Matkę zaniepokoiły siniaki przy udach niemowlęcia. 26-latek miał skrzywdzić siedmiomiesięczną dziewczynkę

2024-05-23 12:24 aktualizacja: 2024-05-23, 14:14
Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył w czwartek proces oskarżonego o molestowanie siedmiomiesięcznej dziewczynki. Fot. PAP/Ewa Bąkowska
Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył w czwartek proces oskarżonego o molestowanie siedmiomiesięcznej dziewczynki. Fot. PAP/Ewa Bąkowska
Jest mi bardzo ciężko, żeby udźwignąć krzywdę, którą wyrządzono mojemu dziecku – powiedziała PAP przed rozpoczęciem procesu kobieta, której dziecko oskarżony w sprawie miał wykorzystać seksualnie.

Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył proces oskarżonego o molestowanie siedmiomiesięcznej dziewczynki. Sprawa będzie się toczyła z wyłączeniem jawności. Przed rozpoczęciem procesu dziennikarka PAP rozmawiała z prokuratorem, adwokatem oskarżonego i matką skrzywdzonego dziecka.

Do zdarzenia miało dojść 2 marca 2023 r. O skrzywdzenie dziewczynki oskarżono 26-letniego wówczas mężczyznę, mieszkańca jednej z miejscowości powiatu pleszewskiego (Wielkopolskie). W śledztwie ustalono, że mężczyzna znał się z matką dziewczynki, ponieważ wspólnie uczestniczyli w terapii odwykowej w jednym z ośrodków dotyczących leczenia uzależnień. Byli w tzw. nieformalnym związku. W tym dniu w godzinach od 18 do 22.30 matka zostawiła dziewczynkę pod opieką mężczyzny. Po powrocie z pracy kobieta odkryła obrażenia u córki. Zaniepokoiły ją siniaki przy udach dziecka, o czym powiadomiła pracowników ośrodka, lekarzy miejscowego szpitala i policję.

Lekarze po zbadaniu dziewczynki orzekli, że obrażenia mają charakter seksualny. Przed sporządzeniem aktu oskarżenia prokurator uzyskał trzy opinie biegłych.

Prokurator Marcin Urbaniak powiedział PAP, że biegły lekarz z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu stwierdził, że obrażenia u dziewczynki powstały w miejscach newralgicznych z punktu widzenia przestępstw seksualnych. Wykluczył bierny sposób ich postania np. w wyniku upadku dziecka czy przebierania pieluszek. Według biegłego uraz miał charakter mechaniczny, ale nie był w stanie określić, na czym miałby polegać.

Dlatego prokurator po kolejną opinię, tym razem genetyczną, wystąpił do Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. "Za paznokciami dziewczynki wykazano dużą ilość materiału genetycznego, należącego do oskarżonego" – powiedział prok. Urbaniak.

Ostatnia opinia została sporządzona przez Wydział Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. "Te trzy opinie stanowią jedną całość, która dla mnie - jako prokuratora - wskazuje, że do tego czynu doszło" – oświadczył śledczy.

Materiał pozwolił na ustalenie przebiegu zdarzenia. Mężczyzna został oskarżony z art. 197 par.4 kk "o doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". Czyn uznano za zbrodnię, więc oskarżonemu grozi od 5 lat więzienia do dożywocia.

Adwokat oskarżonego Łukasz Krzyżanowski powiedział PAP, że mężczyzna nie przyznaje się do czynu.

"Moim zdaniem te obrażenia spowodowała inna osoba. On nie był jedyny, który w tym czasie miał kontakt z dzieckiem. Oboje (z matką dziewczynki - PAP) przed zdarzeniem znali się od 8 miesięcy i byli w nieformalnym związku" - powiedział.

Odmiennego zdania jest matka dziecka, która powiedziała PAP, że jest pewna, że obrażenia powstały w wyniku kontaktu córki z oskarżonym. "Tego dnia dziecko przebywało tylko pod jego opieką" - powiedziała. Dodała, że na początku, kiedy zobaczyła zasinienia u dziewczynki, nie dopuszczała myśli, że mógł to zrobić właśnie oskarżony.

"W życiu nie spodziewałam się tego. Jestem w szoku. Od tego zdarzenia jestem pod opieką psychologa. Jest mi bardzo ciężko, żeby udźwignąć krzywdę, którą wyrządzono mojemu dziecku. Nie mam już do nikogo zaufania" – wyznała.

Biegli psychiatrzy stwierdzili, że mężczyzna w momencie czynu miał możliwość pokierowania swoim postępowaniem i może brać udział w procesie.

W czwartek przed sądem swoje wyjaśnienia złożą oskarżony, którego przywieziono z aresztu, matka dziewczynki oraz lekarze z pleszewskiego szpitala. W piątek kolejny dzień procesu. Przed sądem zeznania złożą pracownicy ośrodka leczenia uzależnień i kuracjusze. (PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

jos/