Mariusz Błaszczak: nie ingerowałem w prace podkomisji smoleńskiej

2024-01-19 11:08 aktualizacja: 2024-01-19, 15:28
Mariusz Błaszczak. Fot. PAP/Paweł Supernak
Mariusz Błaszczak. Fot. PAP/Paweł Supernak
Nie ingerowałem w prace podkomisji smoleńskiej - oświadczył szef klubu PiS, były szef MON Mariusz Błaszczak. Podkomisja smoleńska działała zgodnie z przepisami prawa, jest raport podkomisji - dodał.

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w piątek o powołaniu Zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Zaznaczył, że Zespół ma oceniać działania podkomisji, a nie badać przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.

Szef klubu PiS pytany o tę informację odparł: "Proponuję żeby MON zajął się realizacją kontraktów zbrojeniowych. Jest zagrożony kontrakt zbrojeniowy z Koreą Południową. Słyszę, że nie dzieje się nic w tej sprawie, a za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Należy więc wzmacniać Wojsko Polskie tak jak robiłem to ja, kiedy byłem ministrem obrony narodowej".

Jak podkreślił, "podkomisja smoleńska działała zgodnie z przepisami prawa; jest raport podkomisji smoleńskiej". "Jako minister obrony narodowej nie ingerowałem w prace podkomisji smoleńskiej" - powiedział Błaszczak.

MON poinformował o likwidacji podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej w połowie grudnia 2023 r.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji, ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się 7 marca 2016 r.

W kwietniu 2022 r. szef podkomisji Antoni Macierewicz przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji Millera.

"Przyczyną katastrofy 10 kwietnia nad Smoleńskiem był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M z delegacją prezydenta RP; głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem przez samolot brzozy na działce doktora Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód mogących zagrozić samolotowi" – powiedział, prezentując raport, Macierewicz.

Politycy ówczesnej opozycji wielokrotnie krytykowali działalność podkomisji. W grudniu 2022 r. poseł KO Maciej Lasek, były szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych, powiedział, że „po ponad 6 latach, wydaniu 30 mln zł publicznych środków, zniszczeniu drugiego Tupolewa, wartego ok. 70 mln zł” Antoni Macierewicz opublikował "pseudoraport", „z którym nie zgadza się nawet część członków podkomisji”.

W kwietniu ub.r. podkomisja smoleńska złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r.

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej od 10 kwietnia 2010 r. prowadzi prokuratura. Najpierw była to Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r. sprawą zajął się Zespół Śledczy nr I Prokuratury Krajowej. W lipcu ub.r. PK poinformowała o włączeniu do śledztwa zawiadomienia podkomisji smoleńskiej. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

jc/