Marta Kightley: RPP mogłaby obniżyć stopy procentowe w tym roku, jeśli presja popytowa nie będzie silna

2024-03-22 11:40 aktualizacja: 2024-03-22, 14:44
Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley. Fot. PAP/	Szymon Pulcyn
Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley. Fot. PAP/ Szymon Pulcyn
Aby doszło do obniżki stóp procentowych w tym roku, Rada Polityki Pieniężnej musiałaby mieć przekonanie, że presja popytowa nie będzie taka silna, jak oczekujemy, i że inflacja będzie pod kontrolą – powiedziała PAP wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley.

„Aby doszło do obniżki stóp w tym roku, Rada Polityki Pieniężnej musiałaby mieć przekonanie, że presja popytowa nie będzie taka silna, jak oczekujemy, i że inflacja będzie pod kontrolą. Obecnie oczekiwania inflacyjne kształtują się bardzo dobrze, ale utrzymuje się niepewność, co się z nimi stanie, jeśli dojdzie do mocnych podwyżek cen prądu i innych nośników energii wskutek ewentualnej rezygnacji z tarcz inflacyjnych, jak na to zareagują przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe” – powiedziała PAP Marta Kightley.

Pod koniec 2023 r. uchwalono ustawę, która utrzymuje do 1 lipca 2024 r. dotychczasowe zasady ochrony określonych odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła. Przepisy przewidują m.in. maksymalne ceny prądu dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm.

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska pytana niedawno o ceny prądu od lipca, powiedziała, że rząd planuje tak obniżyć taryfy, "by nie trzeba było dopłacać z budżetu w takiej ilości do cen". Zapowiedziała, że w środę zajmie się tym Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów.

Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego wskazała, że oczekiwania inflacyjne są adaptacyjne, czyli reagują w dużym stopniu na obserwowane zmiany cen. Obecnie panuje "duża niepewność", jak się będą kształtować ceny energii, gazu i ciepła, bo zależą one od decyzji administracyjnych i prawnych, a także, jak na ceny żywności wpłynie powrót do 5-proc. stawki VAT - dodała.

Jak poinformowało 12 marca br. Ministerstwo Finansów, zerowa stawka podatku VAT na niektóre produkty spożywcze nie zostanie przedłużona po 31 marca br., co ozacza powrót do 5 proc. VAT.

„Trzeba monitorować oczekiwania inflacyjne i sprawdzać, jak gospodarstwa domowe zareagują, jeśli zobaczą, że ceny rosą. Mamy dużą niepewność. Obecnie RPP komunikuje, że patrzy na dane i na to, jak postępuje dezinflacja. Do tego RPP dostosowuje swoje decyzje. Na razie jest tak, że według projekcji – przy obecnym poziomie stóp NBP – w 2026 r. będziemy w celu inflacyjnym NBP bez względu na to, co się stanie z tarczami antyinflacyjnymi” – dodała wiceprezes NBP.

NBP 11 marca br. przedstawił projekcję inflacji, w której znalazły się dwa scenariusze. Jeden z utrzymaniem działań chroniących konsumentów, czyli z pozostawieniem zerowej stawki VAT na żywność oraz z utrzymaniem zamrożonych w ramach tarcz antyinflacyjnych cen gazu, prądu i ciepła. Drugi zakłada podwyżkę VAT na żywność do 5 proc. od kwietnia br. i całkowite odmrożenie cen energii, gazu i ciepła od lipca 2024 r. W pierwszym scenariuszu inflacja w roku 2026 - według centralnego scenariusza projekcji - wyniesie 2,9 proc., w drugim – 2,7 proc.

„Nie wiemy, co się wydarzy, więc pokazaliśmy dwie opcje. W pierwszej, zakładającej utrzymanie wszystkich działań osłonowych, inflacja idzie nieco w górę pod koniec bieżącego roku, ale w całym 2024 r. utrzymuje się w celu NBP, a więc 2,5 proc. +/-1 pkt proc. Wiadomo już, że ten scenariusz się nie zrealizuje. W drugim scenariuszu, przy całkowitej rezygnacji z tarcz, inflacja może wzrosnąć nawet do 8 proc. Zakładamy, że inflacja znajdzie się gdzieś pomiędzy tymi dwoma scenariuszami” – powiedziała Marta Kightley. „Paradoksalnie, w średnim okresie jesteśmy bliżej 2,5 proc. w sytuacji, kiedy tarcze zostaną zniesione, bo to zmniejsza siłę nabywczą gospodarstw” – dodała.

