Prezydent przypomniał o najważniejszych osiągnięciach artystycznych Krzysztofa Pendereckiego, między innymi o utworze „Siedem bram Jerozolimy”, stworzonym na zamówienie miasta Jerozolimy z okazji jubileuszu trzech tysiącleci istnienia miasta. Podkreślił, że jest to jeden z dowodów światowej sławy polskiego kompozytora i dyrygenta. Przypomniał, że na jego twórczość miało wpływ między innymi pochodzenie z rodziny o ormiańskich i niemieckich korzeniach oraz „przeniknięcie polską kulturą”.
Według prezydenta na szczególne docenienie zasługuje przywiązanie Pendereckiego do Krakowa i Polski, które sprawiło, że całe życie spędził w swoim mieście i kraju, mimo że - jak zauważył prezydent - mógł wybrać każde inne miejsce na świecie. „W jego twórczości było słychać wszystko, co było udziałem naszego narodu, również ból i cierpienie” – dodał.
Po śmierci Krzysztofa Pendereckiego w marcu 2020 r., urna z jego prochami tymczasowo złożona została w bazylice św. Floriana. We wtorek około godz. 11.00 kondukt żałobny wyruszył spod świątyni i Drogą Królewską - przez ul. Floriańską, Rynek Główny, aż na ul. Grodzką, dotarł do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła. W południe rozpoczęła się msza święta. Przed kościołem, na placu św. Marii Magdaleny został ustawiony telebim, na którym zgromadzeni śledzą przebieg uroczystości.
W czasie nabożeństwa zabrzmiały utwory Krzysztofa Pendereckiego, m.in. „De Profundis” z „Siedmiu bram Jerozolimy", Passacaglia z „Serenady na smyczki”, Lacrimosa i Agnus Dei z „Polskiego Requiem". Zgromadzeni usłyszeli je w wykonaniu m.in. Chóru Filharmonii Narodowej oraz Orkiestry Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia, która ponad okiem Pendereckiego stała się jednym z bardziej cenionych europejskich zespołów kameralnych. Po zakończeniu ceremonii prochy kompozytora złożone zostaną w Panteonie Narodowym, w krypcie pod prezbiterium kościoła św. Piotra i Pawła.
Wicepremier Gliński: Penderecki naznaczył historię XX i XXI w., podobnie jak Chopin naznaczył wiek XIX
Jako kompozytor Krzysztof Penderecki naznaczył historię XX i XXI w., podobnie jak genialny Fryderyk Chopin naznaczył wiek XIX - powiedział w Krakowie na uroczystościach pogrzebowych kompozytora wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Ocenił, że Penderecki "potrafił w sposób wyjątkowy łączyć to, co osobiste z tym, co uniwersalne".
Minister kultury podkreślił, że "żegnamy dziś wielkiego kompozytora, ale przede wszystkim dobrego człowieka i głęboko myślącego Polaka, człowieka o niezwykłej wrażliwości, ale także o śmiałym i szczodrym sercu".
Gliński przypomniał, że "Krzysztof Penderecki, urodzony w 1933 roku, jako dziecko doświadczył okrucieństwa wojny – będąc kilkuletnim chłopcem był świadkiem zagłady przez Niemców żydowskiego świata w rodzinnej Dębicy". "Zapamiętał też dobrze, jak kilka lat później żołnierze rosyjscy palili książki i nuty z jego rodzinnej biblioteki. Nie miał z czego grać na skrzypcach, zaczął więc sam tworzyć muzykę. Choć – jak przypomnieliśmy to wczoraj – zapamiętał dobrze huculskie nuty, które grał mu ojciec w domu, gdzie muzyka była zawsze obecna" - dodał.
Wskazał, że "jako kompozytor Penderecki naznaczył historię XX i XXI wieku, podobnie jak genialny Fryderyk Chopin naznaczył wiek XIX".
