Małgorzata Paprocka: posiedzenie Rady Gabinetowej będzie częściowo transmitowane w mediach [STUDIO PAP]

2024-02-02 08:03 aktualizacja: 2024-02-03, 07:42
Małgorzata Paprocka. Fot. PAP/Kalbar
Małgorzata Paprocka. Fot. PAP/Kalbar
Posiedzenie Rady Gabinetowej będzie podzielone na część jawną i niejawną; ta pierwsza będzie transmitowana w mediach, to kontynuacja dotychczasowej praktyki - powiedziała w Studiu PAP minister w KPRP Małgorzata Paprocka.

Paprocka w Studiu PAP była pytana o posiedzenie Rady Gabinetowej, które zwołał na 13 lutego prezydent Andrzej Duda. "To data nieprzypadkowa, związana z dwoma miesiącami od powołania nowego rządu" - zwróciła uwagę Paprocka.

"Są sprawy wykraczające poza okres kadencji każdej konkretnej władzy, a przekładające się na życie i bezpieczeństwo Polski, naszych obywateli - i o takich sprawach prezydent chce mówić: o kluczowych inwestycjach związanych z rozwojem gospodarczym, infrastrukturalnym, ale oczywiście również z szeroko rozumianym bezpieczeństwem" - powiedziała minister, wskazując, że prezydent planuje poruszyć m.in. temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, energetyki atomowej, rozbudowy portów morskich oraz modernizacji armii.

Minister w KPRP pytana była również, czy posiedzenie RG będzie transmitowane w mediach. W czwartek premier Donald Tusk potwierdził obecność Rady Ministrów na Radzie Gabinetowej i zaznaczył, że "byłby bardzo usatysfakcjonowany", gdyby jej posiedzenie było transmitowane na żywo we wszystkich telewizjach.

"Zwyczajowo Rada Gabinetowa składa się z dwóch części: jawnej, z udziałem mediów, i tak jak Rada Ministrów - druga część już objęta jest ochroną informacji niejawnych, tak aby można było także o tych kwestiach szczerze porozmawiać. Tak zostało sformułowane zaproszenie (...); to absolutnie kontynuacja dotychczasowej praktyki" - odpowiedziała. Dodała, że Pałac Prezydencki otwarty jest na obecność wszystkich mediów.

Dopytywana, czy transmisja ograniczy się tylko do krótkiego przywitania, czy pokazany zostanie fragment rozmowy, odparła, że "będzie to transmisja części rozmowy". "Mamy dwa tygodnie, będzie to kwestią uzgodnień z naszymi gośćmi" - dodała.

Na pytanie o to, czy spodziewa się, że spotkania w formule Rady Gabinetowej mogą być organizowane częściej niż dotychczas (ostatnie miało miejsce w 2020 r.), minister zaznaczyła, że jest to szczególna formuła i jeśli prezydent "będzie uważał, że jest taka potrzeba, to bez wątpienia będzie korzystał z tego narzędzia".

Prezydent zapowiedział zwołanie Rady Gabinetowej w oświadczeniu, które wygłosił w czwartek, dzień po swej decyzji o podpisaniu m.in. ustawy budżetowej na 2024 r. i zapowiedzi skierowania jej w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek do TK uzasadniono "brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika". Zapowiedziano, że analogiczne działania będą podejmowane przez prezydenta "każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych".

Radę Gabinetową tworzy rząd pod przewodnictwem prezydenta. Decyzję o zwołaniu Rady podejmuje wyłącznie prezydent. Stanowiska przedstawione podczas Rady Gabinetowej nie mają charakteru prawnie wiążącego. Rada zwoływana jest, gdy prezydent uzna dany problem za "sprawę szczególnej wagi".

Paprocka: prezydent musi być konsekwentny ws. postępowania z ustawami przyjętymi przez Sejm bez Kamińskiego i Wąsika

Prezydent jest strażnikiem konstytucji i będzie tę rolę wykonywał; musi być konsekwentny wobec swoich zapowiedzi kierowania do TK ustaw przyjętych przez Sejm bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - powiedziała w Studiu PAP minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.

W rozmowie w Studiu PAP Paprocka została zapytana o deklarację prezydenta Dudy ws. kierowania do Trybunału Konstytucyjnego wszystkich ustaw, które zostaną w przyszłości przyjęte przez Sejm bez dopuszczenie do obrad polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. "Prezydent musi być w tej sprawie konsekwentny" - odparła.

"Prezydent RP ma konstytucyjną rolę strażnika konstytucji, i będzie ją wykonywał. Opowiadanie o tym, że to są jakieś szantaże, zła wola.... - nie, to jest konsekwentne działanie w tej sprawie i wykorzystywanie mechanizmów prawnych, kontrolnych, która konstytucja prezydentowi daje" - oceniła Paprocka.

