Mieszkanka Marakeszu: wszyscy wokół zaczęli wzywać Boga. Tłum zalał ulice, zapanował chaos

2023-09-09 17:57 aktualizacja: 2023-09-09, 22:09
Mieszkańcy Marakeszu po trzęsieniu ziemi w Maroku Fot. PAP/EPA/Jalal Morchidi
Mieszkańcy Marakeszu po trzęsieniu ziemi w Maroku Fot. PAP/EPA/Jalal Morchidi
Nagle poczułam bardzo silny wstrząs, zerwałam się na nogi, a z półek zaczęły spadać książki, wazony i telewizor. Szybko - jak wszyscy sąsiedzi - wybiegłam z domu w panice; zapanował chaos i nikt nie wiedział co robić, wszyscy zaczęli jedynie wypowiadać szahadę, muzułmańskie wyznanie wiary - opowiada PAP 35-letnia Fatimazahra, mieszkanka Marakeszu.

Mieszkanka tego największego miasta dotkniętego piątkowym trzęsieniem ziemi wspomina, że na ludzi i samochody zaczęły spadać odrywające się od budynków części. "Fragment ściany spadł na głowę stojącego obok mnie mężczyzny, szybko gdzieś go zabrano, nie mam pojęcia, czy przeżył" - mówi kobieta. "Na początku ludzie poruszali się bez celu, jakby szukając pomocy czy wskazówek; potem ciasno zbiliśmy się razem i na jakiś czas wszystko zamarło" - dodaje.

"Ludzie - słysząc wołanie o pomoc - zaczęli po pewnym czasie sami usuwać gruzy, czekając na przyjazd ekip ratunkowych" - relacjonuje. "Całą noc spędziliśmy na ulicy, nikt nie odważył się wrócić do domu; z resztą kto mógłby w taką noc zasnąć" - podkreśla 35-latka.

Najnowsze dane marokańskiego rządu informują o 1037 ofiarach śmiertelnych trzęsienia ziemi i 1200 rannych. Jego epicentrum znajdowało się ok. 71 km na południowy zachód od Marrakeszu na głębokości 18,5 km. Trzęsienie miało magnitudę 6,8; 19 minut po nim nastąpiły wstrząsy wtórne o sile 4,9. Dyrektor Narodowego Instytutu Geofizyki wskazał, że piątkowe trzęsienie było najsilniejszym, jakie odnotowano w kraju od stu lat.

Władze miasta zaapelowały do mieszkańców o oddawanie krwi dla poszkodowanych. "Od rana widać było kolejki ludzi chcących pomóc, oddać krew" - zaznacza rozmówczyni PAP.

Mieszkająca w czwartym co do wielkości mieście Maroka kobieta wskazuje, że najpoważniejsze straty poniosło centrum miasta, pełne starych budynków o wątpliwej jakości konstrukcji. "Część z nich zawaliłaby się nawet bez trzęsienia; obawiam się, że liczba ofiar znacznie wzrośnie" - przyznaje Fatimazahra.

Innym większym ośrodkiem miejskim, który znalazł się w obrębie wstrząsów, był położony nad Oceanem Atlantyckim Agadir. "Nikt nie został w nocy w swoim domu, wszyscy spędzili ją na ulicach czy podwórkach. Gdy już z rodziną wybiegliśmy na zewnątrz, najbardziej bałam się rosnących wszędzie wokół drzew; bardzo łatwo mogły się przecież złamać i nas przygnieść" - mówi PAP Imane, 28-letnia mieszkanka miasta."Obecnie mieszkam z rodzicami, ale od miesięcy planowałam samodzielne wynajęcie mieszkania... teraz nie wiem, kiedy odważę się wprowadzić do bardziej podatnego na zniszczenia bloku" - wyznaje.

Maroko, a w szczególności północ kraju położona pomiędzy afrykańską i eurazjatycką płytą tektoniczną, doświadcza wstrząsów regularnie. W ostatnim wielkim trzęsieniu z 2004 roku zginęło 628 osób, a rannych zostało niemal tysiąc.

Jakub Bawołek (PAP)

kno/