#FakeHunter to społeczny projekt weryfikacji treści publikowanych w internecie, uruchomiony przez Polską Agencję Prasową wspólnie z GovTech Polska.
"Idea powstania tego narzędzia i tego mechanizmu to oczywiście początek pandemii COVID-19 oraz to, że wraz z pandemią Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła infodemię, czyli takie niespotykane, jak na nasze czasy, zjawisko nasilenia się nieprawdziwych informacji na temat jednego wydarzenia, którym był wybuch pandemii COVID-19" - wyjaśnił prezes Surmacz podczas konferencji prasowej w resorcie edukacji i nauki dotyczącej działań organizacji młodzieżowych i studenckich w walce z dezinformacją.
Ocenił, że "dzisiaj, skala nieprawdziwych informacji, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, wskoczyła o co najmniej kilka poziomów wyżej, czyli mamy do czynienia z prawdziwą wojną dezinformacyjną, prowadzoną głównie przez Federację Rosyjską, która od wielu lat atakuje nasz kraj, całą Europę i świat, nieprawdziwymi informacjami". Wskazał, że "potrafi zdestabilizować państwo, potrafi zmienić ustrój w danym państwie".
Jak mówił, "bronimy się, jak możemy, natomiast teraz jest ten moment, kiedy musimy się naprawdę zmierzyć z bardzo poważnym wyzwaniem". "Oprócz tych działań, które widzimy na Ukrainie - mordowanie dzieci, zwykłych ludzi, mamy też do czynienia z mordowaniem prawdy. Musimy się z tym zmierzyć" - podkreślił prezes PAP.
Poinformował, że w przyszłym tygodniu PAP przy wsparciu Ministerstwa Edukacji Narodowej i Nauki, GovTech Polska, ale przede wszystkim młodych ludzi organizuje #FakeHunter Challenge "poświęcony tylko i wyłącznie wojnie na Ukrainie, brutalnemu atakowi Rosji na Ukrainę".
Ocenił, że dzięki młodym ludziom zaangażowanym w projekt "będzie można dotrzeć do dzieci ze szkół podstawowych i średnich, do studentów, bo to jest tak naprawdę klucz do wszystkiego - przekazanie im wiedzy, jak rozróżnić prawdę od fałszu".
Wskazał, że w mediach tradycyjnych są redaktorzy, wydawcy, osoby odpowiedzialne "za informacje, które są podawane w podmiotach, które reprezentują, a w portalach społecznościowych nie ma takich redakcji".
"Zdecydowana większość profili to są osoby prywatne albo tak zwane troll konta" - zwrócił uwagę Surmacz.
Zauważył, że po wybuchu wojny na Ukrainie "w polskiej przestrzeni publicznej pojawiło się ponad 10 tys. kont prowadzonych przez trolli rosyjskich, którzy zajmują się tylko i wyłącznie, wprowadzaniem dezinformacji". "To nie są informacje o tym, że na Ukrainie nie ma wojny, jest operacja specjalna, tylko to są bardzo precyzyjnie ukierunkowane informacje, które mają skonfliktować nas, rozbić nasze społeczeństwo, doprowadzić do destabilizacji państwa" - podkreślił prezes PAP. (PAP)
Autor: Katarzyna Krzykowska, Magdalena Gronek
kw/