Mityng Orlen Copernicus Cup. Piotr Lisek: sport może być dla młodych fantastyczną przygodą [NASZE WIDEO]
"Sport może być dla młodych ludzi fantastyczną przygodą" - powiedział po zajęciu drugiego miejsca w mityngu Orlen Copernicus Cup w Toruniu tyczkarz Piotr Lisek. Podkreślił, że każdy chciałby długo i zdrowo żyć, a drogą do tego jest aktywność fizyczna.
Lisek zajął drugie miejsce w mityngu zaliczanym do cyklu World Athletics Indoor Tour Gold wynikiem 5,70. To jego najlepszy rezultat w tym sezonie. Wygrał po skoku na 5,80 Filipińczyk Ernest Obiena.
"Daleki jestem od zadowolenia, ale nie jest najgorzej. Cieszę się, że razem mogliśmy się tutaj bawić, bo to jest dla mnie bardzo ważne, aby dawać emocje. Czasem czysto sportowe - na międzynarodowych arenach, czasem takie jak dzisiaj. Cieszę się, że byliście razem ze mną" - powiedział rekordzista Polski.
Jego zdaniem większość kibiców docenia pracę sportowców i wie, że "nie jest to łatwy kawałek chleba".
"Oczywiście znajdą się osoby, którym łatwo wyskakują literki spod dużego palca. "To przykre, ale wraz z popularnością, bo coraz więcej osób przychodzi na hale i stadiony, wzrasta też hejt. Nie ma w tym nic dziwnego. Dziś bawiliśmy się dobrze. Z faktu, ile osób chciało zdjęcia ze mną, z Pią Skrzyszowską, Ewą Swobodą, Konradem Bukowieckim, wnioskuję, że były to fajnie spędzone wspólnie chwile. To była fajna niedziela, bo po co siedzieć w domu przed telewizorem z piwskiem" - mówił Lisek.
Pytany o problem z chęcią dzieci do chodzenia na lekcje wychowania fizycznego powiedział, że w jego pokoleniu nie był to jeszcze duży kłopot.
"To też jest chyba regionalne. Ja pochodzę z Dusznik w Wielkopolsce i się z tym nie zetknąłem. Może to też kwestia tego, że jestem troszeczkę starszy, ale nie aż tak stary. Kochani - przecież chyba każdy z was chce długo i zdrowo żyć. Sport jest fajną odskocznią od codzienności, a dla młodych ludzi może być fantastyczną przygodą. Gdyby nie sport, to kto wie, gdzie byśmy się widzieli. Mam nadzieję, że nie pod monopolowym" - podsumował najlepszy polski tyczkarz ostatniej dekady.
Mówiąc o zmianach, które w nim zaszły przez dekadę walki na najwyższym światowym poziomie ocenił, że zmienił się "bardzo".
"Miałem różne perypetie. Życie sportowca podporządkowane jest dyscyplinie, którą uprawia. Nie tylko moje życie, ale także mojej żony, moich dzieci. Jeżeli ten samochód nie jedzie w dobrą stronę, to szybko wypadnie z toru. Na pewno musi też przechodzić przeglądy, ewoluować, dostosowywać się do drogi, która jest. Dużo się u mnie działo, dzieje, ale kariera sportowca jest krótka w porównaniu do innych zawodów. Warto wykorzystać te chwile" - zakończył Lisek.
Autor: Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ cegl/kgr/