W środę premier Donald Tusk poinformował, że rząd powołał międzyresortowy zespół w sprawie zmiany systemu finansowania Funduszu Kościelnego. Przekazał, że zespół zajmie się zmianą systemu finansowania Funduszu Kościelnego, w tym zasad finansowania świadczeń emerytalnych i rentowych dla osób duchownych.
Ks. Walencik wyjaśnił, że Fundusz Kościelny powstał na mocy ustawy z 20 marca 1950 roku jako rekompensata za przejęcie przez państwo dóbr kościelnych na rzecz Skarbu Państwa.
"Fundusz Kościelny jest dotacją przewidzianą w budżecie państwa. Założenie było takie, że z przejętych przez państwo nieruchomości kościelnych będzie utworzona masa majątkowa, a następnie dochód z niej miał być dzielony między kościoły, proporcjonalnie do wielkości zabranych nieruchomości. Natomiast da facto te przepisy nigdy nie zostały zrealizowane: nigdy nie oszacowano liczby przejętych dóbr, ich wartości, ani dochodu, które one przynosiły. Tak naprawdę od samego początku Fundusz Kościelny był po prostu dotacją, zapisywaną co roku w ustawie budżetowej" - zastrzegł.
Ks. prof. Walencik dodał, że obecnie z Funduszu Kościelnego dofinansowywane są w 90 proc. składki na ubezpieczenia duchownych, którzy nie mają umów o pracę, m.in. misjonarzy oraz zakonników i zakonnic z zakonów kontemplacyjnych.
"W chwili obecnej z Funduszu Kościelnego korzystają wszystkie działające legalnie w Polsce związki wyznaniowe - jest ich na dziś 185. Niektóre z nich nie istniały i nie działały na terytorium Polski w 1950 roku i nie utraciły wówczas żadnej nieruchomości" - mówił.
Ks. prof. Walencik przypomniał, że pomysły likwidacji Funduszu Kościelnego zgłaszane są w Polsce od 20 lat. Ostatnie rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu a Konferencją Episkopatu Polski rozpoczęły się w marcu 2012 roku.
"W 2013 roku te rozmowy doprowadziły do przyjęcia projektu ustawy o zastąpieniu Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym. Ta ustawa została przekazana do konsultacji społecznych. Na tym etapie prace zostały przerwane. Ten projekt nie trafił nawet do Sejmu" - powiedział.
Wyjaśnił, że rozmowy były prowadzone nie tylko z Kościołem katolickim, ale uczestniczyły w nich również inne związki wyznaniowe m.in. te skupione w Polskiej Radzie Ekumenicznej.
"Mamy więc w zasadzie gotowe rozwiązanie, które oczywiście należałoby dostosować do zmian prawnych, które się dokonały w ciągu tych 10 lat od powstania tamtego projektu. Ale nie musimy wyważać drzwi, które już kiedyś zostały otwarte" - ocenił.
Zaznaczył, że ówczesne rozwiązanie było analogiczne do mechanizmu aktualnego 1,5 proc. dobrowolnego odpisu od podatku przekazywanego przez podatników organizacjom pozarządowym.
"W tamtych rozmowach ustalono, że ten odpis będzie wynosił 0,5 proc., ponieważ Polska znajdowała się w procedurze nadmiernego deficytu. To podatnik decydowałby w swoim zeznaniu, czy chce przekazać jakąś część swojego podatku na rzecz wybranego przez siebie kościoła lub innego związku wyznaniowego - czyli to nie byłby podatek obligatoryjny, ale dobrowolny odpis. Nie byłoby to też dodatkowe obciążenie dla podatnika, tylko określona część należnego podatku" - sprecyzował.
Przyznał, że podczas konsultacji prowadzonych z rządem w 2013 roku, niektóre związki wyznaniowe zgłaszały swoje uwagi do pewnych ustaleń szczegółowych.
"Przedstawiciele Kościoła prawosławnego, którego wielu wiernych stanowią rolnicy, którzy nie opłacają podatku dochodowego od przychodów z działalności rolniczej, podnosili na przykład argument, że prawosławni wierni nie będą mieli możliwości dokonania odpisu od podatku" - przypomniał.
Jednocześnie podkreślił, że wówczas wszystkie kościoły i inne związki wyznaniowe co do zasady wyraziły zgodę na zastąpienie Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem od podatku.
"Była powszechna zgoda co do samego mechanizmu, że nie decydują politycy, nie decyduje parlament, ale decydują podatnicy, czyli wierni, komu chcą przekazać część swojego podatku" - zastrzegł ks. prof. Walencik.
Podkreślił, że w Kościele katolickim ciałem predystynowanym do prowadzenia rozmów z rządem o Funduszu Kościelnym jest Zespół ds. Finansów Komisji Konkordatowej. "Podobne komisje wspólne mają także inne związki wyznaniowe" - dodał.
Ks. prof. Walencik odniósł się także do słów premiera Donalda Tuska, że Fundusz Kościelny "najwięcej emocji budzi akurat w mniejszych Kościołach, Kościół katolicki z odpisem podatkowym prawdopodobnie poradzi sobie ze względu na liczbę wiernych".
"Faktycznie można przyjąć takie założenie. Struktura wyznaniowa polskiego społeczeństwa jest taka, że mamy jeden duży liczebnie związek wyznaniowy, czyli Kościół katolicki, a pozostałe związki wyznaniowe są znacznie mniejsze. W przypadku niektórych związków wyznaniowych to może być kilka czy kilkanaście tysięcy wiernych. Przekładając to na mechanizm asygnaty podatkowej, przy kilku czy kilkunastu tysiącach wiernych, można nie uzbierać wystarczającej kwoty" - przyznał. Zdaniem ks. prof. Walencika, "to jest słabość tego rozwiązania".
"Trudno na razie powiedzieć, czy z punktu widzenia Kościoła katolickiego będzie to zmiana na lepsze czy na gorsze" - ocenił.
Zaznaczył, że podobne rozwiązania funkcjonują od lat w kilku krajach europejskich m.in. we Włoszech, na Węgrzech czy w Hiszpanii.
"Tam te rozwiązania pozytywnie wpisały się w system prawny. Ale pamiętajmy, że w tych krajach nie są to jedyne źródła finansowania związków wyznaniowych ze środków publicznych" - powiedział.
Dodał, że podobnie jak w przypadku odpisu 1,5 procenta od podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego, przyzwyczajenie się społeczeństwa do nowego rozwiązania "będzie wymagało nieco czasu".
"Dlatego w projekcie ustawy z 2013 roku przewidziany został okres przejściowy. Było zapewnienie ze strony budżetu państwa, że jeżeli związki wyznaniowe w ciągu pierwszych trzech lat od likwidacji Funduszu Kościelnego nie uzbierają kwoty potrzebnej na sfinansowanie składek ubezpieczeniowych duchownych, to będzie dopłata z budżetu państwa. Samo rozwiązanie jest nowoczesne, przyjęte w Europie i szanujące wolność sumienia i religii. Natomiast trudno dziś przewidzieć, jak w polskich warunkach to rozwiązanie się sprawdzi. Trudno przewidzieć, jak duża grupa podatników zdecyduje się na taki odpis. Czas pokaże" - zaznaczył.
Zdaniem ks. prof. Walencika, "jest to rozwiązanie akceptowalne i przyjęte w wielu państwach Europy Zachodniej, natomiast wiele zależy od szczegółów, które będą zawarte w akcie prawnym".(PAP)
Autor: Iwona Żurek
jc