Omikron bardziej zaraźliwy, ale brak dowodów, że groźniejszy

2021-11-29 11:45 aktualizacja: 2021-11-29, 15:49
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański
Nowy wariant koronawirusa Omikron jest bardziej zaraźliwy, ale nie ma żadnego dowodu na to, że może wywołać ciężki przebieg Covid-19 albo w istotny sposób zablokować pozytywny efekt istniejących szczepionek - powiedział szef włoskiej Rady Służby Zdrowia Franco Locatelli.

Koordynator doradzającego rządowi komitetu techniczno-naukowego podkreślił w wywiadzie telewizyjnym w poniedziałek, że Omikron zaczął się bardzo szerzyć w RPA, stając się tam wariantem dominującym i redukując występowanie innych szczepów. W tym kraju doszło do wzrostu zakażeń o 260 procent, co wynika z większej zakaźności Omikronu - zaznaczył ekspert.

Locatelli zaznaczył, że trzecia dawka szczepionki jest z powodu Omikrona "absolutnie konieczna", by przywrócić maksymalnie działanie preparatu i obniżyć krążenie wirusa.

Przyznał, że jest ostrożny, jeśli chodzi o konieczność dostosowania szczepionek do nowego wariantu, bo w jego przekonaniu obecne preparaty są bardzo skuteczne, a osoby nimi zaszczepione są "chronione w wysokim stopniu".

"Dotychczas żaden wyizolowany wariant, Alfa czy Delta, nie okazał się odporny na działanie szczepionek" - dodał Locatelli.

"Obecnie jest ponad 30 mutacji białka kolca i możliwe jest, że skuteczność nieznacznie obniża się przy tym nowym wariancie, ale potrzebne są bardzo skrupulatne studia immunologiczne. Dwa najbliższe tygodnie wyjaśnią sytuację" - oświadczył.

Nie wykluczył zarazem, że potrzebna będzie także czwarta dawka.

O spokój zaapelował prezes medycznej fundacji Gimbe Nino Cartabellotta. "Uważam za przesadzony ton komunikatów w mediach na temat nowego wariantu. Dzisiaj nie mamy informacji (uzasadniających) zapowiadanie katastrofy" - zaznaczył w wywiadzie radiowym. Także on powiedział, że potrzeba co najmniej dwóch tygodni badań, by ustalić, jakie są realne skutki pojawienia się nowego szczepu.

"Naukowcy nie są szczególnie zaniepokojeni" - zaznaczył.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

js/