnych".

Z kolei były premier Jerzy Buzek, obecnie europoseł, podkreślał styl, w jakim Polska przystąpiła do NATO. "Mówię o tym dlatego, że styl jest potrzebny również dzisiaj. Jesteśmy w sytuacji wyjątkowej" – powiedział. Buzek stwierdził, że "w ciągu dwudziestu pięciu lat przyzwyczailiśmy się do tego, że nie ma wojny, że wszystko jest fajnie".

"Musimy jednak zaczynać od nowa, chociażby w europejskim przemyśle. Polska ma możliwości produkcji 220-230 tysięcy pocisków 155 mm w ciągu roku. Unia Europejska ma możliwość paru milionów. Ale nie wykonaliśmy zadania wobec Ukrainy, nie wysłaliśmy miliona pocisków, sam pracowałem nad tym rozporządzaniem na marzec" – powiedział.

W ocenie Buzka "z tego wynika, że jesteśmy rozklejeni", a potrzebna jest "wielka i dynamiczna praca". "Naszym obowiązkiem jest wytworzenie takiej atmosfery, abyśmy szli w kierunku budowy naszego bezpieczeństwa, to kluczowa sprawa" – podkreślił.(PAP)

Autorka: Anna Kruszyńska

mmi/