Mityng Orlen Copernicus Cup. Justyna Święty-Ersetic: cieszę się, że utarłam niektórym nosa [NASZE WIDEO]
"Cieszę się, że mogłam utrzeć niektórym nosa i wracam na dobry poziom" - powiedziała PAP Justyna Święty-Ersetic po zajęciu trzeciego miejsca w biegu na 400 m w mityngu Orlen Copernicus Cup w Toruniu. Młodym dziewczynom zaczynającym przygodę ze sportem życzyła wytrwałości, uporu i zadziorności.
Święty-Ersetic była w Toruniu trzecia czasem 51,36. Najszybsza była Norweżka Henriette Jaeger - 50,44 (najlepszy w tym roku wynik na świecie).
"Cieszę się, że mogłam niektórym utrzeć nosa, bo to jest przykre, kiedy ludzie cię skreślają po nieudanym sezonie. Fantastycznie to ujął niedawno w swoich mediach społecznościowych Konrad Bukowiecki. Nie wiem dlaczego w Polsce jest taka mentalność: jesteś na topie, jesteśmy z tobą, a jak nie, to powbijamy ci szpilki w plecy" - powiedziała mistrzyni olimpijska z Tokio z 2021 roku w sztafecie mieszanej 4x400 m i wicemistrzyni olimpijska w biegu rozstawnym pań 4x400 m.
Podkreśliła, że bardzo się cieszy z powrotu na "przyzwoity poziom".
"Zbliżam się w tym sezonie coraz bardziej do swojego rekordu życiowego, który - czego nie ukrywam - chciałabym poprawić" - zadeklarowała. Najlepszy wynik Święty-Ersetic w hali wynosi 51,04. Uzyskała go w 2022 roku.
Zgodziła się z obserwacją, że widać po niej znowu zadowolenie z biegania. "Myślę, że tak jest. Gdy ktoś mnie pyta o cele na ten sezon, to nie mam wielkich oczekiwań. Chcę być po prostu zdrowa i w dalej wychodzić na halę, cieszyć się tym, że tutaj jestem i mogę się świetnie bawić, poprawiając się z biegu na bieg" - powiedziała doświadczona specjalistka od 400 m.
Pytana o sekret długowieczności w sporcie, bo jej sukcesy zaczęły się niemal dekadę temu, powiedziała, że potrzebny jest upór i wewnętrzna motywacja. Konieczna jest także świadomość, że w sporcie - niestety - nie zawsze jest dobrze. Zdarzają się wzloty i upadki. Każdy sportowiec zmierzy się z kryzysowym momentem, ciężką chwilą, chwilą zwątpienia. Należy to przezwyciężyć i dalej - pomimo upływu lat - cieszyć się tym" - podkreśliła Święty-Ersetic.
Młodym dziewczynom zaczynającym przygodę ze sportem życzyła uporu, wytrwałości i zadziorności.
Przyznała, że przed biegiem, gdy usłyszała wrzawę na hali po wyczytaniu swojego nazwiska to zrobiło się jej "cieplutko na serduszku".
"Od razu motywacja wzrosła na wyższy poziom. Chciałam pobiec jak najszybciej dla siebie, ale także dla kibiców którzy w niedzielę przyszli do Areny Toruń i nas dopingowali" - podsumowała.
Autor: Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ co/kgr/