Monika Andruszewska, korespondentka wojenna: najcenniejszy materiał z wojny to ten, który coś daje

2024-04-15 13:29 aktualizacja: 2024-04-15, 16:05
Monika  Andruszewska, fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Monika Andruszewska, fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Nie pozwalam sobie myśleć o końcu wojny. Nie wiem nawet, czy go dożyję. Najważniejsze jest przetrwanie. To wojna o przetrwanie, od której zależy istnienie nie tylko Ukrainy, ale i Europy - powiedziała w rozmowie z portalem Sestry.eu Monika Andruszewska, polska wolontariuszka i korespondentka wojenna, mieszkająca na Ukrainie od Rewolucji Godności w 2014 roku. "Dla mnie materiał nie jest cenny sam w sobie – jest cenny, gdy coś daje" - dodała, mówiąc o swoich reportażach.

Andruszewska w wywiadzie dla Sestry.eu opowiedziała o swojej pracy od momentu przyjazdu na Ukrainę, swoim zaangażowaniu w zbieranie dowodów na rosyjskie zbrodnie wojenne, podzieliła się swoimi osobistymi przemyśleniami na temat życia i śmierci, znaczenia obecnej wojny. Kobieta poruszyła też w rozmowie kwestie dotyczące specyfiki zawodu korespondenta wojennego, trudności związanych z pracą na terenie okupowanym, zbieraniem zeznań ofiar oraz wsparcia dla rodzin osób zaginionych, czy przebywających w niewoli. 

W marcu 2022 roku Andruszewska uratowała 30 Ukraińców z Irpienia, którzy przebywali pod ostrzałem. Jak wytłumaczyła, jej działanie było zwykłą reakcją człowieka, a nie przejawem heroizmu. Dziennikarka wierzy, że dojdzie do deokupacji Krymu i półwysep powróci do Ukrainy. Uważa, że dziennikarstwo jest potrzebene do zmiany rzeczywistości. A który ze swoich wojennych reportaży mogłaby uznać za najbardziej wartościowe? "Nie mogę powiedzieć, że któryś materiał jest najcenniejszy. Dla mnie cenne było to, że miałam okazję pisać o ukraińskim podziemiu w Doniecku, o donieckich patriotach, którzy pozostali w mieście, którzy koordynowali ogień ukraińskiej artylerii, którzy blogowali podczas okupacji. To dla mnie cenne, że miałam zaufanie tych ludzi, jestem z tego dumna. Dla mnie materiał nie jest cenny sam w sobie – jest cenny, gdy coś daje" - powiedziała Andruszewska. 

Rozmówczyni Sestry.eu jest przekonana, że wojna w Ukrainie będzie trwać, dopóki Rosja będzie istnieć, więc przygotowuje się na dalsze konsekwencje konfliktu, a swoje zadanie widzi w pokazywaniu Polakom, co im grozi ze Wschodu. "Szkoda, że dla niektórych ludzi - zarówno w Ukrainie, jak i w Europie - dopiero pojawienie się rosyjskich czołgów na sąsiedniej ulicy byłoby w stanie uświadomić, co się naprawdę dzieje" - podsumowała Andruszewska.

Sestry.eu to międzynarodowy magazyn internetowy dla kobiet, który wystartował we wrześniu ubiegłego roku. Serwis ma dwie wersje językowe: ukraińską i polską. Redaktor naczelną jest Maria Górska, doświadczona ukraińska dziennikarka, znana m.in. z ukraińskiej telewizji Espreso, powstałej podczas ukraińskiego Majdanu. Trzon zespołu stanowią ukraińskie dziennikarki, które z powodu wojny musiały opuścić swoje domy i zamieszkać za granicą. (PAP)

Czytaj cały wywiad

Autor: Ihor Usatenko

jos/