Politico stwierdza, że Iohannis ma dobre notowania i jest „szanowany” wśród europejskich liderów, zwłaszcza wśród konserwatystów. Rumunia zademonstrowała wzorową postawę po ataku Rosji na Ukrainę, za co była niejednokrotnie chwalona przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Olafa Scholza. „Nie można tego powiedzieć o Węgrzech, Słowacji czy Bułgarii. W odróżnieniu od Polski Rumunia przestrzegała zasad jednolitego rynku i nie wprowadziła jednostronnych restrykcji wobec ukraińskiego zboża – wzmacniając reputację Iohannisa jako proeuropejskiego gracza” – ocenia Politico.
W świetle opinii, że nadszedł czas, by na czele UE stanął reprezentant Europy Wschodniej, mówiący po niemiecku Iohannis ma mocną pozycję. Portal zaznacza, że rumuński prezydent reprezentuje partię należącą do europejskiej rodziny EPL, a w marcu w Bukareszcie odbył się kongres tej partii.
Kadencja Iohannisa kończy się w grudniu i wiadomo, że rumuński polityk szuka dla siebie stanowiska w międzynarodowej polityce. W ubiegłym miesiącu zapowiedział, że będzie się ubiegać o stanowisko sekretarza generalnego NATO, lecz biorąc pod uwagę mocne poparcie dla holenderskiego premiera Marka Rutte, będzie to trudna walka - pisze Politico.
Przeciwko Iohannisowi przemawia to, zdaniem portalu, że jego zgłoszona w ostatnim momencie kandydatura do NATO rozdrażniła niektórych liderów w Europie Zachodniej.
Na liście potencjalnych rywali von der Leyen przed Iohannisem znaleźli się były premier Włoch Mario Draghi, obecna szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola, szefowa Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Listę zamykają premier Chorwacji Andrej Plenković i Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego. (PAP)
sma/