Przyznała, że do tej pory spadek inflacji był głębszy, niż wynikało z przewidywań NBP.

„Ceny żywości i energii są niższe niż się spodziewaliśmy, zwłaszcza dotyczy to cen żywności. Na ceny żywości może mieć wpływ wojna cenowa między dyskontami. Wreszcie się taka wojna wydarzyła, wreszcie dyskonty konkurują i konsumenci to widzą” – powiedziała wiceprezes Kightley. „Tak jak wcześniej ceny żywności rosły szybciej niż przewidywaliśmy, tak teraz spadają szybciej od oczekiwań. Ale też widać różnice w zakresie inflacji bazowej – o ile ceny usług rosną szybciej niż cały koszyk, to dynamika cen towarów jest znacznie niższa i szybciej się obniża” – dodała.

Wśród czynników wpływających na kształtowanie się inflacji, NBP w „Raporcie o inflacji” zawierającym projekcję inflacji, wymienił m.in. politykę pieniężną głównych banków centralnych, w tym Europejskiego Banku Centralnego, oraz koniunkturę na świecie, zwłaszcza w strefie euro. Według Marty Kightley, możliwe są obniżki stóp w głównych bankach, w tym EBC. „Pojawia się coraz więcej zapowiedzi obniżek ze strony EBC – że przed latem, że w czerwcu. Koniunktura w strefie euro jest rzeczywiście słaba. Zobaczymy, jakie będą odczyty inflacji, ale też jak będzie się kształtowała sytuacja na rynku pracy” – powiedziała wiceprezes NBP.

Zwróciła uwagę, że spadające stopy procentowe na głównych rynkach przy jednoczesnym utrzymaniu niezmienionych stóp w Polsce mogą wpłynąć na tempo spadku inflacji. „To może być czynnik, który wzmocni dezinflację, jeśli złoty się będzie umacniał. Mocniejszy złoty przekłada się na obniżenie inflacji” – stwierdziła.

Jej zdaniem płynny kurs złotego dobrze służy gospodarce. "Uważam, że to ogromne osiągnięcie polskiej gospodarki, że zachowuje się jak dojrzała gospodarka, kurs jest kształtowany przez popyt i podaż, my interweniujemy bardzo rzadko. I to służy gospodarce jako bufor – jak się coś dzieje, to złoty się osłabia. W obecnych warunkach umocnienie kursu złotego, które jest spójne z fundamentami polskiej gospodarki, sprzyja obniżaniu inflacji” – dodała.

Stwierdziła, że bank centralny spodziewa się, iż w tym roku wpływ eksportu netto na wzrost PKB będzie negatywny - inaczej niż w roku 2023, kiedy „eksport netto ratował wzrost PKB”. „Eksport netto będzie miał – według prognoz – ujemną kontrybucję do wzrostu PKB” – oceniła.

Wiceprezes NBP Marta Kightley: inflacja bazowa jest wciąż wysoka

„Utrzymywanie stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie wynika z naszych przewidywań, że gospodarstwa domowe będą kupowały i że konsumpcja będzie silna. Przy tak silnym wzroście realnych wynagrodzeń, jaki ma obecnie miejsce i jakiego się spodziewamy, będzie to czynnik, który oddziałuje w kierunku wzrostu cen, w tym będzie osłabiał spadek inflacji bazowej" - powiedziała PAP wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.

Przypomniała, że "w projekcji widzimy inflację bazową dosyć wysoką, 4,5 proc. na koniec bieżącego roku". "Czynnikiem, który będzie natomiast powodował obniżanie się inflacji bazowej, są relatywnie wysokie stopy procentowe. Poziom stopy referencyjnej NBP wynoszący 5,75 proc. jest relatywnie wysoki, ale przy takiej polityce fiskalnej i przy takim wzroście realnych wynagrodzeń będą one trzymały pod kontrolą inflację bazową" - przekazała.

Jak mówiła Marta Kightley, NBP spodziewa się dalszego, ale wolniejszego niż wcześniej spadku inflacji bazowej w najbliższych latach.

