Wassermann: w czasie rządów PO-PSL było przyzwolenie na okradanie państwa

2017-10-29 17:07 aktualizacja: 2018-09-26, 19:43
Przewodnicząca sejmowej Komisji śledczej ds. Amber Gold, posłanka PiS Małgorzata Wassermann . Fot. PAP/Tomasz Gzell
Przewodnicząca sejmowej Komisji śledczej ds. Amber Gold, posłanka PiS Małgorzata Wassermann . Fot. PAP/Tomasz Gzell
Amber Gold to była operacja przeprowadzona przez świat gangsterski, który miał umocowanie we wszystkich służbach państwa; według definicji tak właśnie działa mafia. Pod rządami PO-PSL była wielka prowizorka i przyzwolenie na okradanie państwa – mówi Małgorzata Wassermann (PiS) w tygodniku "Sieci".

"To przekręt wymyślony przez grupę osób o potężnych możliwościach. Na tyle silnych – nie mam tu żadnych wątpliwości – że byli w stanie wyciągnąć z zakładu karnego Marcina P. i z prymitywnego oszusta zrobić wielkiego menedżera. Nie odbieram mu, że jest inteligentny, bo jest. Potrzebowali człowieka, który dawałby gwarancję szczelności. I daje ją do dziś, choć siedzi już pięć lat, w trudnych warunkach, w samotności" - ­podkreśliła szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", który ukaże się w poniedziałek.

"Dziś mogę już z pewnością powiedzieć, że była to operacja przeprowadzona przez świat gangsterski, który miał swoje umocowanie we wszystkich służbach państwa. A według definicji tak właśnie działa mafia" - dodała Wassermann odnosząc się do afery Amber Gold.

Małgorzata Wassermann mówi też w wywiadzie o byłej premier Ewie Kopacz (PO) i je roli po katastrofie smoleńskiej.

"Patrzę na nią z dużym politowaniem. Doskonale pamiętam, jak ewoluowały jej tłumaczenia, gdy pytano ją, w jakiej roli pojechała do Moskwy. Najpierw mówiła, że jako minister zdrowia, wtedy najwyższy przedstawiciel państwa polskiego. Potem podobno brała udział w sekcjach, a polscy lekarze powinni się uczyć od rosyjskich, i że pracowali jak jedna wielka rodzina. Później obnażano kolejne jej kłamstwa, więc skończyła jako wolontariuszka, która pojechała tam z dobrego serca wspomagać rodziny. Nie mam niechęci ani nienawiści, pozostaje zatem litość. To ona codziennie się z tym wszystkim budzi i patrzy w lustro" – stwierdziła Wassermann. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

pś/ par/