„Od Czech po Stany Zjednoczone przyznano na wysokim szczeblu, że powiązane z Kremlem grupy hakerskie szpiegowały pocztę zachodnich polityków lub atakowały kluczową infrastrukturę cywilną, sieci energetyczne czy dostawy wody” – zauważa Telex.
Portal wymienia przykłady rosyjskich cyberataków w Europie i USA, które nasiliły się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Celem Rosjan były m.in. Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Polska. Telex podkreśla, że wiele zaatakowanych państw decyduje się na nagłośnienie cyberataków, jednak rząd Viktora Orbana wybrał dwa lata temu odmienne rozwiązanie.
W połowie maja portal 444.hu opublikował dokumenty potwierdzające, że w 2022 roku doszło do zakrojonego na szeroką skalę ataku rosyjskich hakerów na system informatyczny węgierskiego MSZ. Rząd Orbana zaprzeczał wówczas, że taki atak miał miejsce. Z opublikowanych ostatnio dokumentów wynika, że resort spraw zagranicznych miał o nich wiedzę.
Węgierskie MSZ nie wezwało rosyjskiego ambasadora w związku z atakiem, choć często wzywa zachodnich dyplomatów z powodu dużo mniej poważnych spraw – zauważają węgierskie media.
Rosjanie mogli nawet uzyskać dostęp do infrastruktury informacyjnej NATO – powiedział cytowany przez portal 444.hu Peter Buda, ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego. Szef kancelarii premiera Gergely Gulyas poinformował jednak, że był to zwykły atak, w wyniku którego nie wyciekły żadne wrażliwe dane.
Według cytowanego przez Telex Ferenca Fresza, byłego szefa centrum cyberobrony węgierskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, cyberatak sprzed dwóch lat powinien być upubliczniony. Jeśli był nieudany, jak twierdzi rząd, jego odparcie powinno zostać przedstawione jako sukces – dodał Fresz.
Rząd w Budapeszcie jest regularnie krytykowany przez zachodnich sojuszników za bliskie kontakty z Rosją. Sam szef MSZ Węgier Peter Szijjarto kilkakrotnie spotykał się z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, szefem Rosatomu Aleksiejem Lichaczowem i innymi rosyjskimi politykami. W październiku Orban spotkał się również w Pekinie z Władimirem Putinem.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
kno/