Analityk OSW: decyzja Niemiec ws. Nord Stream 2 to ważny i silny sygnał

2022-02-22 15:06 aktualizacja: 2022-02-22, 21:09
Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Wstrzymanie przez Niemcy certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 to ważny i silny sygnał przed pojawieniem się unijnych sankcji - ocenia analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Agata Łoskot-Strachota. Jak dodaje, duże znaczenie będzie miała odpowiedź Rosji.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz ogłosił we wtorek, że z powodu uznania przez Rosję niepodległości separatystycznych tzw. republik ludowych: Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL) polecił ministerstwu gospodarki wycofanie z urzędu regulacyjnego BNetzA opinii ws. wpływu uruchomienia Nord Stream 2 na bezpieczeństwo dostaw gazu do Republiki Federalnej Niemiec i Unii Europejskiej. Skierowana w październiku 2021 r. opinia stwierdza, że wydanie certyfikatu operatora Nord Stream 2 nie zagraża bezpieczeństwu dostaw.

"Obecnie sytuacja jest fundamentalnie inna" - stwierdził Scholz, dodając, że być może jego polecenie "brzmi technicznie", ale bez opinii ministerstwa certyfikacja nie może nastąpić. Zaznaczył, że ministerstwo gospodarki będzie oceniać sytuację w miarę jej rozwoju.

"Sugestia jest taka, że niemiecki rząd postrzega wpływ Nord Stream 2 negatywnie" - powiedziała PAP analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich Agata Łoskot-Strachota. "To jest ważne, to jest silny sygnał ze strony Niemiec przed wspólnymi unijnymi sankcjami" - dodała. "Wstrzymanie procesu certyfikacji jest ważne symbolicznie, strategicznie, ważne dla Niemiec, ale to nie był szlak, którym płynął gaz. Istnieją inne szlaki, ale od kilku miesięcy przesył gazu nimi był systematycznie ograniczany, jak np. przez gazociąg jamalski do Niemiec, czy gazociągami ukraińskimi" - przypomniała.

Jak zwróciła uwagę, nie znamy jeszcze reakcji Rosji, chociaż nieco wcześniej przed wystąpieniem Scholza Władimir Putin stwierdził, że sytuacja na granicach Ukrainy nie wpłynie na dostawy surowców energetycznych, w tym gazu, z Rosji. "Nie wiemy też, jakie będą inne sankcje, ale wydaje się, że nie dotkną bezpośrednio handlu surowcami" - zaznaczyła Łoskot-Strachota.

Jak dodała, otwarte jest pytanie, czy w odpowiedzi na decyzję Niemiec nie pojawią się jakieś komplikacje w dostawach. "Obawiam się, że w obecnej sytuacji nie ma co liczyć na zmiany pozytywne, czyli zwiększenie dostaw z Rosji" - oceniła. Z drugiej strony, zdaniem ekspertki, nie wydaje się obecnie, żeby bez jakiejś poważniejszej eskalacji konfliktu należało się spodziewać zakłóceń w dostawach. "To byłby miernik tego, czy w całej tej sytuacji chodzi tylko o Ukrainę, czy też o całokształt relacji Rosja-Zachód" - oceniła Agata Łoskot-Strachota.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego: Niemcy ws. Nord Stream 2 zachowały solidarność

Niemcy zachowały solidarność i dyscyplinę europejską, wstrzymując certyfikację gazociągu Nord Stream 2 - ocenił w rozmowie z PAP prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski. We wtorek kanclerz Niemiec polecił wstrzymać procedurę certyfikacji gazociągu.

"Niemcy nie miały wyjścia, bo opinia Zachodu wobec agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę jest jednoznaczna. To był w miarę oczywisty ruch w reakcji na przekroczenie granic Ukrainy, i dobrze, że Niemcy się na niego zdecydowali" - powiedział PAP Roszkowski.

Budowa biegnącego po dnie Bałtyku dwunitkowego gazociągu Nord Stream 2 liczącego 1230 kilometrów długości została ukończona we wrześniu ub. roku. Przy pełnej przepustowości podwoiłby bezpośrednie możliwości eksportu gazu z Rosji do Niemiec do 110 mld metrów sześciennych rocznie.

"Niemcy tym ruchem (wstrzymaniem certyfikacji - PAP) zachowali solidarność i dyscyplinę europejską" - ocenił Roszkowski, przypominając, że od samych początków Nord Stream 1 i Nord Stream 2 współpraca rosyjsko-niemiecka była wyjątkowa i solidarność europejską łamała.

"Najważniejsze jest to, aby Zachód mówił jednym głosem, i mam nadzieję, że nie będzie to jedyna odpowiedź Zachodu" - dodał Roszkowski, oceniając, że język gospodarczy jest czymś, co powinno do Rosji przemówić.

W jego ocenie, bieżącą konsekwencją decyzji Niemiec będzie nie tylko zastanowienie się nad polityką klimatyczną UE, ale i dalsza dywersyfikacja źródeł dostaw. "W Niemczech nie ma żadnego gazoportu, a już dziś słychać, że trwają tam poszukiwania alternatywy. Bo gazu w Europie po prostu będzie brakować, i Rosja to wie. Bez znalezienia alternatyw szantaż gazowy mógłby trwać dekady" - podkreślił.

"Cała polityka energetyczno-klimatyczna UE jest nastawiona na użycie paliwa przejściowego - gazu. I w dużej mierze pokrycie tego zapotrzebowania było zaplanowane poprzez Nord Stream 2. Teraz widać, jak państwa Zachodu w przyspieszonym tempie przygotowują się do wykorzystywania gazoportów i importowania LNG, ponieważ Rosja okazała się partnerem niewiarygodnym" - powiedział prezes IJ, przypominając, że na niewiarygodność Rosji m.in. Polska niejednokrotnie zwracała uwagę".

Według danych ACER (europejskiej agencji UE ds. współpracy regulatorów rynków energii), w 2021 r. średni stopień wykorzystania zdolności regazyfikacyjnych europejskich terminali importowych LNG wyniosło 37 proc., podczas gdy w 2020 r. było to 45 proc. (PAP)

Fot. PAP/Adam Ziemienowicz

kgr/