Ambasador RP w Kijowie dla PR24: na Ukrainie znajduje się około kilkuset, bliżej tysiąca Polaków
Ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki we wtorek przekazał, że obecnie na Ukrainie według systemu Odyseusz znajduje się około kilkuset, bliżej tysiąca obywateli Polski. Większość z nich przebywa w zachodnich obwodach Ukrainy.

Cichocki pytany w Polskim Radiu 24 o to, ilu obecnie jest Polaków na Ukrainie, odpowiedział, że możliwość weryfikacji zapewnia system Odyseusz. "To jest baza danych dla Polaków wyjeżdżających za granicę, w jakimkolwiek kierunku (…), żebyśmy mogli się z nimi skontaktować w razie kryzysu" – wyjaśnił.
Przekazał, że obecnie liczba obywateli Polski na Ukrainie "stopniała", ale "szacowałby ją na około kilkuset, bliżej tysiąca osób". Dodał, że większość z nich znajduje się w zachodnich obwodach Ukrainy.
Odnosząc się do osób z Kartą Polaka zaznaczył, że od 2007 roku, kiedy ta karta zaczęła funkcjonować, wydano ich kilkaset tysięcy. "Znakomita większość tych osób wyjechała przez ten czas do Polski i są już prawdopodobnie obywatelami Rzeczpospolitej" – podkreślił.
Cichocki przekazał, że "polska ambasada w Kijowie jest otwarta" i cały czas działają telefony dyżurne konsuli. "Pracujemy jak się da, choć trudno nazwać to trybem standardowym" – powiedział.
Wyjaśnił, że zdarzają się sytuacje, kiedy ambasada proszona jest o pomoc pojedynczym Polakom, którzy przebywają we wschodnich obwodach i wtedy placówka zwraca się o pomoc do władz ukraińskich.
Cichocki: noc w Kijowie minęła nadzwyczaj spokojnie w stosunku do tego, co było zapowiadane
Pytany o to, jak minęła noc w Kijowie stwierdził, że było "nadzwyczaj spokojnie w stosunku do tego, co było zapowiadane".
Przekazał, że były dwa alarmy bombowe – jeden po godzinie 2.00 w nocy czasu kijowskiego, a drugi między godziną 6.00, a godziną 7.00.
"Największym problemem jest brak dostaw do sklepów" – podkreślił. Wyjaśnił, że wczoraj, kiedy trwały rozmowy dyplomatyczne na granicy ukraińsko-białoruskiej, sklepy były otwarte i można było uzupełnić swoje zapasy. Zaznaczył, że "bardzo wiele osób chciało z tego skorzystać".
"Artykuły spożywcze, chemia gospodarcza – to wszystko było. Natomiast pytanie, co będzie, kiedy te przedwojenne dostawy się zakończą" – powiedział
Dodał, że obecnie w Kijowie jest ciepła woda, prąd oraz działają sieci komórkowe, a "godzina policyjna teraz jest do rana, a potem późnym popołudniem, więc na mieście pojawili się ludzie".
"Jest duże poczucie względnego bezpieczeństwa przez to, że bardzo gęsto na mieście rozstawione są patrole uzbrojonej obrony terytorialnej" – ocenił. Przekazał, że te patrole m.in. wychwytują ewentualnych dywersantów.(PAP)
Autorka: Aleksandra Kiełczykowska
dsk/