Media: Przywódca Hezbollahu zapowiada nieuchronną zemstę Iranu na Izraelu

2024-04-05 20:42 aktualizacja: 2024-04-06, 10:48
Miejsce ataku na konsulat Iranu w stolicy Syrii, Damaszku. Fot. PAP/Abaca/Ammar Ghali /Anadolu/ABACAPRESS.COM
Miejsce ataku na konsulat Iranu w stolicy Syrii, Damaszku. Fot. PAP/Abaca/Ammar Ghali /Anadolu/ABACAPRESS.COM
Po izraelskim nalocie na konsulat Iranu w Syrii przywódca libańskiego Hezbollahu Hasan Nasrallah zapowiada "nieuchronną zemstę" Iranu na państwie żydowskim w "dowolnie odległym terminie" – poinformował w piątek dziennik "Haarec".

"Odpowiedź Iranu nie będzie ograniczona jakimś terminem, Irańczycy zastanawiają się i uczą, ale odpowiedzą zdecydowanie" - oznajmił Nasrallah.

Oświadczył też, że zabicie w nalocie oficerów irańskiej jednostki Al-Kuds, czyli należącej do Korpusu Strażników Rewolucji formacji odpowiedzialnej za operacje zagraniczne, to "przełomowe wydarzenie" w wojnie, która wybuchła po 7 października 2023 roku, i będzie ono miało poważne konsekwencje.

Nasrallah mówił, że po zapowiedzi irańskiej reakcji "w Izraelu panikowano, gromadzono zapasy jedzenia nie tylko na północy, ale też w centrum kraju".

"To, kiedy nadejdzie odwet, będzie zależało od decyzji najwyższego przywódcy" Iranu, ajatollaha Alego Chameneia - dodał. Zapewnił też, że Hezbollah jest przygotowany na ewentualną ofensywę Izraela na północ i nie obawia się nawet "wojny na pełną skalę".

"Jesteśmy przygotowani na wszelkie sposoby, choć nie przeprowadziliśmy jeszcze ogólnej rekrutacji i nie sięgnęliśmy jeszcze po nasz prawdziwy arsenał" - dodał.

Nasrallah zapewnił ponadto, że stanowisko jego organizacji pozostaje niezmienne: jeśli zakończy się wojna w Strefie Gazy, to zakończy się wymiana ognia Hezbollahu z Izraelem na jego granicy z Libanem.

Atak na budynek, który mieścił zarówno konsulat, jak i rezydencję ambasadora Iranu, przeprowadzono w poniedziałek. W nalocie zginęło między innymi dwóch dowódców Al-Kuds w Syrii, Libanie i na ziemiach palestyńskich Mohammad Reza Zahedi oraz jego zastępca Mohammad Hadi Hadżi Rahimi.

Po tej operacji, w związku z obawami przed atakami odwetowymi, izraelskie siły powietrzne wezwały w środę rezerwistów i podniosły gotowość bojową. Dzień później wstrzymano urlopy dla żołnierzy wszystkich jednostek bojowych.

Od początku obecnej wojny w Strefie Gazy Izrael toczy walkę na dwóch frontach: jednym jest palestyńska półenklawa, a drugim międzynarodowa siatka klientów Iranu - ocenił "Economist". Jak dotąd Teheran unikał wszczynania otwartego konfliktu, ale atak na jego placówkę dyplomatyczną jest bardzo ryzykowną grą Izraela, która może otworzyć kolejne fronty - ostrzegł tygodnik.

Iran wspiera Hezbollah finansowo i militarnie, toteż Izrael systematycznie atakuje szlaki dostaw irańskiej broni. W 2006 roku wojna między państwem żydowskim a Hezbollahem została ze względu na skalę irańskiej pomocy wojskowej uznana przez część ekspertów za pierwszy pośredni konflikt Iranu z Izraelem. (PAP)

kgr/