Litewskie służby specjalne: atak na Wołkowa to pierwszy przypadek terroryzmu politycznego w kraju

2024-03-14 10:35 aktualizacja: 2024-03-14, 16:02
Leonid Wołkow, były współpracownik Aleksieja Nawalnego, fot. PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ
Leonid Wołkow, były współpracownik Aleksieja Nawalnego, fot. PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ
Atak na mieszkającego w Wilnie Leonida Wołkowa, byłego współpracownika Aleksieja Nawalnego, jest pierwszym przypadkiem terroryzmu politycznego na Litwie – oświadczył we czwartek szef Narodowego Centrum Zarządzania Kryzysowego (NKVC) Vilmantas Vitkauskas w rozmowie z radiem publicznym LRT.

„To pierwszy (…) incydent politycznej agresji, politycznego terroryzmu, jaki wydarzył się na naszej ziemi” - powiedział Vitkauskas. Dodał, że była to „dobrze zaplanowana i profesjonalna operacja”.

„Im dłużej trwa śledztwo, tym jaśniejsze staje się, że operacja (…) była dobrze zaplanowana i że ktokolwiek ją przeprowadził, był albo dobrze przygotowany, albo otrzymał bardzo dobre instrukcje” - powiedział szef NKVC.

Leonid Wołkow, były szef sztabu zmarłego niedawno rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, został napadnięty we wtorek wieczorem w Wilnie. Napastnik rozbił okno w samochodzie Wołkowa, w oczy rozpylił mu gaz łzawiący, a następnie zaczął go uderzać młotkiem.

Departament Bezpieczeństwa Państwowego ocenia, że atak ma związek z tzw. wyborami prezydenckimi w Rosji zaplanowanymi na 15-17 marca, a jego celem było zastraszenie rosyjskiej opozycji.

Szef NKVC poinformował we czwartek, że rozważane jest wzmocnienie ochrony mieszkających na Litwie przedstawicieli rosyjskiej i białoruskiej opozycji. „Zbliżają się wydarzenia polityczne w Rosji, co jeszcze bardziej nas mobilizuje” – podkreślił Vitkauskas.

Litewskie służby specjalne w związku z wyborami w Rosji nie wykluczają przypadków prowokacji w kraju, a także na granicy Litwy.

„Nie mamy żadnych konkretów, ale nie wykluczamy prób zademonstrowania tego lub innego systemu broni, tej lub innej zdolności do wywierania wpływu na bezpieczeństwo krajów NATO” – powiedział Vitkauskas.

 

Z Wilna Aleksandra Akińczo

sma/