Jak dodała, wobec "ogromnych" rozbieżności opinii poszczególnych ekspertów i instytucji w sprawie Kamińskiego i Wąsika jedynym organem, który może sprawę rozstrzygnąć, jest Trybunał Konstytucyjny.

"Oczywiście, to będzie też zależało od stanu faktycznego i woli samych posłów do udziału (w pracach Sejmu - PAP)" - dodała minister.

Zwróciła uwagę, że poza kwestią dwóch polityków PiS pozostaje jeszcze meritum ustaw, które będą przedkładane prezydentowi.

"Pan prezydent na pewno, jeśli będą zastrzeżenia, wątpliwości, będzie korzystał z tych narzędzi, które daje art. 122 konstytucji (dot. m.in. prezydenckiego weta i odesłania ustawy do TK - PAP) i nie jest to żadne novum, patrząc wobec całej prezydentury. Pan prezydent również wobec obozu, z którego się wywodzi, stosował i weta, i wnioski prewencyjne, i wnioski następcze (do TK - PAP)" - zapowiedziała Paprocka.

Odnosząc sie do sprawy Wąsika i Kamińskiego, Paprocka oceniła, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia, "mówiąc językiem sportowym, się potwornie w tej sprawie zakiwał".

"Absolutnie niekonsekwentnie działa w tej sprawie - po wyroku z 20 grudnia ub.r. posłowie byli dopuszczeni, głosowali chociażby ws. uchwał dotyczących wyboru członków PKW; potem pod wpływem różnych głosów twierdzi, że te ich mandaty wygasły z mocy prawa - ale przecież była przeprowadzona procedura w Sądzie Najwyższym i postanowienia marszałka zostały przez SN uchylone..." - mówiła.

Pytana o kontrowersje związane z funkcjonowaniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN Paprocka odparła, że nikt z parlamentarzystów nie kwestionuje ważności jej uchwały ws. ważności wyborów parlamentarnych.

"Tutaj widać daleko idącą hipokryzję, i to jest niezwykle groźne. Władza, czy ustawodawcza, czy wykonawcza, nie ma prawa wybierać sobie, które wyroki respektuje, a które nie, i mówić że raz sąd jest sądem, a raz nie. To dla obywateli ma ogromne negatywne konsekwencje" - stwierdziła.

Paprocka zaapelowała do marszałka Hołowni, aby "respektował wyroki, które w tej sprawie zapadły", odnosząc się do kwestii polityków PiS Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.

W środę Kancelaria Prezydenta poinformowała, że prezydent Duda podpisał ustawę budżetową na 2024 rok, ustawę okołobudżetową i nowelę ustawy o szkolnictwie wyższym; jednocześnie skierował te ustawy - w trybie kontroli następczej - do Trybunału Konstytucyjnego. Uzasadniono tę decyzje wątpliwościami związanymi z prawidłowością procedury uchwalenia tych ustaw, czyli "brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika". Zapowiedziano, że analogiczne działania będą podejmowane przez prezydenta "każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych".

20 grudnia 2023 r. Kamiński i Wąsik zostali skazani prawomocnie na dwa lata więzienia za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej z 2007 r. Dzień później marszałek Sejmu wydał postanowienia o wygaśnięciu ich mandatów poselskich. Kamiński i Wąsik zostali 9 stycznia zatrzymani, gdy przebywali w Pałacu Prezydenckim na zaproszenie prezydenta Dudy i trafili do zakładów karnych. Prezydent utrzymywał, że obaj politycy zostali przez niego skutecznie ułaskawieni już w 2015 roku, gdy w ich sprawie zapadł wyrok w I instancji. Wąsik i Kamiński opuścili więzienie 23 stycznia po tym, gdy ponownie ułaskawił ich prezydent; obaj politycy twierdzą, że wciąż są posłami; tego samego zdania jest także PiS.

W czasie gdy uchwalane były ustawy, które w ramach kontroli następczej prezydent postanowił skierować do TK, politycy PiS odbywali karę więzienia.

Kamiński i Wąsik jeszcze w grudniu odwołali się od postanowień marszałka Hołowni o wygaśnięciu ich mandatów. Marszałek Sejmu skierował te odwołania do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, ale obaj politycy skierowali odwołania także bezpośrednio do Izby Kontroli SN. Izba ta uchyliła postanowienia marszałka o wygaśnięciu mandatów Wąsika i Kamińskiego. Z kolei Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych nie uwzględniła odwołania Kamińskiego, ale nie mogła zająć się odwołaniem drugiego polityka PiS, ponieważ jeden z sędziów Izby Pracy skierował odwołanie Wąsika do Izby Kontroli. (PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk, Mikołaj Małecki

jc/