Jesienią masło może przestać drożeć w Polsce i na świecie

2017-08-20 14:25 aktualizacja: 2018-10-05, 19:47
Mleczarnia.  Archiwum Fot. PAP © 2017 / Paweł Pawłowski
Mleczarnia. Archiwum Fot. PAP © 2017 / Paweł Pawłowski
Ceny masła na giełdach mogą ustabilizować się jesienią - powiedziała PAP dyrektor Polskiej Izby Mleka Agnieszka Maliszewska. Dodała, że masło drożeje z powodu dużego popytu na światowym rynku, głównie przez Chiny. W Polsce w ciągu roku podrożało o ponad 70 proc.

Maliszewska zaznaczyła, że masło drożeje od marca. Obecnie masło w bloku kosztuje ok. 2 tys. 230 zł za 100 kg. Zdaniem dyrektor cena jest wysoka.

Według Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej 13 sierpnia masło w blokach kosztowało średnio 2 tys. 355 zł/100 kg, czyli o 1,5 więcej niż tydzień wcześniej. Natomiast 30 lipca cena 100-kg bloku masła wynosiła 2 tys. 230 zł.

Prognozuje się, że od września - października ceny masła będę powoli spadać, bo wtedy ruszy duża produkcja w Nowej Zelandii. "Na światowych giełdach widać już lekki spadek cen o ok. 1,5 proc." - zaznaczyła.

Wyjaśniła, że w poprzednim roku w Nowej Zelandii odnotowano anomalie pogodowe i w efekcie produkcja spadła. W tym roku podaż produktów mleczarskich będzie tam dość duża, a to może spowodować zatrzymanie albo nawet niewielki spadek cen. Nowa Zelandia jest czołowym producentem mleka, masła i serów.

Na razie cena masła na rynku unijnym utrzymuje się na wysokim poziomie, dlatego wielu producentów nastawiło się, by produkować właśnie masło, ale może być tak, że rynek szybo się nasyci i ceny zaczną spadać. Nie stanie się to wcześniej niż w październiku - uważa Maliszewska.

Jej zdaniem popyt na masło wzrósł przez Chiny, ale ostatnio Państwo Środka ogranicza zamówienia z UE, być może jest to związane z zamiarem większych zakupów z Nowej Zelandii, skąd Chińczykom jest bliżej i taniej importować - argumentuje dyrektor PIM.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa na zwiększony popyt, to odchodzenie od jedzenia margaryn i zastępowanie ich masłem - dodała.

Prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś uważa, że zapotrzebowanie na masło wynika z tego, że "cały świat przekonuje się coraz bardziej do masła, które jest naturalnym produktem, a za dobry produkt trzeba płacić wyższe ceny".

Według Brosia ceny masła w Polsce wzrosły w ślad za podwyżką na rynkach zagranicznych. Zauważył też, że podrożało mleko w skupie - nawet o 30 proc., co oznacza, że na dobrej koniunkturze nie tylko zarabiają mleczarnie, ale i rolnicy.

Anna Wysoczańska (PAP)