Maciej Wąsik: policjanci będą musieli zastosować przymus i pewnie im się to uda, przecież nie będę się z nimi bił

2024-01-08 23:01 aktualizacja: 2024-01-09, 06:30
Były poseł PiS Maciej Wąsik w niższej izbie parlamentu, fot. PAP/Leszek Szymański
Były poseł PiS Maciej Wąsik w niższej izbie parlamentu, fot. PAP/Leszek Szymański
Policja będzie miała spory problem, bo będzie musiała zatrzymać, na polecenie sądu, posła. Mam dokumenty, które świadczą, że jestem posłem, że posiadam immunitet. Policjanci będą musieli zastosować przymus i pewnie im się to uda. Przecież nie będę się bił z policjantami - powiedział w poniedziałek Maciej Wąsik w Telewizji Trwam.

Jak poinformowano w komunikacie przekazanym mediom i podpisanym przez wiceprezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia sędziego Piotra Maksymowicza w poniedziałek sąd ten nie uwzględnił wniosków o odmowę wszczęcia postępowania wykonawczego wobec Kamińskiego i Wąsika, nie uwzględnił też wniosków o umorzenie postępowania wykonawczego oraz wniosku o wstrzymanie wobec skazanych Kamińskiego i Wąsika wykonalności kar dwóch lat pozbawienia wolności.

"Wobec treści postanowienia i zarządzeń o wykonaniu wyroku przygotowano dokumentację wykonawczą, w tym nakazy doprowadzenia skazanych Kamińskiego i Wąsika do jednostek penitencjarnych" - głosi informacja sędziego Maksymowicza.

Wąsik skomentował sprawę w TV Trwam, gdzie poinformował, że uzyskał tę informację zarówno z mediów jak i poinformował go o tym pełnomocnik.

Pytany, czego się spodziewa w najbliższych godzinach, odpowiedział: "wygląda to tak, że przyjeżdża policja i proponuje zabranie do radiowozu". "Ja oczywiście mam dokumenty, które świadczą, że jestem posłem, że decyzja (marszałka Sejmu Szymona) Hołowni jest nieważna, że nie uzyskała akceptacji Sądu Najwyższego, została uchylona, czyli posiadam immunitet" - powiedział Wąsik. Ocenił, że "policja będzie miała spory problem, bo będzie musiała zatrzymać, na polecenie sądu, posła".

Wąsik pytany był o informację policji, która na platformie "X" poinformowała, że dotychczas nie wpłynęły postanowienia sądu nakazujące Policji doprowadzenie M. Kamińskiego i M. Wąsika. Po otrzymaniu stosownych dokumentów Policja wykona czynności administracyjne przewidziane prawem.

W ocenie Wąsika "będzie z tym problem, bo będzie to zatrzymanie dwóch posłów z immunitetem, którzy reprezentują swoich wyborców, wobec których pan prezydent zastosował prawo łaski, czyli prawomocnie umorzył postępowanie o to, że ścigaliśmy korupcję". "Cały ten wyrok nie polega na tym, że zrobiliśmy coś źle. Nie. My ścigaliśmy korupcję, walczyliśmy z korupcją w ramach CBA na tyle skutecznie, że pewnym środowiskom przestało się to podobać i uznali nas, że trzeba nas wyeliminować" - dodał.

Na uwagę dziennikarze, że Sąd uznał, że przekroczyli swoje uprawnienia Wąsik ocenił, że "w 2015 roku fanatyk antypisowski sędzia (Wojciech) Łączewski wydał wyrok trzech lat więzienia i 10 lat zakazu sprawowania funkcji publicznych i napisał do tego arcyciekawą historię, twierdząc, że nie było korupcji, że myśmy ją wytworzyli, że namawialiśmy do korupcji, że stosowaliśmy kontrolę operacyjną nielegalnie, wyłudziliśmy te zgody":

"Prezydent widząc te bzdury uznał, że trzeb zastosować prawo łaski, bo to jest niedorzeczne i po kilku latach Sąd Najwyższy postanowił to ocenić, chociaż nie ma do tego prawa" - dodał polityk. "I wbrew orzeczeniu TK, który stwierdził, że prezydent miał prawo to uczynić, Izba Karna SN oceniła, że prawo łaski nie ma wobec nas skutku prawnego. Dlatego doszło do tego pseudo wyroku 20 grudnia" - tłumaczył Wąsik.

Wąsik pytany był co zrobi jeśli policja będzie chciała go zatrzymać. "Będą musieli zastosować pewien przymus i pewnie im się to uda. Przecież nie będę się bił z policjantami. Oni są akurat niczego nie winni" - dodał. Natomiast, jak ocenił, "rzeczywiście będziemy więźniami politycznymi, to będzie efekt zemsty politycznej, którą wywierają na nas środowiska związane z obecną koalicją rządzącą". "Oni nas nienawidzą, uznali, że trzeba tych ludzi, którzy tworzyli CBA ukarać, a CBA rozwiązać" - dodał.

Wąsik razem z Mariuszem Kamińskim zostali w marcu 2015 r. nieprawomocnie skazany przez Sąd Rejonowy na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej". Najpoważniejsze z zarzucanych im przestępstw sąd zakwalifikował jako podżeganie do korupcji. 16 listopada 2015 r. prezydent ułaskawił skazanych.

Andrzej Duda w poniedziałek tłumaczył, że jeżeli chodzi o procedurę karną były dwa możliwe rodzaje ułaskawienia: tak zwane abolicyjne i amnestyjne. "I to akurat, czyli uwalniające od ścigania, było ułaskawieniem abolicyjnym; forma, która opisywana była w podręcznikach, która absolutnie mieściła się w ramach prerogatywy – podkreślam – prezydenckiej, jaką jest prawo łaski" - powiedział w poniedziałek Duda, który tergo dnia spotkał się z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.

Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec wówczas nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania. 20 grudnia ub.r. prawomocnym wyrokiem zostali skazani na dwa lata więzienia w związku z tzw. aferą gruntową.(PAP)

 

Autor: Olga Łozińska

sma/