"Od początku swojej drogi Krzysztof Penderecki dotykał spraw najistotniejszych: grozy, jaką budziło i wciąż budzi użycie broni nuklearnej - w 'Trenie. Ofiarom Hiroszimy', okrucieństw władzy w operze 'Diabły z Loudun' czy duchowej historii polskiej potrzeby wolności i solidarności, a zarazem gotowości do ponoszenia najwyższej ofiary w walce o te wartości – co w tej chwili świat cały obserwuje dobitnie na Ukrainie – w mądrym i pięknym, pisanym przez 25 lat 'Polskim Requiem'" - powiedział wicepremier.
Ocenił, że "głęboko poruszająca 'Ciaccona', poświęcona pamięci św. Jana Pawła II, stała się zarazem najbardziej charakterystycznym motywem ścieżki dźwiękowej filmu 'Katyń' Andrzeja Wajdy". Dodał, że "Penderecki potrafił w sposób wyjątkowy łączyć to, co osobiste – brat jego matki został zabity w Katyniu – z tym, co uniwersalne, co dotyczy i dotyka nie tylko wszystkich Polaków, ale wszystkich ludzi".
Minister kultury zauważył, że "Opus Magnum Krzysztofa Pendereckiego, wspominana dzisiaj 'Pasja według św. Łukasza', to dzieło, które zdumiało swą śmiałością luminarzy światowej awangardy muzycznej, to także dzieło, które doskonale wpisało się w wielowiekową tradycję przedstawiania Męki Pańskiej, wchodząc w dialog z genialnymi Pasjami Jana Sebastiana Bacha". "To jednocześnie dzieło napisane wbrew reżimowi komunistycznemu, wrogo przecież nastawionemu zarówno do zachodniej awangardy, jak i muzyki sakralnej. Dzieło to – jak wskazywał profesor Mieczysław Tomaszewski – to jeden z owych wielkich gestów, które utorowały Polsce drogę do odzyskania wolności" - zaznaczył.
Wicepremier zwrócił uwagę w swoim przemówieniu także na to, że Penderecki był "cichym i serdecznym człowiekiem, którego mądrość i dobroć skrywały się za tym subtelnym uśmiechem". "Pozostawił nam muzykę wielką. Pozostawił nam też wspaniałe Centrum w Lusławicach - dwór, arboretum, wiele innych instytucji, które budował, przede wszystkim z żoną Elżbietą. Wspominając Krzysztofa Pendereckiego, głęboko wierzę, że młodzi artyści, przez niego wychowywani, będą go wspominali z miłością i wdzięcznością, będą się także modlić o zbawienie jego duszy, tak jak my czynimy to dzisiaj" - powiedział Gliński.
Prymas Polski w homilii: Penderecki sięgnął po archetyp Pasji, by wypowiedzieć nie tylko mękę i śmierć Chrystusa, ale i okrucieństwo naszego wieku
Ból i niepokój wywołany wojną w Ukrainie przywodzi na myśl temat, który Penderecki poruszył w słynnym dziele pt. "Pasja według świętego Łukasza". Penderecki sięgnął po archetyp Pasji, by "wypowiedzieć nie tylko mękę i śmierć Chrystusa, ale i okrucieństwo naszego wieku" - podkreślił prymas Polski abp Wojciech Polak w homilii.
Prymas Polski abp Wojciech Polak podkreślił, że Krzysztofa Pendereckiego żegna nie tylko rodzina i najbliżsi, ale też świat kultury i muzyki, a także kraj i Europa. Złożenie urny z prochami w krypcie do Panteonu Narodowego to, w ocenie hierarchy, "znak szacunku, ale i wdzięczności".
"Przychodzi nam dziś żegnać pana profesora w trudnym dla Polski, dla Europy i dla świata czasie. To, czego doświadczamy w ostatnich dniach i tygodniach nie jest z pewnością wytchnieniem, na które wszyscy liczyliśmy po długich zmaganiach z pandemią" - podkreślił duchowny w homilii.
