Poza tym, niepokojąco spada odsetek osób testujących się w kierunku zakażenia HIV. Tymczasem z badania PBS wśród osób zakażonych HIV wynika, że w Polsce mamy coraz lepszy dostęp do terapii, a z wirusem można normalnie żyć.
„W Polsce, w związku z pandemią COVID-19, znacząco spadła wykrywalność zakażeń HIV. W szpitalach zakaźnych wielu jest seropozytywnych pacjentów diagnozowanych w bardzo późnym, niebezpiecznym dla życia stadium zakażenia, a czasem już z rozwiniętym AIDS. W najbliższych latach ich liczba może wzrosnąć” – alarmuje cytowana w informacji prasowej przesłanej PAP prof. Alicja Wiercińska-Drapało, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Potwierdzają to statystyki udostępniane przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy. W roku 2019 liczba odnotowanych nowo wykrytych zakażeń wyniosła w Polsce 1615, podczas gdy w 2020 r. – zaledwie 840.
Zdaniem prof. Wiercińskiej-Drapało nie oznacza to wcale, że liczba zakażeń spadła. „To oznacza tylko, że zrobiono dużo mniej testów. Wiele osób żyje z HIV, ale o tym nie wie. Już dziś odnotowujemy w naszym szpitalu coraz więcej przypadków AIDS, takiego, jaki pamiętamy z początku tej epidemii, z lat 80.” – podkreśla specjalistka.
Jak dodaje, to nie powinno mieć miejsca, ponieważ dysponujemy bardzo dobrymi, w pełni refundowanymi lekami.
„A co będzie za dwa-trzy lata, kiedy do szpitali zaczną trafiać ludzie, którzy powinni wykonać test w czasie pandemii COVID-19, ale tego nie zrobili i już dawno zapomnieli, że mieli ryzykowne zachowania? Przecież jeśli osoba z HIV trafi do lekarza chorób zakaźnych za późno, może umrzeć. Nie zawsze udaje nam się takiego pacjenta uratować” – alarmuje prof. Wiercińska-Drapało.
Obawy specjalistki podzielają przedstawiciele organizacji pozarządowych, które pomagają osobom żyjącym z HIV. Zwracają uwagę na spadek liczby testujących się w Punktach Konsultacyjno-Diagnostycznych i ostrzegają, że może to mieć fatalne następstwa dla społeczeństwa. Osoba, która nie wie o zakażeniu i nie leczy się, może zakażać bliskich - statystycznie nawet dwie - trzy osoby rocznie.
Testowanie jest bardzo ważne
Żeby zwrócić uwagę na potrzebę testowania w kierunku HIV, w listopadzie ulicami Krakowa, Poznania, Torunia, Gdańska i Warszawy przejechał samochód wyświetlający czerwoną kokardkę z napisem „Razem przeciw HIV”. W tych miastach pojawiły się też citylighty z kokardką. Celem tego happeningu zorganizowanego przez Gilead Sciences oraz Polską Fundację Pomocy Humanitarnej Res Humanae jest m.in. przypominanie, że HIV jest nadal groźny.
„Nie wolno lekceważyć HIV. Ale też warto pamiętać, że jeśli zrobi się test i wie o zakażeniu oraz przyjmuje leki, to można z nim zupełnie normalnie żyć. Przypominamy o tym w spotach pod wspólnym tytułem +HIV – jestem taki jak wy+, które można zobaczyć w środkach komunikacji miejskiej w Warszawie i na Śląsku” – mówi Irena Przepiórka, prezes Stowarzyszenia Wolontariuszy Wobec AIDS „Bądź z nami”.
Grzegorz Jezierski, żyjący z HIV od trzech lat i pomagający innym zakażonym w ramach projektu Buddy Polska Społecznego Komitetu ds. AIDS ocenia, że szybki dostęp do dobrego leczenia jest kluczowy. Jak podkreśla, osoba zakażona HIV, która jest leczona i przyjmuje leki antyretrowirusowe (ARV) ma niewykrywalną wiremię i w związku z tym nie zakaża partnerów. „Może zostać ojcem lub matką zdrowego dziecka i żyć normalnie do późnej starości” – podkreśla Jezierski.
Z badania przeprowadzonego w połowie 2021 roku przez PBS na zlecenie Gilead Sciences wynika, że dostęp do leczenia antyretrowirusowego jest w Polsce bardzo dobry. Aż 90 proc. osób zakażonych HIV, które o swoim zakażeniu dowiedziały się w ostatnich pięciu latach, trafiło do odpowiednich lekarzy w ciągu najwyżej miesiąca od otrzymania wyniku. Jeśli chodzi o otrzymane leczenie, to 40 proc. z tej grupy dostało leki natychmiast, a kolejne 33 proc. – w ciągu miesiąca od pierwszej wizyty.
Co ważne, pandemia COVID-19 tylko nieznacznie utrudniła osobom z HIV dostęp do lekarza. 65 proc. ankietowanych twierdzi, że był taki sam, jak przed 2020 rokiem, a 70 proc. było zadowolonych lub raczej zadowolonych z poziomu opieki medycznej, na jaki mogli liczyć.
Zdaniem ekspertów, wyniki tych badań potwierdzają, że warto robić testy w kierunku HIV.
„Fakt, że ludzie podczas pandemii COVID-19 rzadziej bywają w klubach, nie znaczy, że nie mają kontaktów seksualnych. Mają. Organizowane są domówki, działają aplikacje randkowe. A potem nie robi się testów i z czasem zapomina o ryzykownym zachowaniu. Do czasu, gdy taki pacjent trafia do nas na oddział jako osoba z późnym rozpoznaniem HIV, której często nie możemy już pomóc. Koledzy – testujcie pacjentów na HIV!” – apeluje do wszystkich polskich lekarzy prof. Wiercińska-Drapało. (PAP)
Autor: Joanna Morga
io/