"Ostatni odczyt inflacji bazowej, za luty, to 5,4 proc.; pomimo silnego spadku na przestrzeni ostatnich kwartałów to wciąż wysoka inflacja bazowa. Zakładamy, że będzie się ona dalej obniżać, ale w tym roku pozostanie dość wysoka. W scenariuszach, jakie przedstawiliśmy, inflacja bazowa pozostaje powyżej celu inflacyjnego w całym horyzoncie projekcji" – stwierdziła wiceprezes NBP.

Dodała, że utrzymywanie się wysokiej inflacji bazowej wynika m.in. z impulsu popytowego, bo - według prognoz - to konsumpcja krajowa będzie głównym motorem wzrostu gospodarczego w tym roku. Przypomniała, że w lutym wzrost realnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw był zbliżony do 10 proc., co uznała za "bardzo silny realny wzrost wynagrodzeń".

"Widzimy, że gospodarstwa domowe zwiększają skłonność do oszczędzania, odbudowują sobie bufory oszczędności – i tak jest też w innych krajach. Natomiast na pewno też wzrośnie konsumpcja. Przy takich wzrostach wynagrodzeń realnych trudno sobie wyobrazić, aby wzrostu konsumpcji nie było" – powiedziała wiceprezes NBP.

Wskazała, że obecna sytuacja jest odmienna od tego, co działo się w 2023 r., kiedy Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o obniżce stóp we wrześniu i październiku, łącznie o 1 pkt proc. Prezes NBP Adam Glapiński uzasadniał ówczesną obniżkę m.in. koniecznością dostosowania stóp procentowych do szybkiego spadku inflacji.

"Wtedy PKB spadało, w całej pierwszej połowie 2023 r. dynamika PKB, w tym konsumpcji, była ujemna, teraz rośnie. Wtedy mieliśmy słabe odczyty, gorsze niż się spodziewaliśmy, kredyt był słabszy niż się spodziewaliśmy, z agregatów monetarnych M1 (jedna z miar podaży pieniądza - PAP) w ogóle nie rosło, a M3 rosło tylko dlatego, że aktywa zagraniczne netto przyrastały, a więc w ogóle nie przez kredyt. Teraz mamy sytuację odwrotną - PKB będzie nam przyspieszać, co zaraz zobaczymy, wydatki gospodarstw domowych też przyspieszają. A więc to zupełnie inny obraz niż w ubiegłym roku – wtedy inflacja, w tym inflacja bazowa, spadały i to szybciej niż oczekiwano" - powiedziała. "Napływały bardzo słabe dane o PKB i konsumpcji, luka popytowa się pogłębiała, a teraz luka popytowa będzie się w kolejnych kwartałach kurczyła. To wszystko przełoży się na wolniejszy niż wcześniej spadek inflacji" – stwierdziła Marta Kightley.

Dodała, że NBP obserwuje sytuację na rynku kredytowym, która kształtuje się "dość słabo". Przyznała, że obraz w przypadku kredytów hipotecznych jest zaburzony przez wygasający program "Bezpieczny kredyt 2 proc.". Podkreśliła też, że NBP jest zwolennikiem utrzymania na rynku kredytów mieszkaniowych o zmiennej stopie procentowej.

"Obecnie jest tak, że na rynku rośnie udział kredytów o stałej stopie procentowej. Wydaje się racjonale, aby w sytuacji, kiedy stopy procentowe są wysokie, konsument mógł skorzystać również z kredytu o stopie zmiennej. Z zasady jest tak, że jak są bardzo niskie stopy, to preferowane są kredyty na stopę stałą. Jednak jeśli stopy procentowe są wysokie, to konsument może chcieć kredytu na stopę zmienną" – powiedziała Marta Kightley.

W poniedziałek NBP informował o wskaźnikach inflacji bazowej w lutym 2024 r. Wynika z nich, że w relacji rok do roku inflacja po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 2,8 proc. wobec 3,8 proc. miesiąc wcześniej, a inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 4,5 proc. wobec 5,8 proc. miesiąc wcześniej. Inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 5,4 proc. wobec 6,2 proc. miesiąc wcześniej, a tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 3,8 proc. wobec 5 proc. miesiąc wcześniej. (PAP)

autor: Marek Siudaj

gn/