Pandemia natomiast, jak przypomniał, spowodowała, że dopiero po dwóch latach od śmierci artysty można go uroczyście pożegnać. Z kolei "ból i niepokój wywołany barbarzyńską wojną w Ukrainie" przywodzi na myśl temat, który Penderecki poruszył w swoim słynnym dziele pt. "Pasja według świętego Łukasza". Przywołując słowa twórcy, prymas wskazał, że Penderecki "sięgnął wtedy właśnie po archetyp Pasji, by 'wypowiedzieć nie tylko mękę i śmierć Chrystusa, ale i okrucieństwo naszego wieku, męczeństwo Oświęcimia'".
Zdaniem prymasa, dzieła twórcy "są bowiem nie tylko świadectwem czasu i wrażliwości wielkiego człowieka, ale są zawsze swoistym memento", a także "współbrzmią dziś z papieskim wołaniem, że 'nie wolno nam się do tej wojny przyzwyczajać'".
Hierarcha wskazywał w tym kontekście na konieczność powrotu do chrześcijańskich wartości. Zdaniem prymasa zmarły mistrz uczył nas, czym w istocie jest muzyka i że może ona poruszać i zmieniać ludzkie życie na lepsze.
"Ona bowiem, a więc także jego muzyka wciąż nas wzywa nie tylko do wytrwałego odbudowywania owej upragnionej przez profesora, a tak bardzo dziś potrzaskanej przez kataklizmy także naszego wieku 'metafizycznej przestrzeni człowieka', ale i do nadziei, której źródłem jest żywa wiara w tego, który dla nas umarł i zmartwychwstał" - podkreślił arcybiskup.
Jak ocenił, "wołanie, które dziś, w dniu złożenia jego prochów w Narodowym Panteonie, wraca do nas i przypomina nam, że ten kto oddaje swoje życie, kto z pasją poświęca je dla drugich, kto broni zagrożonych utratą życia, słabych i pogardzanych, jest wygrywającym".
Prymas podziękował przy tym za "światło nadziei, które swym życiem i bogatą twórczością" pozostawił Penderecki. Jak wskazał, w jego dziełach było miejsce - jak mówił sam mistrz - "na przywracanie wymiaru sakralnego rzeczywistości". "Było mistrzowskie łączenie wdzięczności i radości z bólem i cierpieniem, które nieodzownie towarzyszą ludzkiemu życiu. Było też pełne dumy i narodowego patosu zmaganie – jak to ktoś słusznie nazwał – z 'księgą historii Polski zamkniętą w Polskim Requiem'" - podkreślił duchowny.
Zaznaczył, że dziś my, nie tylko zgromadzeni w świątyni, ale wszyscy, którzy żegnają kompozytora "dopisujemy jej kolejną kartę. Nosi ona imię śp. profesora Krzysztofa Pendereckiego, wielkiego Polaka i Europejczyka, obywatela świata, którego czyny idą za nim".
W bazylice św. Floriana odbyły się też we wtorek rano uroczystości pożegnania artysty – ta część ceremonii była przeznaczona tylko dla rodziny i osób najbliższych.
Kompozytor zmarł 29 marca 2020 r. Miał 86 lat
Penderecki zmarł w swoim krakowskim domu 29 marca 2020 r., w wieku 86 lat. Przeniesienie prochów artysty przełożone zostało na drugą rocznicę jego śmierci ze względu na sytuację pandemiczną i powody rodzinne.
Był kompozytorem, dyrygentem, pedagogiem muzycznym; doktorem honoris causa 39 uniwersytetów, honorowym członkiem najważniejszych światowych akademii artystycznych i naukowych, Kawalerem Orderu Orła Białego. Prezydent powiedział, że było to wyróżnienie przyznane w imieniu „wszystkich, którzy są dumni z wielkich synów tej ziemi”.
Światowy rozgłos przyniosły kompozytorowi utwory awangardowe z lat 60., takie jak „Tren Ofiarom Hiroszimy”, czy „Pasja według św. Łukasza”, które zapoczątkowały pasmo jego międzynarodowych sukcesów. W latach siedemdziesiątych stanął za pulpitem dyrygenckim, prowadząc od tego czasu czołowe orkiestry symfoniczne w Europie, Stanach Zjednoczonych i Azji.
(PAP)
Autorzy: Michał Szukała, Katarzyna Krzykowska, Nadia Senkowska
gn/ js/