Dane chińskiego urzędu celnego za pierwsze dwa miesiące bieżącego roku pokazują, że całkowita wartość importu wyniosła 312 mln USD w porównaniu z 98 mln USD w analogicznym okresie poprzedniego roku.
Pod względem wartości sprowadzonych produktów największym nabywcą jest Polska, do której trafiły produkty o łącznej wartości co najmniej 58 mln USA, głównie wyroby z tworzyw sztucznych, artykuły świąteczne i zabawki.
Kolejne miejsca w zestawieniu zajęły Belgia i Holandia.
W skali całej Unii najpopularniejszymi towarami były akumulatory litowo-jonowe, pomidory przetworzone i drobne towary o niskiej wartości, które mieszczą się poniżej progu opłat celnych.
W ujęciu ogólnym dane urzędu celnego wykazały 4,1 proc. spadek wartości wymiany handlowej między UE a Chinami.
Te statystyki pojawiły się w momencie, kiedy urzędnicy unijni finalizują prawo dotyczące zakazu sprowadzania produktów wytworzonych w wyniku pracy przymusowej. Jak zaznacza "SCMP", choć w projekcie prawa Chiny nie są wymieniane z nazwy, "zostało (ono) napisane z myślą o Sinciangu".
UE zaznacza, że podmioty europejskie nie dysponują wiarygodnymi środkami pozwalającymi sprawdzić, czy jakiekolwiek miejsce pracy w Sinciangu jest wolne od pracy przymusowej, lub zapobiec wykorzystywaniu pracy przymusowej w tych miejscach pracy zgodnie z wytycznymi ONZ.
Według szacunków organizacji broniących praw człowieka milion członków mniejszości ujgurskiej jest przetrzymywanych w obozach reedukacyjnych. Poddawani są torturom, przymusowej pracy i przymusowej sterylizacji.
Komunistyczne władze w Pekinie zaprzeczają, że w Sinciangu dochodzi do prześladowań, łamania praw człowieka czy wykorzystywania pracy przymusowej Ujgurów i innych mniejszości. Twierdzą też, że stanowcze działania są konieczne, by chronić region przed separatyzmem, terroryzmem i islamskim ekstremizmem.(PAP)
kgr/