Polski Związek Narciarski (PZN) w poniedziałek wieczorem poinformował, że Stoch został wycofany z imprezy, którą w przeszłości trzykrotnie wygrał. Wcześniej odpadł w kwalifikacjach do trzeciego konkursu TCS w Innsbrucku.
"Trenerzy cały czas podejmowali próby, żeby pomóc Kamilowi w czasie Turnieju, zresztą ja sam byłem pozytywnie nastawiony, bo mówili, że w Garmisch-Partenkirchen udało się poprawić jego pozycję najazdową i już wszystko powinno grać. Kamil miał też trochę pecha, bo w treningach miał najgorsze warunki, skoki były krótkie, a później chciał się poprawić, skoczyć lepiej w kwalifikacjach i zepsuł, a warunki miał dobre. I znów pojawił się problem, co zrobić..." - tłumaczył Małysz na antenie TVN24.
Jak przyznał były świetny zawodnik, a teraz dyrektor PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej, on sam był za tym, żeby Stoch odpoczął i zresetował się, czyli został wycofany z dalszej części rywalizacji w TCS, ale taka decyzja zapadła wspólnie, po naradzie z udziałem sztabu szkoleniowego kadry i samego zawodnika.
"Kamil powinien odpocząć, zresetować się i dopiero później podjąć trening techniczny, żeby był taki Kamil jak w Klingenthal, gdzie było widać u niego radość, radość ze skakania i wygrywania" - tłumaczył Małysz i nawiązał do jedynego w tym sezonie konkursu, w którym trzykrotny mistrz olimpijski 11 grudnia stanął na podium Pucharu Świata.
Stoch jest już w drodze do Polski
"Przez dwa, trzy dni ma przede wszystkim się zresetować. Głowa musi od tego wszystkiego odpocząć, także od emocji, których było ostatnio bardzo dużo. Kamil był jedynym zawodnikiem w kadrze, który miał duże szanse na sukces, wziął na swoje barki całą kadrę i tego wszystkiego było dla niego za dużo. A musi skoncentrować się na sobie, żeby on dobrze skakał. Jak odpocznie i zdecyduje, że to jest ten moment, to podejmie treningi" - wskazał.
Stoch na pewno opuści ostatni konkurs TCS w Bischofshofen, ale też zaplanowane na weekend w tej austriackiej miejscowości kolejne zawody PŚ. Na spokojny trening nie będzie miał jednak dużo czasu, gdyż 15-16 stycznia pucharowa karawana zawita do Zakopanego i trudno sobie wyobrazić, by Stocha zabrakło na Wielkiej Krokwi.
Przed nieudanymi kwalifikacjami na Bergisel Stoch, który trzykrotnie triumfował w TCS, w tym wygrał poprzednią edycję, był 41. w Oberstdorfie i 47. w Garmisch-Partenkirchen.
Po poniedziałkowych kwalifikacjach w Innsbrucku był załamany. "Znacie mój charakter, nigdy się nie poddaję. Natomiast sytuacja jest ogromnie trudna. Łzy mi się cisną do oczu" - mówił reporterowi telewizyjnemu.
Sytuacja, aby odpadł w kwalifikacjach TCS, przydarzyła mu się po raz drugi w karierze; poprzednio miało to miejsce w 2009 roku w Oberstdorfie.
We wtorkowym konkursie (początek o godz. 13.30) z biało-czerwonych wystąpią: Andrzej Stękała, Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Piotr Żyła i Paweł Wąsek.(PAP)
io/