"RN jest dziś jedyną formacją polityczną, która jest w stanie natychmiast i mądrze odpowiedzieć na potrzeby Francuzów. W trzech słowach: jesteśmy gotowi rządzić" - powiedział Bardella.
Lider partii związanej z rodziną Le Pen podkreślił, że premierem zostanie tylko pod warunkiem, że jego partia uzyska większość pozwalającą na samodzielne rządy. "Chcę władzy takiej, którą można egzekwować" - zaznaczył.
Bardella odniósł się również do podejmowanych przez Rosję prób destabilizacji Francji oraz rosyjskiej agresji wobec Ukrainy. Jeśli chodzi o wpływy rosyjskie, to lider skrajnej prawicy zaznaczył, że będzie bardzo uważny, wobec wszelkich działań destabilizacyjnych. "Uznaję Rosję za zagrożenie o wielu wymiarach, zarówno dla Francji, jak i Europy" - powiedział Bardella.
Lider RN obiecał, że za jego rządów Francja będzie kontynuowała wsparcie "logistyczne i sprzętowe" Ukrainy. Jednocześnie kategorycznie sprzeciwił się wysłaniu wojsk francuskich do Ukrainy, czego nie wykluczał urzędujący prezydent Emmanuel Macron. Nie chce też wysyłać Ukrainie broni dalekiego zasięgu, bo jego zdaniem może to doprowadzić do eskalacji.
Na zeszłorocznym szczycie NATO w Wilnie Macron zapowiedział, że wyśle Ukrainie pociski dalekiego zasięgu SCALP. Jeśli Francuzi zagłosują na skrajną prawicę, może ona spróbować zablokować tę formę francuskiego wsparcia.
Bardella zapowiedział również zmiany w szkołach. Jeśli RN zdobędzie władzę, zamierza zabronić w nich używania smartfonów oraz kontynuować program wprowadzania mundurków - przekazał.
Lider skrajnej prawicy chce też zakazać pracy na "stanowiskach strategicznych" osobom posiadającym podwójne obywatelstwo. Jak tłumaczył, jest to jeden ze sposobów zabezpieczenia interesów francuskich i zapobiegania infiltracji przez obce państwo.
Konferencja Bardelli odbyła się na sześć dni przed wyborami parlamentarnymi, które zostały ogłoszone po porażce obozu Macrona w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Pierwsza tura została rozpisana na 30 czerwca, druga na 7 lipca.
Według sondaży RN, czyli dawny Front Narodowy Marine Le Pen, uzyskuje 36 proc. poparcia. Obóz polityczny Macrona, idący na wybory pod hasłem "Razem dla Republiki", może liczyć na 20 proc. głosów, a lewica - na maksymalnie 29,5 proc. (PAP)
kno/